Ministrowie rządu Tuska w służbie Komorowskiego

1. Z sondażowym poparciem dla Komorowskiego musi być chyba nietęgo skoro ministrowie rządu Tuska i sam Premier rzucili się wręcz do uczestnictwa w jego kampanii wyborczej.

Jeżdżą z nim po Polsce, uczestniczą w jego spotkaniach z wyborcami i w mitingach wyborczych, organizują samodzielne konferencje prasowe na których bez pardonu atakują Jarosława Kaczyńskiego i wynoszą pod niebiosa wiedzę,umiejętności i zasługi Marszałka Komorowskiego.

Myślę, że najwyższy czas zapytać Państwową Komisję Wyborczą czy sprawdziła jak jest realizowana ta ministerialna kampania wyborcza. Czy na czas kampanii wyborczej ministrowie wzięli urlopy i czy przemieszczając się po kraju,korzystają z całej infrastruktury technicznej swoich resortów i czy robią to za pieniądze sztabu wyborczego ich kandydata czy też za pieniądze resortów którymi kierują?

2. W kampanię Komorowskiego zaangażował się sam premier Tusk, razem bywali nawałach, razem organizowali bez wyraźnych powodów różnego rodzaju narady (choćby Rady Gabinetowej, czy Rady Bezpieczeństwa Narodowego), razem obsadzali opróżnione w związku z katastrofą smoleńską ważne stanowiska państwowe.

Apogeum tego zaangażowania Tuska , było jego wystąpienie na niedzielnej Konwencji Wyborczej Platformy. Nie przebierając w słowach ten wielki zwolennik „polityki miłości” atakował Jarosława Kaczyńskiego najczęściej przy pomocy półprawd i ordynarnych kłamstw.

Szczytowym „osiągnięciem” było sugerowanie, że Kaczyński domagając się dodatkowych wydatków budżetowych na walkę z kryzysem gospodarczym (chodziło o dodatkową kwotę 9 mld zł) chciał doprowadzić polskie finanse publiczne do sytuacji Grecji (polski dług publiczny 51% PKB, grecki 120 %PKB).

Premier Tusk zdecydował się również podpisać i wysłać ponad 300 tys. listów skierowanych do żołnierzy,strażaków, służb celnych i służb ochrony granic i zobowiązał szefów odpowiednich resortów aby listy te zostały dostarczone do zainteresowanych za pokwitowaniem do końca tego tygodnia. Zaprzecza w nich, że rząd nie przygotowuje zmiany w systemie emerytalnym służb mundurowych, choć wiadomo nie od dziś, że w MSWiA takie prace trwają od dawna.

3. Jeszcze bardziej ochoczo ruszyli do atakowania Kaczyńskiego ministrowie finansów i spraw zagranicznych Rostowski i Sikorski.

Rostowski zamiast się zająć choćby sytuacją kilkuset firm transportowych w województwie łódzkim, (od których urzędy skarbowe bez udowodnienia winy, żądają zwrotu podatku VAT doprowadzając je masowo do upadłości i w związku z tym likwidacji setek miesięcy miejsc pracy), analizuje program brytyjskich torysów, w tym szczególności ich stosunek do dopłat bezpośrednich w rolnictwie.

Sytuacja ta jest tym dziwniejsza, że rząd Tuska, który tak nagle zapałał miłością do rolników zapomniał wpisać do agendy polskiej prezydencji w UE w II połowie 2001 roku jako priorytetu wyrównania dopłat dla polskich rolników z rolnikami krajów Zachodniej Europy, a chodzi o niebagatelną kwotę dodatkowo przynajmniej 1 mld euro rocznie.

4.Z kolei minister Sikorski udowadniał, że rozmowa z Rosją oprawach mniejszości polskiej na Białorusi nie powinna mieć miejsca choć doskonale wie, ze w sprawach krajów w których mamy do czynienia z niedemokratycznymi reżimami, prowadzi się rozmowy z krajami które mogą mieć na nie wpływać gospodarczo i politycznie.

Co więcej nie od dziś wiadomo, że rząd Tuska poświęcił dotychczasową szefową Związku Polaków na Białorusi Angelikę Borys na ołtarzu poprawy stosunków z reżimem Łukaszenki,co jest szczególnie cyniczne w związku z ze znaczącym poparciem jakiego Pani Borys udzieliła Platformie w kampanii parlamentarnej 2007 roku.

5.Minister Infrastruktury z kolei w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej zrezygnował z opłat za przejazd autostradami będącymi obwodnicami dużych miast, chociaż do tej pory przez kilkanaście miesięcy, takiemu rozwiązaniu był zdecydowanie przeciwny.

Pani Minister Zdrowia z kolei zasłynęła tym, że powodowała przekazywanie zaległych środków z NFZ za nadwykonania z lat poprzednich, do tych szpitali które w kampanii wyborczej odwiedzał Jarosław Kaczyński, aby tylko nie miały się na co skarżyć.

O zaangażowaniu w kampanię wyborczą Komorowskiego sekretarzy i podsekretarzy stanu w poszczególnych resortach w tej sytuacji nie wypada już nawet wspominać, ale zawsze jakiś z nich towarzyszył Marszałkowi Komorowskiemu podczas jego licznych wojaży po kraju, a część z nich potrafiła atakować Jarosława Kaczyńskiego jeszcze mocniej niż ich szefowie.

6.Czy tak powinna wyglądać kampania wyborcza w demokratycznym kraju? Rząd powinien wykonywać rzetelnie swoje obowiązki, a ministrowie mogą się angażować w kampanię wyborczą nawet swojego kandydata tylko prywatnie, poza czasem pracy i na pewno bez angażowania sił i środków, którymi dysponują kierowane przez nich resorty.

Media, które powinny sprawować funkcję kontrolną, w ogóle nie zwracają na to uwagi, chętnie uczestniczą w konferencjach prasowych ministrów, choć pierwsze pytania jakie tym ministrom powinni zadać to czy prowadząc te konferencje są w pracy czy na urlopie. Nie pyta o to również PKW, która powinna stać na straży przestrzegania reguł demokratycznego państwa w każdej kampanii wyborczej.

Na koniec wypada jeszcze raz zapytać czy sytuacja Marszałka Komorowskiego jest aż taka zła, że trzeba używać wszystkich sił i środków jakimi dysponują rządzący, aby przeforsować swojego kandydata wręcz za wszelką cenę?

Z sondażowym poparciem dla Komorowskiego musi być chyba nietęgo skoro ministrowie rządu Tuska i sam Premier rzucili się wręcz do uczestnictwa w jego kampanii wyborczej.