Odrażające, brudne, złe...

 

1.Tymi słowami zaczerpniętymi z tytułu znanego włoskiego filmu z lat 70-tych poprzedniego stulecia trzeba określić wypowiedź Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego we wtorkowym wywiadzie dla radia TOK FM. Minister polskiego rządu 5 miesięcy po tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, mówi bez żadnych zahamowań między innymi tak „Kaczyński nie miał zaproszenia swojego rosyjskiego odpowiednika. Nasz premier miał zaproszenie premiera Rosji”, tłumacząc dlaczego wizyta Premiera Tuska była oficjalna a Prezydenta Kaczyńskiego prywatna.

Wiele mówiące są w tych dwóch zdaniach sformułowania „Kaczyński” o ś.p. Prezydencie Lechu Kaczyńskim i „nasz Premier” to o Donaldzie Tusku. Mówi tak człowiek, który w latach 2005-2007 był senatorem PiS z okręgu bydgoskiego, a w rządzie PiS Ministrem Obrony Narodowej i właśnie z rąk Prezydenta Lecha Kaczyńskiego tą nominację odbierał.

2.Już po zarządzeniu skandowania podczas mitingu w ramach prawyborów w Platformie przez urzędującego przecież szefa MSZ słów „były prezydent Lech Kaczyński” , gdyby trzymać się standardów zachodnich demokracji, Sikorski powinien zniknąć z polskiej polityki.

Tak jednak się nie stało, choć nie było to pierwsze jego skandaliczne zachowanie. Były przecież wcześniejsze wypowiedzi „o dożynaniu watach” to o PiS i „karłach moralnych” na określenie wszystkich tych działaczy antykomunistycznych,którzy mają czelność zgłaszać uwagi do działań i zachowań Lecha Wałęsy w latach 70-tych.

3. Wczorajsza wypowiedź Sikorskiego ma ogromny ciężar gatunkowy, ponieważ jest związania z wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej i ma na celu zaciemnienie prawdy w spawie przygotowywania uroczystości w Katyniu. Wiadomo bowiem, że Donald Tusk już w dniu 1 września poprzedniego roku podczas obchodów 70-lecia wybuchu II wojny światowej zaprosił Premiera Putina na obchody 70-lecia mordu w Katyniu i już wtedy Rosjanie dostali wyraźny sygnał, że polski rząd jest gotów uczestniczyć w grze wyeliminowania Prezydenta Kaczyńskiego z obchodów tej rocznicy. Później brał w niej udział jeszcze ambasador Rosji w Polsce Vladimir Grinin , który ni z tego ni z owego 20 lutego tego roku poinformował w wywiadzie dla TVP, że ambasada nic nie wie o planowanych uroczystościach w Katyniu z udziałem prezydenta Kaczyńskiego. Po interwencji Kancelarii Prezydenta przypominającej że już 27 stycznia ambasada rosyjska dostała w tej sprawie jej pismo, po 2 dniach ambasador z tej gry się wycofał.

W tej sytuacji nie było innego wyjścia jak organizować dwie uroczystości, ponieważ trudno wręcz było sobie wyobrazić aby Prezydent Lech Kaczyński nie uczestniczył w uroczystościach 70-lecia mordu w Katyniu, a Tusk obiecał Putinowi tylko ich wspólne obchody. Prezydent miał uczestniczyć w obchodach razem z rodzinami katyńskimi w dniu 10 kwietnia, w tej sytuacji dyplomacja polsko -rosyjska zaaranżowała wcześniejsze uroczystości 7 kwietnia.

4.. Skoro główne uroczystości miały się odbyć 7 kwietnia to te 10 zostały przez polską i rosyjską administrację potraktowane po macoszemu. To dlatego rząd z ogromnymi oporami przekazuje polskiej prokuraturze dokumenty związane z organizacją obydwu wizyt, choć z już upublicznionych informacji wynika,że pracownicy MSZ mówili o złym przygotowaniu wizyty Prezydenta Kaczyńskiego już na lotnisku w Warszawie 10 kwietnia przed wylotem.

Coraz ostrzejsze wypowiedzi Premiera Tuska i Ministra Sikorskiego i innych prominentnych przedstawicieli Platformy mają zatrzeć złe wrażenie, jakie spowoduje uzmysłowienie Polakom ,że wprzęgnęli niekoniecznie nam przyjazny kraj w ich rozgrywki polityczne z urzędującym prezydentem RP. Mają także zamazywać odpowiedzialność strony polskiej za to, że wizyta Prezydenta RP na takiej rangi uroczystościach może mieć zresztą za zgodą polskiej dyplomacji status wizyty prywatnej, dla której nie zapewniono ani zapasowych lotnisk, ani transportu z nich polskiej delegacji na uroczystości w Katyniu.

W świetle tych faktów wczorajsze słowa Sikorskiego w wywiadzie dla TOK FM, są naprawdę odrażające, brudne i złe.

 

Tymi słowami zaczerpniętymi z tytułu znanego włoskiego filmu z lat 70-tych poprzedniego stulecia trzeba określić wypowiedź Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego we wtorkowym wywiadzie dla radia TOK FM.