Jak Tusk z Rostowskim pilnują polskich interesów?

1. W tym tygodniu odchodzi ze stanowiska wiceprezesa Europejskiego Banku Inwestycyjnego Marta Gajęcka, która pracowała w tym banku zaledwie 3 lata podczas gdy kadencja na którą była mianowana wynosiła sześć, a więc powinna trwać aż do sierpnia 2013 roku. W 10-osobowym zarządzie tego banku odpowiadała za projekty inwestycyjne dotyczące transportu i energii.

Okazuje się ,że Rostowski (chyba nie bez porozumienia z Premierem Tuskiem) zgodził się oddać to stanowisko Słowenii na podstawie dokumentu sprzed 4 lat , w którym jest zawarte tego rodzaju zobowiązanie tyle tylko,że podpisane przez samych Słoweńców. Sytuacja jest tym bardziej zastanawiająca, bo przecież w instytucjach europejskich każde państwo toczy wręcz brutalne walki o umieszczenie jak największej ilości swoich ludzi na ważnych stanowiskach. Później ci ludzie wykonując swoje unijne obowiązki jednak pilnują interesów kraju, który ich tam wysłał.

Wiadomo ,że Minister Rostowski jak chyba żaden z szefów resortu finansów w ostatnich 20 latach jest wręcz zacietrzewiony politycznie (czasami podczas jego wystąpień w Sejmie można odnieść wrażenie, że nie jest zainteresowany przedstawianiem swojej osiągnięć,a raczej atakami politycznymi na opozycję), ale są chyba granice politycznej wendetty i ta granicą jest interes państwa. Pani Marta Gajęcka była podczas rządów PiS wiceministrem finansów ( wcześniej pracowała w OECD w Paryżu i w polskim przedstawicielstwie przy UE w Brukseli) więc być może to był główny powód żeby na kolejne 3 lata poprzeć choćby Słoweńca byleby tylko nie była to osoba , która śmiała pracować w rządach tworzonych przez PiS.

2. EBI to czołowa instytucja europejska finansująca inwestycje w krajach UE, której potencjał finansowy jest większy od Banku Światowego. Warunki tego finansowania są znacznie bardziej atrakcyjne niż rynkowe. Gajęcka w jednym z ostatnich wywiadów wręcz twierdzi, że gdyby Polska chciała pożyczyć 7 mld euro (takie kredyty nasz kraj otrzymał z EBI w 2009 roku) na rynku to zapłaciła by więcej niż w EBI przynajmniej o 2 mld zł.

Co więcej od roku 2007 kiedy objęła to stanowisko, kredyty dla polski na różnego rodzaju przedsięwzięcia infrastrukturalne wzrosły z 1 mld euro rocznie do wspomnianych 7 mld euro w 2009 roku a rok 2010 miał się zamknąć podobnym wynikiem. Polska pożyczała z EBI nawet na uzupełnienie tzw. wkładu własnego do projektów unijnych.

3. O co więc chodzi i czy minister finansów wprost może na w instytucjach europejskich szkodzić polskim interesom? A być może sprawa ma drugie dno. Jak wspomniałem wiceprezes Gajęcka odpowiadała w EBI za projekty transportowe i energetyczne i jakiś czas temu publicznie zagwarantowała ,że EBI nie udzieli kredytu na budowę Gazociągu Północnego. Jak wiadomo spółka Nord Stream ze względu na znaczny wzrost kosztów tej inwestycji teraz już grubo przekraczający 10 mld euro, poszukuje atrakcyjnego kredytowania i kredyt z EBI bardzo ale to bardzo by się przydał.

Niemcy na forum unijnym długo zabiegały o to aby gazociąg ten znalazł się na liście strategicznych projektów energetycznych UE i dopięli swego. Teraz być może Gajęcka była główną przeszkodą do zmaterializowania kredytowania tej inwestycji ze środków unijnych, a Słoweniec jak znam życie będzie temu projektowi znacznie przychylniejszy.

4. Czy Minister Rostowski zdecydował się w ten sposób pomóc Niemcom, nawet kosztem polskich interesów? To i inne pytania związane z brakiem zainteresowania polskiego rządu utrzymaniem stanowiska wiceprezesa dla przedstawiciela naszego kraju powinny być zadane Premierowi polskiego rządu.

Mam nadzieję, ze polska opinia publiczna doczeka się od premiera Tuska i Ministra Rostowskiego odpowiedzi na te pytania i nie będą to odpowiedzi sugerujące, że w ten sposób wywiązaliśmy się z porozumienia ze Słoweńcami, które to porozumienie podpisali przed czterema laty tylko sami Słoweńcy. Sprawa jest bowiem zbyt poważna,żeby potraktować ją przy pomocy wszechobecnego PR ,że to kiedyś znowu PiS czegoś nie dopilnował.

W tym tygodniu odchodzi ze stanowiska wiceprezesa Europejskiego Banku Inwestycyjnego Marta Gajęcka, która pracowała w tym banku zaledwie 3 lata podczas gdy kadencja na którą była mianowana wynosiła sześć, a więc powinna trwać aż do sierpnia 2013 roku. W 10-osobowym zarządzie tego banku odpowiadała za projekty inwestycyjne dotyczące transportu i energii.