Papier jest cierpliwy....

 

1. Papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie tym stwierdzeniem można scharakteryzować projekt budżetu na 2011 rok i dokumenty mu towarzyszące przyjęte w ostatnią środę przez rząd. Można odnieść wrażenie, że Minister Rostowski przygotowując projekt budżetu przy pomocy arkusza kalkulacyjnego wstawiał tam takie liczby obrazujące podstawowe wielkości makroekonomiczne aby w rezultacie otrzymać wynoszący 40 mld zł deficyt budżetowy i w konsekwencji dług publiczny niższy niż 55% PKB. Dlatego wpisał wzrost gospodarczy w wysokości 3,5% PKB choć wiadomo,że niechybnie USA a więc i Europę czeka druga fala kryzysu, a ekonomiści zastanawiają się tylko czy będzie on równie głęboki jak pierwszy czy jednak lżejszy.

A już wpisanie stopy bezrobocia w wysokości 9,9% w sytuacji kiedy w tym roku wynosi ono blisko 12%, tylko potwierdza, że trzeba było wpisywać takie wielkości, żeby jak w tym przypadku można było wyraźnie zaniżyć dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a tym samym sztucznie zaniżyć deficyt budżetowy. Podobny charakter mają wpisy wpłaty z zysku NBP w wysokości prawie 2 mld zł czy przejmowanie środków Funduszu Rezerwy Demograficznej w wysokości 4 mld zł, albo przejęcie 5 mld zł wolnych środków przedsiębiorstwa Lasy Państwowe. Wszystko te zapisy tylko w sposób sztuczny zmniejszają deficyt budżetowy.

2.Ale tę cierpliwość papieru jeszcze mocniej widać w kwestii zapisów dotyczących wysokości długu publicznego. W dokumencie podano bowiem,że jeżeli dług publiczny na koniec 2011 roku przekroczy 55% PKB czyli II próg ostrożnościowy to automatycznie wzrosną po raz kolejny stawki podatku VAT, a także zostaną zlikwidowane ulgi podatkowe. Tyle tylko, że przekroczenie przez dług publiczny progu 55% PKB nastąpi już na koniec tego roku. Niedawno przecież resor finansów podał komunikat, że w I półroczu tego roku dług publiczny przyrósł o ponad 51 mld zł do kwoty 721 mld zł a gdyby doliczyć zobowiązania Krajowego Funduszu Drogowego ( a tak liczy nasz dług Komisja Europejska) to aż do kwoty 745 mld zł. W II półroczu przyrost długu będzie jeszcze szybszy i wyniesie ponad 58 mld zł.

Czyli według metody unijnej wyniesie on 803 mld zł czyli aż 57% PKB, a według metody krajowej (czyli bez uwzględniania zobowiązań KFD ) 780 mld zł czyli 55, 3% PKB. Jak rząd mógł więc przyjąć dokument, w którym uzależnia się podwyżki stawek podatku VAT i likwidację ulg podatkowych od przekroczenia wskaźnika, która może nastąpić na koniec 2011 roku w sytuacji kiedy wskaźnik ten zostanie już przekroczony już na koniec 2010. Zresztą to zamazywanie obrazu naszych finansów publicznych trwa już od wielu miesięcy. Także na koniec roku 2009 Minister Rostowski upierał, że dług publiczny wyniósł tylko 49,9% PKB, a KE podawała ,że wyniósł 51% PKB. Po upływie pół roku resort finansów już te wyliczenia KE potwierdza.

3. Nikt niestety na ten rozziew pomiędzy liczbami podawanymi przez Ministra Finansów, a tym co się dzieje w rzeczywistości nie zwraca uwagi, nikt nie piętnuje , nikt nie rozlicza Rząd wpisuje do dokumentów podwyżkę do maksymalnej czyli do 25% stawkę podatku VAT, likwidację ulgi na dzieci, internetowej, becikowego, a większość komentatorów aprobuje te propozycje, twierdząc,że taka jest cena wychodzenia z kryzysu. Ci sami komentatorzy jednak zupełnie niedawno, z aprobatą kiwali głowami jak Premier Tusk stojąc na tle mapy Europy pokazywał Polskę jako zieloną wyspę wzrostu gospodarczego na tle czerwonego morza kryzysu we wszystkich pozostałych krajach.

Tusk i Rostowski powinni wreszcie wyjaśnić, kiedy mówili prawdę czy wtedy stojąc na tle tej mapy czy teraz przyjmując budżet , z koniecznością podwyżek podatków i likwidacji ulg podatkowych. Papier jest cierpliwy i wiele jeszcze bzdur można na nim zapisać ale ludzie coraz mniej.

Papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie tym stwierdzeniem można scharakteryzować projekt budżetu na 2011 rok i dokumenty mu towarzyszące przyjęte w ostatnią środę przez rząd. Można odnieść wrażenie, że Minister Rostowski przygotowując projekt budżetu przy pomocy arkusza kalkulacyjnego wstawiał tam takie liczby obrazujące podstawowe wielkości makroekonomiczne aby w rezultacie otrzymać wynoszący 40 mld zł deficyt budżetowy i w konsekwencji dług publiczny niższy niż 55% PKB.