Europa w tarapatach

1. Po ogłoszeniu tydzień temu porozumienia ministrów finansów 27 krajów UE w sprawie utworzenia Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego wartości około 750 mld euro, z którego miałaby być finansowana pomoc dla krajów mających kłopoty z obsługą swojego długu publicznego, wydawało się że Europa wszystko co najgorsze ma za sobą. W poniedziałek rynki finansowe zareagowały kilku-procentowymi wzrostami cen akcji na giełdach i spadkiem rentowności obligacji najbardziej zagrożonych niewypłacalnością krajów południa Europy. Tendencja ta była kontynuowana we wtorek i środę.

2. Im więcej jednak pojawiało się analiz pakietu pomocowego, który pośpiesznie został przygotowany i ogłoszony tym większy zaczyna narastać niepokój co do przyszłości strefy euro. W czwartek i piątek było już znacznie gorzej, a najgorzej na giełdach krajów są typowane na te które będą miały kłopoty porównywalne do greckich, a więc Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Najmniej wątpliwości budzi ta część, która przypada na Międzynarodowy Fundusz Walutowy. MFW dysponuje znacznie większymi kwotami niż 250 mld euro, które postawił do dyspozycji tego programu i są to pieniądze, które mogą być udostępniane potrzebującym pomocy krajom nie jako natychmiast. Uruchomienie pomocy jest jednak związane z przyjęciem zaleceń Funduszu, który z reguły domaga się zaostrzenia polityki fiskalnej, a więc podwyższenia podatków i ograniczenia wydatków budżetowych. Obawy budzi część przypadająca na wszystkie kraje strefy euro w wysokości 440 mld euro. Kwota ta jest rozdzielona pomiędzy poszczególne kraje strefy euro według ich udziałów w kapitale Europejskiego Banku Centralnego. Mają to być bowiem pożyczki udzielane przez poszczególne kraje tym które wymagają pomocy i to jest ich słabość. Na każdą taką pożyczkę zgodę muszą z reguły wyrazić parlamenty, a to nie jest ani łatwe (nie we wszystkich krajach rządzący mają większość w parlamentach), ani nie jest to realizowane błyskawicznie. Wcześniejsza pomoc dla Grecji w wysokości tylko 80 mld euro przygotowywana przez ponad 2 miesiące, a jej ostateczne dopięcie nastąpiło w chwili kiedy Grecja była już nagranicy ogłoszenia niewypłacalności, a rentowność jej obligacji przekroczyła 20%. Zasadne jest więc pytanie jak szybko zostanie przeprowadzona operacja opiewająca na prawie 6-krotnie większe pieniądze.

3. Ale już duży niepokój rynków finansowych spowodowała informacja, że w ramach mechanizmów pomocy Europejski Bank Centralny będzie skupował na rynku wtórnym obligacje krajów strefy euro, które nie są w stanie obsługiwać swojego długu. Uznano, że bank który do tej pory szczycił się swoją niezależnością został zmuszony przez polityków do podjęcia takiej decyzji. W praktyce oznacza ona przecież dodatkową emisję pieniądza nie mającego pokrycia. Ta decyzja podważyła zaufanie do EBC, a szczególnie spowodowała wątpliwości czy ten bank naprawdę będzie w stanie stać na straży wartości waluty, którą emituje. We współczesnych państwach bowiem bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, że banki centralne z taką łatwością decydują się pokrywać ich zobowiązania. Nie pokój rynków został spotęgowany informacją, że podczas obrady przywódców krajów strefy euro 7 maja w Brukseli (wtedy kiedy decydowano tylko o pomocy dla Grecji), kiedy Angela Merkel nie mogła się zdecydować na jej udzielenie. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uderzył pięścią w stół i powiedział „ że Francja w takim razie jeszcze raz musi przemyśleć swoje uczestnictwo w strefie euro”. Informacja ta potwierdza pojawiające się coraz częściej opinie, że spoistość strefy nie jest dana raz na zawsze.

4. Wszystko to spowodowało, że w piątek kurs euro do amerykańskiego dolara spadł poniżej 1,24 euro i był najniższy od 19 miesięcy. Główne indeksy na giełdach w Hiszpanii i we Włoszech spadły odpowiednio o 6,6% i 5,3% co oznacza paniczną ucieczkę inwestorów. Rynki zdają sobie coraz bardziej sprawę, że zadeklarowana pomoc unijna może być dosyć iluzoryczna, a poza tym nie rozwiązuje ona wcale najważniejszych problemów krajów południa Europy. Nawet jeżeli przeprowadzą drastyczne oszczędności to są skazane na prawie zerowy wzrost gospodarczy przez najbliższe lata, a to z kolei będzie owocować wysokim bezrobociem i zapewneprotestami społecznymi na dużą skalę. 

Wygląda na to, że Europa jest wcoraz większych tarapatach i dotyczy to nie tylko krajów strefy euro. Problemy z obsługą długu przenoszą się bowiem z krajów strefy euro na także na kraje poza tą strefą. Finansowanie długu krajów europejskich staje się niestety coraz droższe.

Po ogłoszeniu tydzień temu porozumienia ministrów finansów 27 krajów UE w sprawie utworzenia Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego wartości około 750 mld euro, z którego miałaby być finansowana pomoc dla krajów mających kłopoty z obsługą swojego długu publicznego, wydawało się że Europa wszystko co najgorsze ma za sobą. W poniedziałek rynki finansowe zareagowały kilku-procentowymi wzrostami cen akcji na giełdach i spadkiem rentowności obligacji najbardziej zagrożonych niewypłacalnością krajów południa Europy.