Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O sposobach na pisanie książek

Coryllus, 21.05.2012
Nie tak dawno rozpoczęły się i zakończyły kolejne targi książki w Warszawie. Byłem tam przez chwilę, ale nie wystawiałem swoich wydawnictw, bo targi te są dla mnie za drogie. Nawet na mniejszych imprezach wykupuję zwykle stoisko wspólne lub po prostu kawałek podłogi, na którym ustawiam stolik.
Kiedy tak sobie szedłem przez te sale ekspozycyjne rzuciło mi się w oczy jedno – portrety pisarzy współczesnych. Polskich pisarzy. To jest materiał na jakieś głębsze studium, na które ja nie mam czasu, rzucę więc tu jedynie kilka uwag. Domy mediowe, które przygotowują te prezentacje muszą mieć jakichś szalenie ubogich duchowo copywriterów. Nie może być inaczej. Pisarze polscy bowiem dzielą na na trzy grupy: podobnych do Nicka Cave'a, podobnych do Wiliama Whatrona i podobnych do Tomasza Terlikowskiego. Obecności innych wariantów fizjonomicznych nie stwierdziłem.
Twarz bowiem autora stała się elementem promocji dzieła. Dodałbym nawet, że im głupsze, płytsze i bardziej kompromitujące dzieło, tym bardziej uduchowiona, myśląca i poorana zmarszczkami twarz. Celowy ten zabieg ponoć podnosi sprzedaż. W myśl znanej już od dawna zasady, że w Polsce wszystko musi być wtórne, inaczej się nie znajdzie nabywcy
Wtórna była literatura renesansowa, wtórne były popisy autorów XVIII wiecznych, wtórna była i jest awangarda. I to jest w Polsce właśnie poczytywane za zasługę i jakość – te naśladownictwa, ta nędza. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Przypuszczam, że bierze się to z jakiejś czarodziejskiej wiary w to, że można awansować w hierarchii bytów poprzez naśladownictwo.
Rzeczy oryginalne: rycerskie pieśni, pamiętniki Paska, listy i opisy podróży nie cieszą się odpowiednim szacunkiem i są znane jedynie specjalistom. Dzieci w szkołach dręczone są „Odprawą posłów greckich” oraz „Monachomachią”. Bo to jest literatura korespondująca z dziełami formatu światowego. Tak to zaplanowano w programach szkolnych i uczelnianych. Ja myślę jednak, że ta skaza jest w nas od początku, od kiedy zaczęto pisać po polsku. To zupełnie jak z tymi gębami pisarzy na targach – trzeba było pokazać coś, co się będzie odbiorcy kojarzyło. Niech będzie nędzne, wtórne i słabe, ale musi „nawiązywać”. Nie było bowiem krytyki, w XIX wiecznym rozumieniu, krytyki której nie ma także dziś. Tak zwany walor estetyczny pełnił w czasach dawnych i dziś jedynie rolę listka figowego. Wtedy chodziło o załatwianie spraw politycznych za pomocą poezji, a dziś chodzi o sprzedaż i propagandę.
Ponieważ nie ma krytyki, a tak zwane elity podążają w kierunku absolutnej intelektualnej katastrofy na rynku książki można robić co się chce. To znaczy każda bzdura, byle miała z tyłu zdjęcia faceta przypominającego Nicka Cave będzie lansowana. Logika sprzedaży nakazuje bowiem wierzyć, że ludzie podobni do Cave' a są tacy jak on. Logika sprzedaży nakazuje wierzyć, że zespół „Żuki” to polscy The Beatles, a Jan Kochanowski to prawie Homer.
Czy to są oznaki jakiegoś kryzysu? Nie sądzę. Kryzys prawdziwy zacznie się od branży filmowej i muzycznej. To znaczy kiedy okaże się, że bohaterowie seriali i gwiazdy sceny pop, są wszyscy jak jeden analfabetami, wtedy upadnie rynek książki, bo ogłupiali copywriterzy nie będą mieli sposobu na promocję autorów. Na kogo ucharakteryzować autora, kiedy aktorzy i muzycy to analfabeci, którzy się tym w dodatku szczycą?!
Na razie jednak nie jest źle. Podobny do Cave'a konkuruje z podobnym do Whartona, a obaj starają się zepchnąć z rynku podobnego do Terlikowskiego.
I kiedy tak szedłem wśród tych stoisk na targach książki uświadomiłem sobie, że Toyah i ja nie jesteśmy w ogóle podobni do nikogo. - Z twarzy podobni całkiem do nikogo – że polecę klasykiem. I jeśli się już komuś z czymś kojarzymy to na pewno nie z książkami. - Dramat – myślę – jak tu się promować? Toyah ma przynajmniej okulary i taki pulower nauczycielski. Od biedy obleci za intelektualistę i pisarza, ale ja? Mowy nie ma.
Pomyślałem więc, że opowiem wam trochę o nowym tomie „Baśni jak niedźwiedź”, który właśnie kończę i niedługo będziemy go drukować. To będzie, a właściwie już jest, zupełnie inna książka. Jeśli więc ktoś spodziewa się, że znajdzie tam kilka luźnych historii, które trzymają konwencję pieśni o czynach, to może się rozczarować. Książka jest dużo bardziej zwarta i bardzo gęsta. Można ją oczywiście czytać po kawałku, zaczynając z dowolnego miejsca. Wszystkie jednak rozdziały są bardzo mocno ze sobą połączone. Niektóre z łączących je nitek są wyraźnie widoczne, a niektóre są głęboko ukryte.
Nowa Baśń zaczyna się w roku 1461 a kończy w 1575. Obejmuje więc epizody z czasów dawnych, które, co udało mi się zaznaczyć i co poczytuję sobie za zasługę, mają bardzo silne umocowanie we współczesności.
Podstawą do rozważań snutych na kartach drugiego tomu „Baśni” jest gospodarka i historia gospodarcza. Jest tam także sporo miejsca poświęconego magii i alchemii. Pierwotnie miałem zamiar napisać książkę, która zaczynałaby się w roku 1461 a kończyła w 1976. Tom taki miałby jednak ponad 600 stron i byłby dużo droższy. Postanowiłem więc rozbić tę fascynującą opowieść o przemyśle, wydobyciu, alchemii  i polityce na dwa tomy. Myślę, że zmienię także zakończenie. Będą to po prostu dwa tomy Baśni – XVI IXVII wieczny. Potem zaś napiszę tom z historiami powojennymi. O ile znajdzie się budżet rzecz jasna.
Pisanie rozpocząłem na początku marca. Dziś zamierzam napisać ostatni rozdział. Potem trzeba będzie zrobić porządek ze zdjęciami, potem jeszcze raz to przeczytać i w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, oddać do druku. No, a później po jakiejś dwutygodniowej przerwie brać się za tom następny.
Jeszcze raz lojalnie uprzedzam, że ta książka jest całkiem inna niż poprzednia. O ile tom pierwszy służył pokrzepieniu serc to drugi i trzeci służy raczej przebudzeniu umysłów. Ja, jak się domyślacie, nie cofam się przed żadną kontrowersyjną myślą i przed żadną kontrowersyjną teorią. Sądzę więc, że II tom Baśni podniesie trochę ciśnienie i temperaturę naszych dyskusji. Sądzę nawet, że podniesie ją bardzo mocno. Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i czekać. Już niedługo będziemy ją wystawiać – Baśń jak niedźwiedź tom II. Polskie historie.

Ponieważ reklamuję tu swoje książki codziennie, zrobię to i tym razem. Www.coryllus.pl Przypominam że książka Toyaha niedługo będzie droższa, oraz że zostało mi jeszcze kilkanaście egzemplarzy tomu I Baśni jak niedźwiedź. Nie wiem, kiedy będzie dodruk, bo z budżetami słabo. Tom II będzie w sprzedaży na początku czerwca.
Informuję także, że 30 maja, godz. 19, dziedziniec Muzeum Archeologicznego w Poznaniu; odbędzie się wieczór
autorski o. Antoniego Rachmajdy ocd, pt "PUSTELNIK PÓŁNOCNEGO OGRODU W
LETNICH PORACH". Pory jak wszyscy wiemy to po "poznańsku" spodnie. Warto więc tam przyjść i zobaczyć co zaprezentuje naczelny "Zeszytów karmelitańskich". 
 
Książki są także do kupienia w księgarni Tarabuk – Browarna 6, oraz w księgokawiarni „Ukryte miasto” Noakowskiego 16, w bramie. No i oczywiście w sklepie FOTO MAG przy metrze Stokłosy.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2793
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

21.05.2012 10:35

książka będzie gotowa? Jestem w szoku!!! Pisałem ponad 100 stronicową pracę magisterską, owszem praca naukowa (nawet jedynie magisterska) wymaga innych standardów dokumentacji i jest bardziej czaso i pracochłonna - ale to co pan pisze to jakiś rekord swiata?? Nie wiem czy gratulować panu pracowitości i szybkości w klepaniu w klawisze czy będzie to .... ok nie okreslę, by nie prowokować. Każda bowiem myśl musi być "przemyślana" itd to czas, w którym się nie pisze. Czy może pan mi wyjaśnić zagadkę, jak to możliwe, jak pan mówił ok 600 stronicowa książkę ukończyc w niecałe 3 miesiące? Doliczę to do cudów czasów Tuska?
Coryllus

Coryllus

21.05.2012 10:51

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Czy ja dobrze zrozumiałem, zaczął pan pisać w marcu a za chwilę

Co ja mam Panu powiedzieć. Przygoda rozpoczęła się w zimie, do krótkiej rozmowy z Grzegorzem Braunem. Potem zacząłem coś tam podczytywać i dyskutować z dwoma kolegami. W ciągu 2 tygodni z tych dyskusji zrobił się zespół reasercherski, który przygotował dokumentację. Ja w tym czasie kupowałem książki potrzebne mi do pracy. W marcu zacząłem pisać i książka będzie gotowa zaraz. Co tu gadać. To nie jest praca naukowa. Ja się zajmuje pisaniem baśni. To zaś jest baśń bardzo dziwna, bo opowiada o węglu i stali. No i o czarownikach. Wszystko zaś przez pryzmat polityki. Ja nie mam aspiracji, by opisać te czasy tak jak było naprawdę. Ja tylko chcę je inaczej oświetlić. Inaczej niż to czyniono do tej pory, bo uważam, że historia XVI wieku jest zakłamana w sposób skrajny. Można się oczywiście ze mną nie zgadzać, można mnie atakować, z czego będę się tylko cieszył, ale sądzę że takie książki są potrzebne. 300 stron od marca. I to nie pisane codziennie przecież. Do tego unikatowe zdjęcia. I już gotowe. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

21.05.2012 11:01

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Niewolnik

Samo wklepywanie tekstu, nawet bylejakiego (nie odnoszę tego do tej książki), chodzi o fizyczny aspekt pracy... O węglu i stali chętnie poczytam, bo piszę ze Sląska i może czegoś ciekawego się dowiem z historii tego przemysłu zwłaszcza gdy go niemal zniszczono z oszołomskiej neoficko-kapitalistyczno-liberalnej doktryny i zamrożenia cen zbytu węgla. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

21.05.2012 12:36

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Dziękuję za wyjasnienie ale i tak tempo szalone!

Acha, jeśli baśń i m.in. o węglu, to może jest i miejsce dla lokalnego, górniczego mitu o Skarbniku?
Domyślny avatar

HENRY

21.05.2012 13:07

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Post Scriptum

Wiem, że włożyłeś krawat i @Coryllus to dostrzegł ;-)
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

21.05.2012 15:20

Dodane przez HENRY w odpowiedzi na No proszę

Stosuję zasadę na forum jak Kuba Bogu, zawsze próbując na początku po ludzku, potem ostrzej a po pewnej granicy odpuszczam - i tyle. Ten komentarz na temat krawata też był zbędny i zgryźliwy
Domyślny avatar

HENRY

21.05.2012 15:35

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Nie, nie wkładałem.

ale też jestem prostolinijny i co w głowie to na klawiaturze. Pozdrawiam ;-)
Coryllus

Coryllus

21.05.2012 17:13

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Post Scriptum

To nie taka baśń. Na skarbnika nie ma tam miejsca. Jest za to miejsce na Georga Hohenzollern von Ansbach.
Domyślny avatar

Gość

21.05.2012 17:17

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Niewolnik

"Ja nie mam aspiracji, by opisać te czasy tak jak było naprawdę" Czyli przyznałeś, że Twoja twórczość to tylko konfabulacje?
Coryllus

Coryllus

21.05.2012 17:31

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Czyli...

moja twórczość to tylko konfabulacje.  Możesz tę informację rozpowszechniać.
Domyślny avatar

pitu

21.05.2012 13:10

pytam z ciekawosci
Domyślny avatar

BazyliMD

21.05.2012 13:57

Udało się z dupy zrobić gwiazdę. Efektem tego jest mniejsze zainteresowanie literaturą, a większe estradą, gdzie owa gwiazda póki co - póki jeszcze jest coś co pokazania - ową przyciągający wzrok część swojego bytu eksponuje. Targi książki, to dla potencjalnego czytelnika strata czasu tak samo, jak dla miłośnika muzyki obecność na tzw koncercie. I na jednej i na drugiej imprezie chodzi jedynie o zaliczenie obecności, po to tylko, aby było o czym opowiadać w pracy, tudzież w gronie podobnych oszołomów, i aby czas jakoś płynął. I tak od "wydarzenia" do "wydarzenia". Piszę o muzyce, bo isntnieje analogia pomiędzy metodami lansowania estradowych tzw artystów, a metodami promocji literatów. I tu, i tu jakość dzieła ma drugorzędne znaczenie. Jak "targi", to wiadomo, o co chodzi. O zysk, czyli o obroty. Reklama, czyli maszynka konstruowana do podnoszenie owych obrotów, może ogłupić nawet członków komitetu przyznającego Nagrodę Nobla. Stąd niejednokrotnie zaskoczenie: " I to to dostało Nobla?" Dostało, niestety. I w tym miejscu zaczyna się zjawisko analogiczne do opisanego w pierwszych dwów zdaniach mojego komentarza.
Domyślny avatar

Gość

21.05.2012 14:24

Lubisz Nicka Cave'a?
Domyślny avatar

Gość

22.05.2012 08:06

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Coryllus

to ten megaloman ktory nie lubi Radia Maryja?
Coryllus

Coryllus

22.05.2012 08:36

Dodane przez Gość w odpowiedzi na czy Toyah

radio Maryja, słucha go bez przerwy. I nie jest megalomanem.
Domyślny avatar

marek

01.06.2012 21:42

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na on uwielbia

Proponuje na okladce nowej Panskiej ksiazki umiescic wlasny wizerunek pokazujacy Pana w sytuacjach fizjologicznych np.:plucie,rzyganie,jedzenie szczura itp.tak po prostu,w celach marketingowych.Ciekaw jestem efektu.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,815
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności