Wieża wprowadziła w błąd pilotów?

1.Po upublicznieniu stenogramów z rozmów w kabinie pilotów prezydenckiego Tupolewa, rozgorzała w mediach dyskusja skupiająca się głównie na dwóch wątkach.

Po pierwsze szukano jakiś danych ,które potwierdzały by winę pilotów. Bo o tej winie w Polsce niestety przesądzono już dawno.Mówił o niej polski akredytowany przy rosyjskiej komisji Edmund Klich, a także niektórzy eksperci i dziennikarze.

Po drugie szukano w rozmowach pilotów i innych osób będących w kabinie jakichkolwiek stwierdzeń, które pokazywały by, że piloci byli pod presją, a najlepiej, że lądowanie mimo złej pogody nakazał sam prezydent Lech Kaczyński.

Mimo że w stenogramach nie było takich dowodów to znaleźli się ludzie, którzy na postawie fragmentów zdań, a nawet pojedynczych słów niestety starali się udowodnić i jedno i drugie. Natychmiast zresztą tego rodzaju opinie podchwyciły media w Rosji i pisały o winie polskich pilotów i o naciskach na załogę między innymi szefa polskich sił powietrznych, żeby mimo niesprzyjających warunków lądowała na lotnisku w Smoleńsku.

2. Okazuje się jednak przy bliższym przyjrzeniu się stenogramom, że nie wynika z nich wina pilotów, a wręcz przeciwnie wina kontrolerów wieży w Smoleńsku. Skoro mimo bardzo trudnych warunków do lądowania nie zamknęli oni lotniska w Smoleńsku to byli zobowiązani do zrobienia wszystkiego aby polski samolot bezpiecznie sprowadzić na ziemię.

Nie znamy wprawdzie ich rozmów między sobą ( według informacji pilotów z polskiego samolotu JAK, który wylądował na lotnisku w Smoleńsku było ich trzech, choć Rosjanie do tej pory przesłuchali tylko dwóch) ale z rozmów pomiędzy pilotami Tupolewa i wieżą wynika,że piloci byli wprowadzani w błąd jeżeli chodzi o tzw. ścieżkę zejścia samolotu jak i jego odległość od lotniska.

Według analiz sporządzonych już w Polsce i prezentowanych w mediach od momentu kiedy polski samolot znalazł się na wysokości 400m,kolejne komunikaty z wieży informowały pilotów, że „są na kursie i na ścieżce” podczas gdy aż do uderzenia samolotu w ziemię niestety tak nie było.

Nieprecyzyjnie była też podawana pilotom odległość od lotniska, ponieważ jak policzyli eksperci w jednej z telewizji gdyby odległość od lotniska była taka jak podawali Rosjanie to samolot musiał by lądować z prędkością ok.170 km/godz, podczas gdy przy lądowaniu ma on prędkość około300 km/godz.

Okazuje się,że w sytuacji kiedy w Polsce mówi się o ewentualnej winie kontrolerów z wieży w Smoleńsku tylko półgębkiem, w Rosji przynajmniej niektórzy eksperci mówią o tym wprost. W radiu „Echo Moskwy” wieloletni pilot TU-154 M czyli takiego samego jaki się rozbił mówił o pracy kontrolerów tak „ Błąd kontrolera polegał głównie na tym ,że nie wymusił odejścia na drugi krąg. Widać było, że ludzie się zabiją. Zbyt długo milczał”.

3. W stenogramach zdarzają się też błędy.O jednym poinformowało już MSWiA w specjalnym komunikacie wyjaśniając, że głos przypisany dyrektorowi protokołu z MSZ wcale nie musi być jego głosem. Ale jest i inny błąd,który do tej pory nie został zauważony.

Otóż o godz. 10. 40 51,2 drugi pilot mówi odchodzimy, a dopiero chwilę później nawigator mówi 80m. W stenogramie natomiast najpierw podano,że samolot osiągnął pułap 80 m i dopiero wtedy II pilot powiedział "odchodzimy". Ta różnica jest niesłychanie ważna bo samolot był jednak trochę wyżej niż 80 m jak padła ta komenda więc I pilot miał więcej czasu,żeby skutecznie ten manewr wykonać. Dlaczego go nie wykonał i dlaczego przez ostatnie 30 sekund lotu ani razu się nie odezwał (przynajmniej nie ma tego w stenogramie)to jest doprawdy zastanawiające.

Te 30 sekund w takiej sytuacji to ogromna ilość czasu i wręcz trudno sobie wyobrazić ,żeby kapitan dowodzący tym lotem milczał w sytuacji kiedy coraz bardziej było jasne,że samolot rozbije się o ziemię.

Szkoda więc, że przy takiej ilości wątpliwości, w Polsce tak szybko wielu okrzyknęło winę pilotów. Tym bardziej szkoda skoro nawet Rosjanie mówią o tym, że odpowiedzialność za katastrofę ponosi także smoleńska wieża.

Po upublicznieniu stenogramów z rozmów w kabinie pilotów prezydenckiego Tupolewa, rozgorzała w mediach dyskusja skupiająca się głównie na dwóch wątkach.