Rząd mydli oczy

1. Wczoraj Sejmie rząd przedstawił informację o swoich działaniach związanych z sytuacją powodziową w Polsce. Wystąpił Premier Donald Tusk, działania poszczególnych resortów w tej sprawie przedstawiali ministrowie bądź wiceministrowie, podkreślano ogromne zaangażowanie w walkę ze skutkami powodzi, strażaków, wojska, samorządowców a także zwykłych ludzi, którzy chcieli bronić przed zatopieniem często dorobku całego swojego życia.

Debaty w zasadzie nie było bo nawet opozycja uznała, że nie czas wytykać rządowi błędy,trzeba się raczej zastanawiać skąd wziąć pieniądze i to duże pieniądze aby wspomóc wszystkich potrzebujących w usuwaniu skutków powodzi. Szacuje się bowiem, że dotkniętych skutkami powodzi tylko do tej pory jest co najmniej 100 tysięcy gospodarstw a więc kilkaset tysięcy ludzi.

Rząd akurat w tej najważniejszej sprawie miał niewiele do powiedzenia, choć Premier Tusk jak zwykle zresztą użył dobrze przyjmowanego przez wszystkich zainteresowanych piarowskiego stwierdzenia „że nikt kto ostał poszkodowany przez powódź nie zostanie bez pomocy” ale jedynie co zadeklarowano to wypłatę niewielkich jednorazowych zasiłków, których wysokość czyli 6 tys. zł ma się nijak do wartości szkód jakie ponieśli mieszkańcy terenów, których woda pozbawiła wręcz całego dorobku życia.

2. Tusk wprawdzie wymienił szacunkową wielkość strat spowodowanych dotychczas przez powódź i stwierdził,że wynosi ona około 10 mld zł ale nawet nie zasugerował w jaki sposób chce te ogromne szkody wyrównywać. Sumy które rząd ma w różnego rodzaju rezerwach w tegorocznym budżecie państwa nie przekraczają 0,5 mld zł więc są to wręcz symboliczne pieniądze w zestawieniu z potrzebami jakie wywołały dotychczasowe szkody powodziowe.

Konieczna więc jest pilna nowelizacja budżetu i pokazanie Polakom, że za tymi deklaracjami rządu stoją jednak realne pieniądze bo tylko wtedy pojawi się szansa na szybkie usuwanie szkód. Takie postulaty zostały zgłoszone w dzisiejszej debacie przez opozycję ( takie oczekiwania przestawił PiS i SLD, a także posłowie z kół poselskich) ale nie było na nie żadnej reakcji rządu. Jeżeli rząd będzie chciał realizować usuwanie szkód powodziowych nie nowelizując budżetu i nie przeznaczając na ten cel dodatkowych pieniędzy to dzisiejsze jego deklaracje można uznać za zwykłe mydlenie oczu.

3. Bardzo aktywny w sprawach powodziowych jest Marszałek Komorowski i jednocześnie kandydat PO na Prezydenta ale proponowane przez niego zmiany w prawie mogą zmniejszać szkody powodziowe w odległej przyszłości. Chodzi o wprowadzenie zakazu wydawania pozwoleń na budowę na tzw. obszarach zalewowych a także o przymusowe wywłaszczenia pod inwestycje o charakterze przeciwpowodziowym (podobnie jak to jest w przypadku autostrad i dróg szybkiego ruchu).

Propozycje te aczkolwiek słuszne to nie rozwiązują obecnych problemów ludzi dotkniętych powodzią w żadnym stopniu. Ci ludzie oczekują pomocy już i to wymiernej pomocy finansowej, bo tylko wtedy będą widzieli sens podejmowania wysiłków do odbudowy zniszczonego mienia. Nie można więc ich mamić obietnicami udzielenia pomocy za którymi nie kryją się żadne działania, które czyniły by te deklaracje rządu realistycznymi.

Ludzie ci w ostatnich dniach przeżyli dramatyczne wydarzenia, często ratowali swoje zdrowie i życie uciekając z zalewanych miejsc tak jak stali. Stracili cały dorobek swojego życia. Roztaczanie przed nimi perspektywy nie zostawiania nikogo bez pomocy bez realizacji tych obietnic będzie bowiem kolejnym ciężkim przeżyciem.

Rząd nie może więc mydlić oczu propozycjami w stylu: wyprawki dla dzieci idących do szkoły we wrześniu tego roku, czy darmowe wyjazdy wakacyjne dla dzieci dotkniętych powodzią bo są one oczywiście ważne ale nie rozwiązują najbardziej istotnych problemów tych, którzy ponieśli szkody idące w setki tysięcy złotych.

Wczoraj Sejmie rząd przedstawił informację o swoich działaniach związanych z sytuacją powodziową w Polsce.