Kolejna kompromitacja rządu w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem

1. Miałem zamiar już nie pisać o katastrofie pod Smoleńskiem. Słyszałem bowiem jak w ostatniej debacie sejmowej Premier Donald Tusk i jego ministrowie (Klich,Kopacz,Cichocki, Miller) twierdzili, że nie mają żadnych zastrzeżeń do prowadzonego przez Rosjan śledztwa, a wszyscy którzy zadają w tej sprawie pytania albo mają wątpliwości tylko jątrząi w związku z tym przeszkadzają w poznaniu prawdy.

Nie chciałem ani jątrzyć ani utrudniać. Dziwiły mnie tylko stanowcze stwierdzenia Premiera i jego ministrów w wielu kwestiach oparte na informacjach pochodzących od rosyjskich śledczych. Do tej pory bowiem Rosjanie nie słynęli z solidnego wyjaśniania tragedii, nawet tych,które dotyczyły ich obywateli. Przypomnę tylko masakrę w szkole w Biesłanie czy tragedię w teatrze na Dubrowce. Obydwie do tej pory nie doczekały ani oficjalnych ustaleń ani wskazania winnych.

Na przykład Pani Minister Kopacz mówiła w Sejmie o przekopaniu przez Rosjan całego terenu katastrofy na głębokość ponad jednego metra aby znaleźć wszystkie rzeczy należące do pasażerów i wszystkie szczątki samolotu .

2.Wczoraj w mediach mieliśmy jednak wręcz nawałnicę informacji o znaleziskach na miejscu tragedii. Nie wytrzymałem kolejnych tłumaczeń szczególnie rzecznika rządu Ministra Grasia, który wręcz cynicznie mówił,że ta ziemia jeszcze długo będzie oddawać szczątki po katastrofie i piszę.

Polscy turyści,którzy byli na miejscu katastrofy 2 maja (22 dni po katastrofie)nie tylko mieli swobodny dostęp do całego terenu katastrofy ale także nie prowadząc specjalnych poszukiwań znaleźli tam rzeczy należące do pasażerów (paszport, zdjęcia, pasek od zegarka,część rękawa koszuli z charakterystyczną spinką), części zniszczonego samolotu i co szczególnie bolesne szczątki ludzkie(zostały pochowane na miejscu przez obecnego w grupie turystów księdza).

Jeden z nich stwierdził wręcz, że na miejscu katastrofy było przynajmniej kilkunastu Rosjan, którzy wynosili z tego terenu pełne torby różnego rodzaju znalezionych rzeczy pozostałych po katastrofie. Jeżeli z taką sytuacją mamy do czynienia 3 tygodnie po katastrofie to trzeba postawić pytanie od kiedy trwa ten proceder i jakie rzeczy trafiły do rąk zbieraczy.

Przecież nawet najmniejsze szczątki samolotu miały być zebrane i złożone w jednym miejscu i między innymi na tej podstawie śledczy mieli stwierdzić co mogło być przyczyną katastrofy . Osobna kwestia to rzeczy pasażerów, które dla ich rodzin są zapewne szczególnie cenne jako ostatnie pamiątki związane ze zmarłymi. Świadomość, że na obcej ziemi w piachu i błocie można ciągle znaleźć teraz już drogocenne pamiątki po ich najbliższych musi szokować i porażać.

3.Jednocześnie wczorajsze media poinformowały o dziwnych zapisach w protokołach sekcji zwłok jakie otrzymały rodziny tragicznie zmarłych. Jako godzina zgonu jest wpisana 8, 50 , choć Premier w Sejmie poinformował,że prawdopodobną godziną katastrofy jest8,41. Swoją drogą co się działo na miejscu katastrofy od 8,41 do 8,56 kiedy to włączono syreny alarmowe na lotnisku. Przecież te 15 minut to cała epoka, dlaczego więc ogłoszono alarm aż tyle czasu po katastrofie.

W protokołach nie ma śladu obecności przy sekcji zwłok polskich lekarzy choć wcześniej zapewniano nas, że uczestniczyli oni w tych czynnościach w pełnym zakresie i w związku z tym powinny być i ich podpisy na tych dokumentach. Jako przyczynę zgonu wpisywano „mnogie obrażenia” (liczne obrażenia) choć nawet początkujący lekarz wie ,że sekcja zwłok polega na tym ,żeby konkretnie określić co było przyczyną śmierci. Co więcej te protokoły akurat dotyczą osób, których ciała w wyniku katastrofy zostały uszkodzone nieznacznie.

4. Wszystko to coraz bardziej kompromituje polski rząd, który wręcz bezgranicznie zaufał w tej sprawie stronie rosyjskiej. Bardzo często na wątpliwości Polaków odpowiadał wręcz argumentami przygotowanymi przez Rosjan, które teraz w zetknięciu z rzeczywistością okazują się prymitywnymi kłamstwami (jak można przekopać na metr teren katastrofy i nie znaleźć rzeczy, które 3 tygodnie później całymi torbami wynoszą z terenu katastrofy zwykli Rosjanie).

Trzeba pokładać nadzieję w Prokuratorze Generalnym Andrzeju Seremecie, który nie zważając nawet na wypowiedzi Premiera (który już publicznie wykluczył niektóre przyczyny katastrofy ) przestawił jako równoprawne 4 hipotezy śledcze (usterki techniczne, niewłaściwe działanie załogi, złe zabezpieczenie lotu przez polski bądź rosyjski personel naziemny, oraz zachowania osób trzecich w tym zamach terrorystyczny lub sugestie oczekiwania określonych zachowań załogi samolotu).

Jego śledztwo to wprawdzie droga przez mękę bo każda czynność wymaga pomocy prawnej ze strony Rosjan, a ta jak widać nie jest udzielana ani chętnie ani szybko. Ale jego zadaniem nie jest ani poprawa stosunków z Rosją, ani dyplomacja za wszelką cenę, tylko dojście w tej sprawie do prawdy. Miejmy nadzieję, że to polskie śledztwo do tej prawdy o przyczynach katastrofy jednak dojdzie.

Miałem zamiar już nie pisać o katastrofie pod Smoleńskiem.