Rosjanie próbują ukrywać swoją odpowiedzialność za katastrofę pod Smoleńskiem

1.Wczoraj odbyła się na konferencji prasowej prezentacja wstępnego raportu z katastrofy pod Smoleńskiem przygotowanego rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy.

Trwająca ponad godzinę konferencja prasowa polegała głównie na potwierdzaniu tez postawionych przez rosyjskie media tuż po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia.

Przewodnicząca Komitetu Tatiana Anodina poinformowała juz na początku, że w samolocie nie nastąpiła żadna awaria, wybuch, a silniki samolotu pracowały do momentu uderzenia samolotu w ziemię. Lotnisko było dobrze przygotowane, a wieża wielokrotnie informowała pilotów o złej pogodzie.

Winna jest wiec załoga samolotu, która była słabo wyszkolona, nie najlepiej ze sobą zgrana i co równie ważne nie reagująca na ostrzeżenia o złej pogodzie.

Niestety taki obraz przyczyn katastrofy poszedł w świat i od wczoraj dla światowej opinii publicznej winni katastrofy są polscy piloci.

 

2. Tego rodzaju ustalenia zamiast cokolwiek wyjaśniać tylko rodzą podejrzenia, że Rosjanie chcą  ukryć swoją odpowiedzialność za katastrofę pod Smoleńskiem. Jak bowiem można powiedzieć, że lotnisko było dobrze przygotowane skoro od wielu tygodni znamy zdjęcia wykonane przez białoruskiego dziennikarza dokumentujące jak parę godzin po katastrofie służby lotniskowe wymieniają żarówki w lampach naprowadzających samoloty na pas startowy.

Nie było również odpowiedzi na pytanie, dlaczego służby lotniskowe nie zamknęły lotniska skoro pogoda się pogarszała, a próbujący wylądować na tym lotnisku rosyjski samolot wojskowy IŁ 62 po dwóch próbach lądowania odesłano jednak na lotnisko zapasowe.

Okazuje się, że rosyjska komisja podała nieprawdziwe dane dotyczące tzw. nalotów członków załogi Tupolewa. Te różnice pomiędzy tym co podała strona rosyjska, a rzeczywistością są tak ogromne, że dowództwo polskich Sił Powietrznych wydało komunikat prostujący te informacje. W przypadku dowódcy załogi  komisja podała, że jego nalot wyniósł 3480 godzin w tym na TU-154 530 godzin podczas gdy polskie Siły Powietrzne poinformowały, że ten nalot wynosił 3531 godzin, a na TU-154 aż 2907 godzin czyli blisko 6 razy więcej.

Wreszcie nie poinformowano dlaczego skoro katastrofa nastąpiła o 8,41 to syreny alarmowe na lotnisku włączono dopiero po kilkunastu minutach. To przecież niewyobrażalne, żeby wiedząc o rozbiciu samolotu akcje ratunkową rozpoczynać dopiero kilkanaście minut po tym fakcie.

 

3. Niestety w takiej sytuacji jesteśmy bezradni jak dzieci. Na konferencji prasowej rosyjskiego Komitetu siedział przedstawiciel strony polskiej akredytowany Klich, który firmował swoja obecnością zawartość raportu przygotowanego przez Rosjan.

W świat poszły informacje obciążające polską załogę samolotu, a nasz przedstawiciel  nie mógł nawet w tych sprawach zabrać głosu, bo nie przypuszczam, że zgadza się z ustaleniami rosyjskiego Komitetu.

Rosjanie osiągnęli swój cel, oddalili podejrzenia od siebie i pewnie w tym zakresie nie pozwolą już niczego zmienić. Tak mści się błąd popełniony przez rząd zaraz po katastrofie, kiedy to Premier Tusk nie zdecydował się aby umiędzynarodowić dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy, a przynajmniej zapewnić w nim polskiej stronie równoprawną pozycję w stosunku do strony rosyjskiej.

Wczoraj odbyła się na konferencji prasowej prezentacja wstępnego raportu z katastrofy pod Smoleńskiem przygotowanego rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy.