1. Wydawało się, że po serii gaf jakie popełnił do tej pory Marszałek Komorowski, jego sztab będzie bardziej czuwał nad zachowaniami i wypowiedziami kandydata. Nic takiego się nie dzieje, tych wpadek Komorowskiego jest coraz więcej,tak jakby uznał on, „że dzień kampanii wyborczej bez gafy to dzień stracony”.
Ten krótki tekst nie jest w stanie pomieścić wszystkich, więc zwrócę uwagę tylko na takie, które wprawiały w osłupienie słuchających Komorowskiego, a członków jego sztabu przyprawiały o palpitacje serca.
Zaczęło się od podziękowań dla Premiera Tuska, który obdarował Komorowskiego szalikiem w barwach narodowych pochodzącym ze zwycięskich dla Platformy wyborów parlamentarnych w 2007 roku. Komorowski dziękując,ucieszył się, że Premier Tusk nie jest ani z Krakowa ani z Poznania bo zapewne wtedy takiego prezentu od niego by nie dostał. Od tej wypowiedzi krakowianie i poznaniacy pasjami uwielbiają Pana Marszałka.
Później była wypowiedź na Placu Czerwonym w Moskwie podczas obchodów 65 rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem.Marszałek na szczęście tylko do polskich mediów wyraził satysfakcję, „że 400 lat temu maszerowali po tym bruku polscy żołnierze w zwycięskiej defiladzie po zdobyciu Moskwy”. Gdyby ta wypowiedź dotarła do uszu rosyjskich gospodarzy skandal byłby nie lada, bo parę lat temu dzień wyrzucenia Polaków z Moskwy Rosjanie uczynili swoim świętem narodowym.
Były także poważne gafy Komorowskiego podczas odwiedzin terenów dotkniętych powodzią. Sztandarowe to, „że woda ma to do siebie że przybiera,zalewa, ale później spływa do Bałtyku” albo „że cieszy się że jest mu dane być na zalanych wodą terenach” albo wreszcie,„że skoro powódź już kilka razy doświadczała ludzi na tym terenie to zapewne już do niej przywykli”.
2. Były również istotne gafy ekonomiczne, z czego wynika ,że Komorowski nie ma nawet bladego pojęcia o gospodarce i finansach publicznych. Napytanie kiedy Polska powinna wejść do strefy euro ( i to w wywiadzie dla gazety, który był zapewne autoryzowany) odpowiedział,że wtedy kiedy kraje strefy euro będą się rozwijać szybciej niż Polska. Oznacza to ni mniej ni więcej, że Polska nie wejdzie do tej strefy nigdy, bo zawsze ze swoim pieniądzem będziemy rozwijali sięszybciej niż kraje strefy euro.
Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach Komorowski przestrzegał, żeby nie pójść śladami Grecji, której deficyt budżetowy przekroczył 115 % PKB,podczas kiedy taką wielkość przekroczył dług publiczny tego kraju.
Taka osoba jak Marszałek Sejmu niezależnie od specyfiki swojego wykształcenia (Komorowski jest historykiem)powinna jednak wiedzieć, że deficyt budżetowy (tak naprawdę deficyt finansów publicznych) może wynosić kilka procent PKB w skrajnych przypadkach kilkanaście procent, ponieważ według jednego z kryteriów z Maastricht deficyt finansów publicznych krajów UE nie może przekraczać 3 % PKB. A o kryteriach z Maastricht w mediach mówi się wręcz codziennie.
Komorowski przekonywał również, ze trzeba szybko wybrać nowego Prezesa Narodowego Banku Centralnego, bo przecież Prezes zwołuje posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej a ta ustala kursy walutowe. Terminy posiedzeń Rady są znane co najmniej do końca tego roku ( posiedzenia odbywają pod koniec każdego miesiąca z reguły w czwartek i piątek) a Rada kursu złotego do innych walut nie ustala, bo kształtuje go rynek.
3. Były i inne wpadki Komorowskiego tak jak na spotkaniu ze studentami opowiastka o tym jak to swoja pracę magisterską pisał przy pomocy teścia, co raczej w tym środowisku nie przyniosło mu splendoru. Z kolei na spotkaniu z sołtysami w Licheniu Marszałek Komorowski chcąc się pochwalić kontaktami w tym środowisku mówił o swoim znajomym sołtysie z Budy Ruskiej, któremu załatwiał to i tamto na co słuchający go sołtysi zareagowali nerwowymi pomrukami bo załatwiactwo mimo wszystko kojarzy im się nie najlepiej.
Marszałek Komorowski ma oczywiście szczęście, że te wpadki są rzadko eksploatowane w mediach, bo gdyby media były wobec niego mniej wyrozumiałe już byłoby po jego kampanii.
Te gafy najlepiej posumowała w jednym z wywiadów prof. Jadwiga Staniszkis. Stwierdziła, że Komorowski przypomina jej człowieka „urwanego z choinki” i tak naprawdę nadaje się tylko „do pilnowania żyrandola”, a to dla niej trochę za mało jak dla kandydata na Prezydenta.
Wydawało się, że po serii gaf jakie popełnił do tej pory Marszałek Komorowski, jego sztab będzie bardziej czuwał nad zachowaniami i wypowiedziami kandydata. Nic takiego się nie dzieje, tych wpadek Komorowskiego jest coraz więcej,tak jakby uznał on, „że dzień kampanii wyborczej bez gafy to dzień stracony”.