Widowiskowe oszczędności i dramatyczne katastrofy

1. Pamiętacie Państwo te tasiemcowe seriale z udziałem Premiera Tuska i Ministra Rostowskiego, którzy pod koniec stycznia 2009 roku wzywali poszczególnych ministrów swojego rządu do Kancelarii Premiera i żądali oszczędności w ich budżetach.

Telewizje wręcz prześcigały w pokazywaniu obrazów pokazujących nachmurzonego Premiera, który dyscyplinuje swoich ministrów jeżeli nie są dość gorliwi w zgłaszaniu kolejnych kwot oszczędności. Minister Klich 2-krotnie podchodził do tego egzaminu, aż zapewnił Premiera, że oszczędzi 2 mld zł. Te oszczędności ostatecznie wyniosły około 7 mld zł, bo kolejne 10 mld zł,które zaliczono do tych oszczędności polegało na tym,że zmniejszono wprawdzie wydatki budżetowe na drogi, ale jednocześnie pozwolono na ten sam cel pożyczać pieniądz Krajowemu Funduszowi Drogowemu.

2.Główne ciężar oszczędności w tamtym czasie poniósł resort obrony ,ale także resort administracji i spraw wewnętrznych. Tutaj dokonano oszczędności w budżetach wojewodów właśnie na cele zabezpieczenia przeciwpowodziowego. Wojewodowie przekazują te pieniądze samorządom województw, które posiadają wyspecjalizowane jednostki zajmujące się między innymi zabezpieczeniem przeciwpowodziowym- wojewódzkie zarządy melioracji i urządzeń wodnych. W roku 2009 samorządy województw otrzymały zaledwie 10% środków, jakie przeznaczano na ten cel jeszcze w 2007, podobnie było także w roku 2010. Samorządy województw specjalnie nie protestowały, bo przecież wały przeciwpowodziowe i cała infrastruktura przeciwpowodziowa nie upominają się o pieniądze.

3. Niestety w tym roku mamy już 3 falę powodziową, a jej skutkami, zostały dotknięte steki tysięcy gospodarstw domowych. Zniszczenia związane tylko z powodzią majową i czerwcową są szacowane na kilkanaście miliardów złotych .Teraz dojdą pewnie także miliardowe szkody związane z powodzią w Bogatyni i okolicach.

Chciałbym być dobrze zrozumiany, wcale nie twierdzę, że jeżeli rząd Donalda Tuska nie dokonywał by oszczędności w wydatkach na zabezpieczenia przeciwpowodziowe przez ostatnie 3 lata, to powodzi w Polsce by nie było. Niestety zapewne by także były, tyle tylko,że ich skutki nie musiały by być aż tak tragiczne, a zniszczenia w infrastrukturze technicznej i majątku ludności być może nie szły by w miliardy złotych.

4. Teraz Premier wręcz jednoosobowo podejmuje decyzje o uruchomieniu wypłat zasiłków losowych po 6 tys zł na każde dotknięte powodzią gospodarstwo domowe, do 20 tys. zł na remonty zalanych domów bez wyceny strat przez rzeczoznawców i do 100 tys. zł w przypadku takiej wyceny dokonanej przez rzeczoznawców. Ba w Lanckoronie w województwie małopolskim przed wyborami wręcz rozdawał domy, tym którzy je utracili w wyniku osuwisk spowodowanych nadmiernymi opadami deszczu

Oprócz tego samorządowcy czekają na środki na odbudowę zniszczonej infrastruktury technicznej (dróg, mostów, wodociągów, kanalizacji itd.) i społecznej (głównie szkół, przedszkoli szpitali ale także obiektów sportowych). Wprawdzie pieniądze na te inwestycje samorządowcy będą pewnie otrzymywali przez kilka kolejnych lat, ale wcześniej czy później te wydatki będzie musiał ponieść także budżet państwa.

5. Najwyższy czas aby Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się tym oszczędnościom z ostatnich kilku lat właśnie na zabezpieczenia przeciwpowodziowe i zbadała jakie plany budowy tej infrastruktury przez samorządy województw w ciągu trzech ostatnich lat w związku z tym nie zostały zrealizowane. Dobrze byłoby,żeby ustalono także odpowiedzialnych za te decyzje, bo nie ponoszenie odpowiedzialności za podejmowane decyzje tylko rozzuchwala administrację i jej urzędników i to na każdym poziomie, gdzie podejmowane są tego rodzaju decyzje.

Te ustalenia kontrolne są potrzebne także dlatego, żeby wreszcie decydenci uzmysłowili sobie, że nie zawsze oszczędności przynoszą pozytywne skutki i być może lepiej jest wydać dodatkowo nawet parę miliardów złotych niż corocznie wydawać kilkanaście miliardów na usuwanie skutków powodzi.

Nie wspominam już o dramatach setek tysięcy ludzi, których dotknęły chociażby w tym roku skutki powodzi, bo tego w pieniądzach wymierzyć się nie da.

 

Pamiętacie Państwo te tasiemcowe seriale z udziałem Premiera Tuska i Ministra Rostowskiego, którzy pod koniec stycznia 2009 roku wzywali poszczególnych ministrów swojego rządu do Kancelarii Premiera i żądali oszczędności w ich budżetach.