Wiosny w gospodarce jednak prędko nie będzie

1. Rządzący już dawno odtrąbili koniec kryzysu w polskiej gospodarce, a zdjęcia zadowolonego Premiera Donalda Tuska na tle Polski jako zielonej wyspy na czerwonym morzu ogarniętej kryzysem Europy obiegły nie tylko media w Polsce ale i media europejskie.

Tak przy okazji Premier zapewne uważa,że rozsiewając optymizm wokół naszego wzrostu, poprawia zewnętrzne oceny polskiej gospodarki, a okazuje się,że niestety szkodzi naszym przedsiębiorcom. Rozmawiałem ostatnio z kilkoma,którzy produkują głównie na rynek niemiecki. Próby zdobycia przez nich nowych kontraktów na tym rynku zakończyły się fiaskiem ponieważ ich kontrahenci niemieccy twierdzili,ze muszą zamawiać w niemieckich firmach, jako że w Niemczech jest kryzys, a w Polsce wzrost gospodarczy więc radzili im starania o kontrakty na polskim rynku.

Tyle tylko,że wzrost w wysokości 1,7 %PKB, który na przykład w gospodarce niemieckiej byłby dużym sukcesem w polskiej niestety nie jest, ponieważ dopiero wzrost powyżej 4 % PKB daje nowe miejsca pracy w gospodarce i powoduje wyraźniejszy przyrost dochodów budżetowych.

Takiego wzrostu jednak w najbliższych 3 latach, a więc do roku 2012 nie należy się spodziewać. Polska gospodarka wprawdzie nie odnotowała recesji (czyli dwóch kolejnych kwartałów spadku PKB)ale popadła w stagnację, której rezultatem będzie najwyżej 2-3%wzrost PKB w najbliższych latach.

2. Na razie jednak odczuwamy opóźnione skutki ubiegłorocznego spowolnienia gospodarczego,czego wyrazem jest gwałtowny przyrost bezrobocia w styczniu i lutym tego roku. W styczniu bezrobocie wzrosło o 160 tys.osób (z 11,9% w końcu grudnia 2009 roku do 12,7% w styczniu tego roku), a w lutym o kolejne 51 tys. osób ( z 12,7% do 13 %). Liczba bezrobotnych na koniec lutego wyniosła już 2,1 mln osób co jest najwyższym poziomem bezrobocia od kilku lat. Wszystko wskazuje na to,ze ta tendencja będzie kontynuowana w marcu i kwietniu, później nastąpi przejściowe zmniejszenie bezrobocia ale na koniec roku stopa bezrobocia wróci do poziomu około 13%.

Ekonomistów niemile zaskoczyły także podane ostatnio przez GUS wyniki dotyczące sprzedaży detalicznej co jest miarą popytu w gospodarce i wyznacza perspektywy na przyszłość. Obroty w handlu detalicznym spadały już drugi miesiąc z rzędu. Po spadku w styczniu o 5,1% w relacji do stycznia 2009, w lutym także nastąpił spadek o 5,8% w stosunku do lutego roku poprzedniego. Trzeba przy tym pamiętać, że styczeń i luty poprzedniego roku były apogeum kryzysu w Europie i w Polsce, a więc spadek w tym roku nastąpił w porównaniu do bardzo niskich poziomów sprzedaży detalicznej w tamtym okresie.

3. Wszystko wskazuje więc na to,że gwałtowny wzrost bezrobocia ,a także brak realnego wzrostu płac i świadczeń daje wyraźny efekt w postaci zmniejszonego popytu, a więc konsumpcja nie będzie motorem napędowym naszej gospodarki w najbliższych miesiącach. Nie będzie nim zapewne także eksport,bo usilne dążenia naszego Ministra Finansów do wzmacniania złotego przyniosły rezultaty. Minister tak długo wymieniał miliardy euro pochodzące z budżetu UE na rynku (poza NBP),że odwróciło to tendencję dewaluacyjną złotego na rewaluacyjną, a to pogarsza opłacalność eksportu i tym samym zmniejszy jego pozytywny udział w tworzeniu PKB.

Wiosna w polskiej gospodarce pojawi się więc z dużym opóźnieniem i doświadcza tego już także Minister Finansów. Wpływy podatkowe do budżetu są tak niskie,że nawet pośpieszna prywatyzacja, która do końca lutego dała już 5 mld zł przychodów nie poprawiła sytuacji budżetu. Deficyt budżetu na koniec lutego wyniósł już 1/3, a na koniec marca będzie to już 50 % całorocznego deficytu. Pesymiści wręcz twierdzą,że na koniec czerwca może być wykorzystane aż 50 mld zł deficytu czyli prawie całoroczna jego wartość.

Lepiej więc w polskiej gospodarce prędko nie będzie bo jak się to często potocznie mówi „lepiej już było”.

Rządzący już dawno odtrąbili koniec kryzysu w polskiej gospodarce, a zdjęcia zadowolonego Premiera Donalda Tuska na tle Polski jako zielonej wyspy na czerwonym morzu ogarniętej kryzysem Europy obiegły nie tylko media w Polsce ale i media europejskie.