1. Dziennikarze ale i niektóre sztaby wyborcze domagają się debat pomiędzy kandydatami na prezydenta, choć główną uwagę będą skupiały zapewne debaty kandydatów, którzy wyraźnie prowadzą we wszystkich badaniach opinii publicznej tzn. Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego.
W krajach o długoletnich demokracjach takie debaty są najważniejszą częścią kampanii wyborczej. Ponad rok temu takie debaty prowadzili kandydaci na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, a ostatnio trzej przywódcy najważniejszych partii politycznych w Wielkiej Brytanii. I zawsze to były debaty merytoryczne o najważniejszych problemach nurtujących społeczeństwa tych krajów.
Dzisiaj zaczynają debatować kandydaci,których poparcie sondażowe nie przekracza kilku procent i jak się można spodziewać mogą to być debaty merytoryczne, bo nie są związane jakieś specjalne emocje. Na te najważniejsze pomiędzy dwoma głównymi kandydatami trochę zapewne jeszcze poczekamy choć już teraz po wypowiedziach sztabowców Marszałka Komorowskiego można się zorientować, że o żadną merytoryczną debatę z Prezesem Kaczyńskim wcale nie chodzi.
2. Pamiętają, że taką merytoryczną debatę ze ś. p. Lechem Kaczyńskim, Donald Tusk przegrał z kretesem w 2005 roku. Dlatego tak 2007 roku Tuska z Jarosławem Kaczyńskim zawierała wiele tricków z których dwa były najważniejsze.
Pierwszy to zatroskanie Tuska o dolę najsłabszych ludzi stąd pytania do Kaczyńskiego o cenę ziemniaków i jabłek, a także pensję zwykłej pielęgniarki.Pytania te w ustach Tuska były jedną wielką prowokacją bo jako żywo Tusk przez całe swoje polityczne życie nie interesował się ponad wszelką wątpliwość sprawami zwykłych ludzi. Ani w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, ani w Unii Wolności ani wreszcie w Platformie Obywatelskiej.
Wszystkie te ugrupowania były jak najdalej od spraw zwykłych ludzi. Drugi chwyt to zachowanie publiczności, którą przyprowadzili do studia sztabowcy Platformy.Mimo,że sztaby uzgodniły,że publiczność będzie reagowała tylko oklaskami na wypowiedzi swoich kandydatów, publiczność Tuska zachowywała się niezwykle agresywnie, krzyki, buczenie a nawet wyzwiska pod adresem Premiera Kaczyńskiego zrobiły swoje, został wybity z rytmu i wypadł gorzej od swojego rywala.
3. Teraz zapewne sztabowcy Komorowskiego intensywnie pracują nad pomysłami ,które miały by powtórnie wyprowadzić Kaczyńskiego z równowagi.Nie przygotowują się na żadną merytoryczną debatę tylko tricki i chwyty poniżej pasa.
Myślę jednak ,że teraz się zawiodą. Jarosław Kaczyński jest po 10 kwietnia jest już innym człowiekiem. Strata brata bliźniaka jest tak ogromną wyrwą w jego życiu, że gdyby nie poczucie obowiązku wobec ojczyzny zapewne wycofał by się z polityki. Myślę, że właśnie z tego powodu,hasłem jego kampanii wyborczej stało się „ Polska jest najważniejsza”. Do merytorycznej debaty Premier Kaczyński jest przygotowany.
W ciągu tych kilkunastu miesięcy kiedy kierował rządem naprawdę był pierwszym z ministrów, a wiele sukcesów tego rządu miało miejsce tylko dlatego, że osobiście na każdym etapie wypracowania decyzji brał w nich udział ( tak było na przykład z przygotowaniem koncepcji znacznego przyśpieszenia wydatkowania unijnych pieniędzy, czy wypracowania koncepcji znacznego obniżenia składki rentowej przeprowadzonego w II etapach)
Ma więc zdiagnozowane wszystkie najważniejsze problemy naszego państwa,gospodarki i życia społecznego,wie także w jaki sposób je rozwiązywać. Co więcej ostatnie dramatyczne doświadczenia spowodowały, że chce je rozwiązywać nie przeciwko komukolwiek, a z tymi dla których sprawy naszego kraju są najważniejsze.
4.Wypada tylko wyrazić nadzieję, że po pierwszej debacie kiedy jego konkurent Marszałek Komorowski będzie już wiedział, że na nic się zdadzą tricki i prowokacje , także jego sztabowcy dojdą do wniosku ,że nie ma innego wyjścia trzeba debatować merytorycznie.
A to Komorowskiemu nie idzie najlepiej,co pokazała jego debata z Sikorskim w czasie prawyborów. Mimo,że to była ustawiona debata, prowadzili ją nie dziennikarze tylko partyjni koledzy, a pytania były znane obydwu kandydatom, odpowiedzi czytane momentami z kartki nie zrobiły na widzach najlepszego wrażenia. Gdyby głosowali telewidzowie Komorowski by te debatę przegrał.
Jestem przekonany, że prawdziwą debatę z Jarosławem Kaczyńskim przegra tym bardziej.
Dziennikarze ale i niektóre sztaby wyborcze domagają się debat pomiędzy kandydatami na prezydenta, choć główną uwagę będą skupiały zapewne debaty kandydatów, którzy wyraźnie prowadzą we wszystkich badaniach opinii publicznej tzn. Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego.