Rostowski politykuje, a finanse państwa trzeszczą w szwach

1. Przypominacie sobie Państwo ostatnie 2 tygodnie prezydenckiej kampanii wyborczej, Marszałkowi Komorowskiemu nieustannie towarzyszył Minister Finansów Jan Vincent Rostowski. Szczególnie upodobał sobie konferencje prasowe, podczas których zajmował wspólną polityką rolną , poglądami brytyjskich torysów na najważniejsze polityki unijne, rabatem brytyjskim itp. Dopiero wykazanie mu niekompetencji w sprawie problemu wyrównania dopłat bezpośrednich przez wiceprzewodniczącego Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego europosła Janusza Wojciechowskiego spowodowało, że zamilkł i przestał występować u boku Komorowskiego. Okazuje się jednak, że kiedy minister finansów zajmuje się polityką, stan finansów państwa ulega systematycznemu pogorszeniu, choć jeszcze niedawno słyszeliśmy, że sytuacja budżetu państwa jest coraz lepsza i na koniec roku wielkość deficytu budżetowego będzie wyraźnie niższa o tej zapisanej w ustawie budżetowej czyli kwoty 52 mld zł.

2. Deficyt budżetu państwa na dzień 30 czerwca wyniósł blisko 37 mld zł, a więc aż 71% tego co zapisano w ustawie budżetowej, w sytuacji kiedy upływ czasu wynosi tylko 50%. Ale jeszcze bardziej niepokojące są informacje o niższych aż o 2 mld zł niż planowano dochodach budżetowych w szczególności z obydwu podatków dochodowych. Wpływy z podatku PIT są niższe o 1 mld zł niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, a wpływy z CIT są niższe aż o 3,5 mld zł. Przy tym trzeba wziąć pod uwagę, że w roku 2009 gospodarka rozwijała się w tempie zaledwie 1,8% PKB ( w I półroczu nawet poniżej 1%) , a w tym roku rozwija się w tempie przynajmniej 3% PKB ( taki wzrost PKB miał miejsce w I kwartale tego roku i podobny jest spodziewany w II kwartale), co powinno oznaczać znacznie wyższe wpływy z podatków dochodowych niż w roku ubiegłym. Minister Rostowski jednak nie potrafi wyjaśnić tego swoistego fenomenu charakterystycznego chyba tylko dla gospodarki polskiej, że mimo wyraźnie szybszego rozwoju, wpływy z podatków dochodowych są wyraźnie niższe niż w roku ubiegłym.

3. Deficyt budżetowy byłby jeszcze wyższy gdyby wykonywano wydatki zgodnie z harmonogramem. Minister jednak w związku z brakiem pieniędzy spowalnia dokonywanie wydatków budżetowych i w połowie roku były one niższe aż o 6,5 mld zł od zaplanowanych. Gdyby one zostały wykonane deficyt budżetowy w połowie roku wynosił by już blisko 85% deficytu całorocznego. Zresztą , w związku z wyrzuceniem części wydatków budżetowych poza budżet państwa (np. wydatków na drogi do Krajowego Funduszu Drogowego, którego zobowiązań wynoszących już kilkanaście miliardów złotych minister finansów nie zalicza corocznie do wydatków budżetowych a tym samym i deficytu budżetowego) , tak naprawdę mimo podawania comiesięcznych informacji z wykonania budżetu państwa, trudno się zorientować jaka jest prawdziwa sytuacja finansów publicznych.

4.Nawet Rada Polityki Pieniężnej, w której przewagę mają przecież członkowie delegowani tam przez Platformę, dostrzega ten problem a jej członkowie mówią wprost o poważnych rozbieżnościach pomiędzy tym co się dzieje w finansach publicznych w rzeczywistości i tym co publikuje minister finansów. W opublikowanym właśnie na stronach NBP opisie dyskusji na ostatnim posiedzeniu Rady w dniu 30 czerwca wprost mówi się konieczności zaostrzenia polityki pieniężnej banku centralnego w sytuacji kiedy minister finansów „prowadzi podwójną księgowość” i nierzetelnie informuje o stanie finansów publicznych.

5. Widać więc, że intensywne uczestniczenie w polityce nie tylko nie służy samemu ministrowi finansów (naraził się na zarzut niekompetencji) ale także wyraźnie nie służy polskim finansom publicznym. Znacznie lepiej byłoby i dla ministra i dla finansów publicznych gdyby wyjął z szuflad te dawno już zapowiadane projekty ustaw mające uzdrawiać finanse publiczne, których do tej pory nie składał tylko z tego powodu, ze miał je wetować Prezydent Lech Kaczyński. Istnieje jednak poważna obawa, że tych projektów zwyczajnie nie ma, bo Minister Rostowski bardziej do tej pory zajmował się polityką, kampanią wyborczą, atakowaniem opozycji, niż merytoryczną pracą w swym resorcie.

 

Rostowski politykuje, a finanse państwa trzeszczą w szwach