Do katastrofy przyczynili się Rosjanie?

1. Po upublicznieniu stenogramów duża część mediów w Polsce skoncentrowała się na poszukiwaniu w tym dokumencie winy pilotów Tupolewa, a także nacisków na nich ze strony szefa wojsk powietrznych generała Błasika, który miał być wysłannikiem samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Dyskusja prowadzona w mediach polegała głównie na poszukiwaniu fragmentów, na podstawie których można byłoby udowodnić jedną lub drugą tezę, a najlepiej obydwie tzn.że piloci doprowadzili do katastrofy bo byli zmuszeni do lądowania przez Prezydenta.

Z przykrością tylko należy odnotować, że sporo dziennikarzy, ekspertów, a także polityków takie właśnie rozumowanie zaprezentowało. Taki ton tej dyskusji w Polsce natychmiast podchwyciły media rosyjskie i już następnego dnia w gazetach ukazały się artykuły jednoznacznie obarczające winą polskich pilotów, którzy zostali poddani naciskom przełożonych.

2. Szczęśliwie są w Polsce dziennikarze, którzy od momentu katastrofy starają się także zbadać działania strony rosyjskiej podczas tego tragicznego lotu. W oczywisty sposób największe ich zainteresowanie budzą działania kontrolerów lotu pracujących tego dnia w wieży kontroli lotów (a dokładnie wojskowym baraku) na lotnisku w Smoleńsku.

Dziennikarze„Wiadomości „ TVP1 dotarli do zeznań jakie złożyli parę godzin po katastrofie przesłuchującym ich milicjantom. Jeden z nich zeznał, ze podał pilotom zaniżone dane o widoczności na lotnisku(400m mimo ,że widoczność wynosiła wtedy jeszcze 800m), żeby ich zniechęcić do lądowania. Najdziwniejsze jest jednak to,że to stwierdzenie znajduje się w komputerowym protokole przesłuchania anie ma go w tym sporządzonym ręcznie.

Drugi z kontrolerów mówi najpierw, że obydwaj przeszli o 7 rano 10 kwietnia badania stanu zdrowia w pobliskiej jednostce wojskowej, które potwierdziły, że są zdrowi, przy czym w protokole ten fragment o badaniu jest przekreślony i dodane jest słowo „nie” i stwierdzenie ponieważ w punkcie medycznym nie było nikogo.

Ale jeszcze ciekawsze jest jego stwierdzenie informujące, że w wieży był jeszcze jeden mężczyzna o nazwisku Krasnokutskij, który jednak nie wykonywał żadnych czynności.

Dziennikarze „Faktu” ustalili, że tą trzecią osobą był wysoki rangą oficer Rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Rosjanie mimo upływu już blisko 2miesięcy od momentu katastrofy nie tylko nie przesłuchali tego człowieka ale nawet nie poinformowali stronę polską, że taka osoba była w wieży kontroli lotu. Polscy prokuratorzy od dłuższego czasu starają się o przesłuchanie tego człowieka ale wystąpienia do Rosji o pomoc prawną pozostają ciągle bez echa.

3. Jeżeli dołożymy do tego ustalone już na podstawie stenogramów rozbieżności dotyczące położenia samolotu wobec pasa lądowania (komunikaty kontrolera, że samolot jest na kursie i na ścieżce podczas gdy w rzeczywistości było niestety inaczej), a także błędnie podawaną pilotom odległość od lotniska ( różnica około 1000 metrów) to coraz wyraźniej widać, że Rosjanie mają dużo na sumieniu.

Są także coraz poważniejsze wątpliwości dotyczące samych stenogramów.Wcześniej urząd energetyczny Smoleńsk Energo podał, że smoleńska elektrownia o godzinie 8. 39, 35 odnotowała przerwanie linii wysokiego napięcia, którą miał zerwać polski Tupolew. Tyle tylko, że według stenogramu Tupolew wtedy był na wysokości 400 m,a linia wysokiego napięcia jest na wysokości około 20m.

Ostatnio pojawiła się informacja o jeszcze jednym nieprzyjemnym incydencie. Z rachunku Andrzeja Przewoźnika sekretarza Rady Ochrony pamięci , Walk i Męczeństwa zostało wypłacone przy użyciu jego karty kredytowej w Smoleńsku 6 tys. zł. Pierwsza wypłata została dokonana w dniu katastrofy a dwie kolejne11 i 12 kwietnia. Ten fakt najdobitniej świadczy o poziomie zabezpieczenia miejsca katastrofy przez rosyjskie służby co zresztą później zostało potwierdzone falą różnych znalezisk dokonywanych przez postronne osoby na miejscu katastrofy.

4. Jak w tej sytuacji przedstawiciele polskiego rządu w tym wielokrotnie sam Premier Donald Tusk mogą mówić o braku zastrzeżeń do śledztwa prowadzonego przez Rosjan, a także wręcz wzorowej współpracy pomiędzy Polską i Rosją w tej sprawie? Trudno się tym stwierdzeniom nie dziwić.

Trzeba także postawić pytania Premierowi ,jak był zabezpieczany lot polskiego Prezydenta, że w wieży na lotnisku w Smoleńsku mógł być wysoki przedstawiciel rosyjskich służb specjalnych, natomiast nie było tam przedstawiciela służb polskich? Czy polskie służby zabezpieczające tą wizytę na pewno dobrze zdały ten egzamin?

Wreszcie czy polskie państwo 40 milionowy kraj w środku Europy,członek Unii Europejskiej i NATO może sobie pozwolić na taki sposób ustalania przyczyn katastrofy w której zginął jego Prezydent i, kilkunastu parlamentarzystów ,generałowie, szefowie wielu urzędów centralnych, a także wieleważnych innych osób?

Po upublicznieniu stenogramów duża część mediów w Polsce skoncentrowała się na poszukiwaniu w tym dokumencie winy pilotów Tupolewa, a także nacisków na nich ze strony szefa wojsk powietrznych generała Błasika, który miał być wysłannikiem samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.