Oszukańcze rachunki Tuska

1. Już kilka dni temu pisałem, że Donald Tusk musiał mieć w czasach szkolnych kłopoty z matematyki. Po jego wczorajszej konferencji prasowej utwierdziłem się w tym przekonaniu. Premier po posiedzeniu rządu, poinformował opinie publiczną, że w przyjętym Wieloletnim Planie Finansowym zdecydowano się dokonać zmian stawek VAT z 3% na 5%, z 7% na 8% i z 22% do 23%. Dotychczasowa stawka 3% dotyczy nieprzetworzonych produktów rolniczych, stawka 7% między innymi przetworzonych produktów rolniczych i leków, a 22% większości pozostałych produktów i usług. Już biorąc pod uwagę tylko tą informację widać wyraźnie, że podwyżka podatku VAT najmocniej wpłynie na ceny żywności, bo stawka podatku na nieprzetworzone produkty rolnicze wzrasta aż o 2 pkt procentowe , a właśnie ceny tych produktów mają być zdaniem Tuska pod szczególną ochroną.

2.Trudno teraz przewidywać o ile wzrosną ceny dóbr i usług po tej podwyżce stawek podatkowych ale zakładając, że wzrosną tylko o tyle o ile wzrosną obciążenia podatkowe, operacja ta ma wyjąć z kieszeni konsumentów przynajmniej 5,5 mld zł rocznie. Jeżeli ten szacunek resortu finansów jest prawdziwy to oznacza to,że każdy mieszkaniec naszego kraju od niemowląt po staruszków zostanie średnio obciążony dodatkową kwotą około 150 zł podatku rocznie. Oczywiście rodziny które wydają więcej na dobra i usługi zapłacą tego podatku średnio na osobę w rodzinie więcej niż 150 zł, a te które wydają mniej zapłacą go mniej (np. rodzinna 5 osobowa zapłaci go więcej o przynajmniej 750 zł rocznie). Ale kwota wynikająca z tego szacunku mimo że oczywista (kwota dodatkowych wpływów podatkowych czyli 5,5 mld zł podzielona przez 38 mln obywateli) jest wielokrotnie wyższa od wyliczenia które przedstawił Donald Tusk -kilkunastu groszy dziennie na rodzinę dziennie. Premier ma wyraźne kłopoty z prostymi rachunkami, a jego główny rachmistrz odpowiedzialny za budżet nie wyprowadza go z błędu.

3. W planie, który został przyjęty zostały zaproponowane także różne formy oszczędności. Reguła wydatkowa, zmniejszenie wydatków na armię, zamrożenie płac pracowników sfery budżetowej, obniżenie rent poprzez zmianę sposobu ich wyliczania to główne z nich. Podwyżka podatków i cięcia wydatków mają dać w sumie kwotę około 15 mld zł rocznie. Rząd jednak stoi przed wyzwaniem zmniejszenia deficytu finansów publicznych z obecnych 7% PKB do przynajmniej 3% PKB, a więc o 4% PKB czyli wg obecnej jego wartości przynajmniej o 52 mld zł rocznie. Widać więc, że corocznie będzie brakować przynajmniej 40 mld zł, ale Premier Tusk tej kwoty nie zauważa (znowu kłopoty z rachunkami) i zapewnia, że dotychczasowe decyzje oszczędnościowo-podatkowe w zupełności wystarczą.

4. To kolejne wprowadzanie w błąd opinii publicznej, a tak naprawdę, kupowanie przez rząd czasu do wyborów parlamentarnych, za cenę tylko lekkiego pogorszenia się poparcia społecznego dla Platformy. Dopiero po wygranych wyborach na jesieni 2011 roku, Premier Tusk pokaże prawdziwą twarz. Wtedy dopiero nastąpią kolejne podwyżki podatków i jeszcze głębsze oszczędności wydatków budżetowych, które sumarycznie sięgną wspomnianej wyżej kwoty przynajmniej 50 mld zł rocznie. Te zamiary jednak trzeba skrzętnie ukrywać bo skoro na oszczędności i podwyżki podatków sumarycznie 4 razy mniejsze opinia publiczna reaguje nerwowo (ponad 70% badanych wypowiada się przeciw takim rozwiązaniom) to co by było gdyby do świadomości ludzi dotarły informacje o przyszłych zamierzeniach rządzących. Notowania mogły by polecieć na łeb na szyję, a Donald Tusk musiałby przejść do pozycji. Dopiero wtedy zabolała by go mocno decyzja rezygnacji z kandydowania na urząd Prezydenta RP. Na razie więc lepiej mylić się w rachunkach, wprowadzać w błąd opinię publiczną i robić dobrą minę do złej gry. A nuż po raz kolejny się uda oszukać Polaków.

 

Już kilka dni temu pisałem, że Donald Tusk musiał mieć w czasach szkolnych kłopoty z matematyki. Po jego wczorajszej konferencji prasowej utwierdziłem się w tym przekonaniu.