Rozbrajająca szczerość Rostowskiego

 

1. Po niedawnym komunikacie Ministerstwa Finansów, w którym podano, ze dług publiczny w I półroczu tego roku wzrósł o 51,3 mld zł i powiększył się do kwoty 721 mld zł, sam szef resortu nagle zdobył się na odwagę i jednej z rozgłośni radiowych poinformował, że deficyt finansów publicznych przekroczy w tym roku 100 mld zł. Dodał przy tym z rozbrajającą szczerością, że było to wiadome od początku roku. Jeżeli główny księgowy w firmie kłamie to dla tej firmy idą złe czasy z możliwą upadłością włącznie, tak było ze słynnym amerykańskim Enronem, a później bankiem Lehman Brothers.

Minister Finansów to główny księgowy w państwie i niestety coraz częściej jest przyłapywany na mijaniu się z prawdą. Skoro jak mówi minister już na początku roku było wiadome,że deficyt finansów publicznych przekroczy w tym roku ponad 100 mld zł i wyniesie aż 7,5% PKB to dlaczego w Programie Konwergencji, który niedawno był poprawiany i wysyłany powtórnie do Brukseli minister a za nim rząd pisali, że będzie to tylko 6,9% PKB a więc kwota znacznie niższa od 100 mld zł.

2. Oczywiście minister czekał z tymi rewelacjami na okres po wyborach, bo przecież w kampanii prezydenckiej byliśmy jeszcze zieloną wyspą wzrostu gospodarczego na czerwonym morzu kryzysu w Europie. Podczas debaty sejmowej przed wakacjami o stanie naszych finansów publicznych posłowie opozycji, którzy zwracali uwagę na ich gwałtownie pogarszający się stan, spotkali się się na sali sejmowej z szyderstwami i zarzutami ignorancji zarówno ze strony Premiera Tuska jak i jego guru w sprawie kasy państwa,szefa resortu finansów.

Stan finansów jest jednak jeszcze gorszy niż ujawnia minister bo do deficytu ,którego spodziewa się Rostowski czyli na koniec tego roku kwoty około 106 mln zł należy doliczyć zobowiązania które minister od 2 lat zamiata pod dywan, a chodzi tu po zobowiązania Krajowego Funduszu Drogowego (KFD). Jeżeli je doliczyć to deficyt finansów publicznych będzie przynajmniej o 1% PKB większy czyli wyniesie aż 8,5% PKB.

3. Minister Rostowski zapomniał przy okazji poinformować opinie publiczną, że taki deficyt przełoży się na wysokość długu publicznego, a ten nawet bez uwzględnienia zobowiązań KFD będzie wynosił 780 mld zł a więc 55,3 % PKB a z ich uwzględnieniem atak dług liczy Komisja Europejska aż 57% PKB. Taki gwałtowny przyrost deficytu finansów publicznych i długu publicznego odbywa się w sytuacji masowej wyprzedaży majątku publicznego na około 50 mld zł i wręcz ograbianiu państwowych spółek z dywidendy na kwotę około 20 mld zł. W obydwu przypadkach przekroczy on 55% PKB czyli przekroczy II próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych, a to będzie miało ogromne konsekwencje dla tworzenia budżetu na rok 2012.

Trzeba będzie uchwalić budżet ze znacznie niższym deficytem niż w roku 2011, zamrozić płace w sferze budżetowej, zrezygnować z podwyżek emerytur i rent nawet o wskaźnik inflacji i wreszcie zmusić wszystkie samorządy do uchwalenia budżetów bez deficytów. Spełnienie tych wszystkich warunków oznacza praktycznie paraliż państwa bo samorządy bez możliwości pożyczania pieniędzy nie będą w stanie w ogóle realizować projektów współfinansowanych przez Unię, a lata 2012-2013 to ostatnie 2 lata realizacji ostatniej perspektywy finansowej.

4.Minister Rostowski komunikując to wszystko nie boi się ani gniewu pracowników sfery budżetowej, ani niezadowolenia emerytów i rencistów a nawet buntu samorządowców. Boi się tylko nerwowej reakcji rynków finansowych i gwałtownego podrożenia naszych papierów dłużnych. Dlatego ujawnia dane o pogarszającej się sytuacji naszych finansów publicznych stopniowo i oswaja z tym i polską opinie publiczną i rynki.

Ta żonglerka danymi może się jednak źle skończyć zwłaszcza, że pod koniec roku dane dotyczące polskiego deficytu finansów publicznych i długu publicznego poda Komisja Europejska a one będą się różniły na niekorzyść od danych Rostowskiego. Ktoś tej zabawy może nie wytrzymać i zapłacimy za tą kreatywną księgowość Rostowskiego straszliwą cenę. Tylko wtedy ministra pewnie już w kraju nie będzie, znowu będzie członkiem Brytyjskiej Partii Konserwatywnej i będzie wykładał w Londynie.

 

Po niedawnym komunikacie Ministerstwa Finansów, w którym podano, ze dług publiczny w I półroczu tego roku wzrósł o 51,3 mld zł i powiększył się do kwoty 721 mld zł, sam szef resortu nagle zdobył się na odwagę i jednej z rozgłośni radiowych poinformował, że deficyt finansów publicznych przekroczy w tym roku 100 mld zł. Dodał przy tym z rozbrajającą szczerością, że było to wiadome od początku roku.