1. Po mszy świętej za duszę ś. p. Marka Rosiaka w Łódzkiej Archikatedrze dwa przejmujące przemówienia Prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i europosła Janusza Wojciechowskiego, którego asystentem był zamordowany. Jarosław Kaczyński mówił o Marku Rosiaku,że „jego śmierć była być może ceną mojego życia” i „że była ceną za to aby mógł on służyć Polsce tak jak rozumie jej interesy”.
Prezes PiS nawiązując do tragedii smoleńskiej stwierdził, „że nie wie już który raz przemawia na pogrzebie w tym strasznym roku 2010”. I prosił rządzących „aby ta socjotechnika nienawiści, ten sposób rządzenia zostały przez nich odrzucone z całym zdecydowaniem, bez żadnych uników”.
2. Jeszcze bardziej przejmująco przemawiał europoseł Janusz Wojciechowski. Mówił, że jego biuro było otwarte dla wszystkich ludzi, bez względu na ich poglądy i sympatie polityczne dla ludzi, szukających sprawiedliwości „ o którą dla prostego człowieka w naszej Ojczyźnie coraz trudniej”. W tym biurze pytano tylko „ w czym trzeba pomoc?”i że nie wiadomo czy ś. p. Marek Rosiak zdążył zadać to pytanie człowiekowi ,który „przyszedł do tego biura z pistoletem w dłoni i z nienawiścią w sercu”.
Ta nienawiść była adresowana. Widzieliśmy to słyszeliśmy na własne oczy i uszy na filmie zrobionym przez reportera łódzkiego Ekspresu Ilustrowanego. To była nienawiść do znaku pod którym pracował Marek Rosiak do znaku Prawa i Sprawiedliwości i do ludzi z tym znakiem związanych. „Chciałem zabić Kaczyńskiego ale za mała broń miałem” i „jestem przeciwny PiS” mówił do kamery morderca,nie pytany przecież o nic przez prowadzących go w kajdankach, policjantów, a wszystko co działo się później i przyznawanie się kolejnych polityków ,że to oni byli zagrożeni , coraz bardziej zadziwia.
W obliczu strasznych nienawistnych słów zabrakło do tej pory dwóch dobrych słów „przepraszamy i żałujemy” mówił dalej europoseł Wojciechowski i „że jest jeszcze czas aby te słowa zostały wypowiedziane przez tych którzy powinni je wypowiedzieć w imię sprawiedliwości i prawdy o tym co się stało w biurze PiS w Łodzi”.
3. Niestety rządzący, którzy od paru miesięcy mają wręcz pełnię władzy nie poczuwają się do tego ,żeby te słowa wypowiedzieć. Nie miał wczoraj na to ochoty Prezydent Bronisław Komorowski, który żeby ich nie wypowiedzieć, zrezygnował nawet z zapowiadanego dzień wcześniej, wystąpienia w łódzkiej katedrze.
Dzień wcześniej za to w wywiadzie dla jednej z prywatnych telewizji Prezydent Komorowski pozwolił sobie powiedzieć, „że nie będzie biegał za Jarosławem Kaczyńskim po kościele, żeby podać mu rękę”. A poprzedniego dnia stwierdził , „że jest gotów przeprosić za Janusza Palikota, Antoniego Macierewicza, Jacka Kurskiego, Stefana Niesiołowskiego i za siebie”. Te specyficzne przeprosiny Prezydenta, który zapraszał zupełnie niedawno szefów partii politycznych obecnych w Sejmie, a także przewodniczących wszystkich klubów parlamentarnych żeby szukać porozumienia, mogą wprawiać wręcz w osłupienie.
4.Jeżeli ci którzy maja pełnię władzy ciągle udają, że to nie oni i związane z nimi media są winni szczucia na największą partię opozycyjną i że łódzkie morderstwo niezależnie od stanu psychicznego mordercy jest wynikiem tego szczucia, to o porozumienie będzie bardzo trudno.
A to co robią Prezydent ,Premier i Marszałek Sejmu w tej sprawie, szukając ponoć porozumienia to tylko puste gesty, wykonywane tylko dlatego, że pewnie tak wynika z robionych w tej sprawie badań opinii publicznej. Jeżeli dla rządzących i dla biorącego udział w żałobnych uroczystościach Prezydenta Bronisława Komorowskiego, śmierć i pogrzeb nie są okazją do przeprosin i wyrażenia żalu to co nią może być?