Populizm w najczystszym wydaniu

1. Narada Premiera Tuska z Prezesami OFE . Szefowie funduszy zrugani za to ,że emerytury które zaczęli wypłacać z II filaru są stanowczo za niskie. Pokornie znoszą upokorzenia, tylko Prezes PTE Polsat, rzeczowo tłumaczy, że Premier nie może ich obciążać za wszystkie niepowodzenia reformy emerytalnej bo taki system został uchwalony w Parlamencie (tak nawiasem uchwalał go wtedy także senator Tusk). Premier jednak nie jest zadowolony i żąda zwiększenia efektywności zarządzania powierzonymi im pieniędzmi, bo jeżeli tego nie będzie, to rolę OFE się ograniczy choćby poprzez zmniejszenie przekazywanej do nich składki.

W jednym z ostatnich wywiadów profesor Krzysztof Rybiński (kilka lat temu wiceprezes NBP), stwierdził ,że niedawno przeprosił Andrzeja Leppera za to, że porównał go z Tuskiem , bo tamten tylko ogłaszał pewne ryzykowne pomysły, a ten ostatni je realizuje. Grożenie rozmontowaniem systemu emerytalnego było takim populistycznym pomysłem, niestety używanym przez urzędującego Premiera.

2. Ale podczas tej narady jakby od niechcenia Premier Tusk rzucił jeszcze jedną populistyczną propozycję kwotowej waloryzacji emerytur, zamiast dotychczasowej procentowej. Emerytury i renty są waloryzowane corocznie w marcu o wskaźnik inflacji powiększony o 1/5 przewidywanego wzrostu płac, ale w ostatnich latach przy niskim poziomie inflacji ten wzrost wynosi 3-5% rocznie co oznacza,że podwyżki te wynoszą przy najniższych świadczeniach zaledwie kilkanaście złotych.

Na rok 2011 przewiduje się na waloryzację świadczeń emerytalnych około 3,5 mld zł co oznacza,że dla 9,5 mln świadczeniobiorców podwyżki będą wynosiły od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Premier zdaje sobie sprawę, że podwyżki o kilkanaście złotych dla emerytów o najniższych świadczeniach mogą być niezwykle denerwujące, dlatego chce zmienić zasadę waloryzacji z procentowej na kwotową. Przy dotychczasowej formule emeryt z najniższą emeryturą dostanie około 17 zł podwyżki, a ten z emeryturą 2 tys zł -50 zł podwyżki. Po zmianach obydwaj dostaną po około 40 zł. Widać więc,że przy waloryzacji kwotowej po kilkanaście złotych uzyskają dodatkowo emeryci o najniższych świadczeniach, a stracą podobne sumy ci o emeryturach znacznie wyższych.

3. Ze społecznego punktu widzenia nic tylko takie rozwiązanie poprzeć tyle tylko,że jest ono niekonstytucyjne. Już w 1991 roku ówczesny wicepremier Balcerowicz zmienił zasady waloryzacji emerytur, przez co zmniejszono wyraźnie wydatki budżetowe na ten cel. Tyle tylko że rok później Trybunał Konstytucyjny tą zmianę zakwestionował i następnie przez kolejne lata emerytom wypłacano wyrównania z wysokimi odsetkami. Kosztowało to budżet państwa grube miliardy złotych.

Podobnie może być i teraz. Więc może zamiast takich populistycznych posunięć, które mogą zostać zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny lepiej zostawić waloryzację procentową, która przy niskiej inflacji i tak zwiększa emerytury o kilkadziesiąt złotych, a dla tych którzy mają najniższe świadczenia wprowadzić dodatkową podwyżkę wynikającą na przykład z wartości koszyka minimum egzystencji.

4. Wydaje się jednak ,że Premier Tusk przez swoich nieodłącznych piarowców jest przygotowywany do medialnych widowisk, które mają mu ugruntowywać popularność, a nie rozwiązywać najistotniejsze problemy naszego kraju. Właśnie dlatego, debata publiczna toczy się w naszym kraju od jednego wystąpienia Premiera na którym grozi on likwidacją OFE, które zresztą 10 lat wcześniej sam powoływał, do innego na którym zapowiada kwotową waloryzację emerytur choć doskonale wie, że nie jest to rozwiązanie zgodne z Konstytucją.

Ale przecież Premierowi Tuskowi od wielu miesięcy już nie chodzi o to ,żeby rozwiązywać istotne problemy Polski i Polaków ale o to ,żeby utrzymywać wysokie poparcie społeczne co pozwoli rządzić Platformie także w następnej kadencji.

 

Narada Premiera Tuska z Prezesami OFE . Szefowie funduszy zrugani za to ,że emerytury które zaczęli wypłacać z II filaru są stanowczo za niskie. Pokornie znoszą upokorzenia, tylko Prezes PTE Polsat, rzeczowo tłumaczy, że Premier nie może ich obciążać za wszystkie niepowodzenia reformy emerytalnej bo taki system został uchwalony w Parlamencie (tak nawiasem uchwalał go wtedy także senator Tusk).