Ministrowi Finansów rachunki się coraz bardziej nie zgadzają

1. Właśnie w tych dniach zostały zaprezentowane dane dotyczące wysokości naszego długu publicznego na koniec 2009 roku zarówno przez Ministra Rostowskiego jak i przez zewnętrzne instytucje takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Komisję Europejską.

Podczas debaty sejmowej Minister Finansów podał,że nasz dług publiczny na koniec 2009 roku wyniósł 664, 3mld zł czyli 49,5 % PKB. Tyle tylko,że na koniec III kwartału według metodologii unijnej ESA 95 dług publiczny wyniósł już 667mld zł czyli 50,4% PKB. W IV kwartale przybyło około 7 mld zł zobowiązań w Krajowym Funduszu Drogowym, około 4 mld zł w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i co najmniej o 15 mld zł w jednostkach samorządu terytorialnego. Tak więc dług publiczny na koniec 2009 roku powinien wynieść około 694 mld zł czyli 51,7 %PKB.

Dokładnie taką wartość polskiego długu publicznego podał w swoim raporcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisja Europejska w swojej ostatniej prognozie. Co się więc takiego stało,że polski Minister Finansów w tak ważnej sprawie myli się aż o 30 mld zł i czy pomyłka w takiej skali jest w ogóle możliwa?

2. Wygląda na to,że oczywiście nie, a minister za wszelką cenę chce udowodnić,że dług publiczny nie przekroczył na koniec 2009 roku 50% PKB czyli I progu ostrożnościowego z ustawy o finansach publicznych. Wprawdzie konsekwencją takiego przekroczenia jest to ,że na rok 2011 Rada Ministrów uchwala projekt ustawy budżetowej, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu państwa nie może być wyższa niż ta sama relacja w budżecie 2009 roku ,ale w związku z tym, że deficyt w roku 2009 był dosyć wysoki i wyniósł 27 mld zł to obostrzenie to nie jest dla ministra specjalnie uciążliwe.

Znacznie gorsze dla Ministra Rostowskiegojest co innego. Zobowiązał się on wobec Premiera,że dług publiczny nie przekroczy tej granicy i zapewniał przez cały czas,że finanse publiczne są pod kontrolą. Gdyby się teraz miało okazać,że mimo licznych wysiłków i kreatywnej księgowości to się jednak nie udało to na pewno utraciłby zaufanie Premiera i podzielił los już kilku odwołanych ministrów.

3.Rozbieżności pomiędzy rachunkami Ministra Finansów i rachunkami instytucji międzynarodowych ulegną dalszemu powiększeniu w roku2010. Minister przewiduje powiększenie długu do kwoty 750 mld zł(53 % PKB), a MFW czy Komisja Europejska prognozują,że dług wyniesie około 800 mld zł czyli aż 57% PKB. Różnica będzie więc wynosiła aż 4 % PKB czyli około 50 mld zł.

W takiej sytuacji budżet na rok 2012 w związku z przekroczeniem przez dług publiczny II progu ostrożnościowego z ustawy o finansach publicznych wynoszącego 55% musiałby być budżetem zrównoważonym albo też różnica pomiędzy wydatkami dochodami nie może pogarszać dotychczasowej relacji długu do PKB. Ponadto taki projekt budżetu nie może przewidywać wzrostu płac pracowników państwowej sfery budżetowej, a waloryzacja emerytur i rent nie może być wyższa od wskaźnika inflacji w roku poprzednim. Te obostrzenia są już zdecydowanie bardziej dokuczliwe dla rządu ale przede wszystkim dla społeczeństwa.

4. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to,że Minister Finansów od jakiegoś czasu stosuje zarówno sztuczki księgowe, a także zwyczajnie części wydatków publicznych nie zalicza do tych wydatków, a w konsekwencji w sposób sztuczny zaniża wielkość długu publicznego. To mijanie się z prawdą ma wprawdzie krótkie nogi i instytucje międzynarodowe to wiedzą ale minister liczy na to,że nastąpi wyraźne przyspieszenie wzrostu gospodarczego wyrażające się przynajmniej corocznym 4-5% wzrostem PKB i ten wzrost natychmiast poprawi relację długu publicznego do PKB bo mianownik tego ułamka ulegnie wyraźnemu powiększeniu.

Niestety w tej sprawie cudu nie będzie bo wszyscy ekonomiści przewidują,że w najbliższych paru latach wzrost PKB w Polsce nie będzie wyższy niż 3% co oznacza, że ta relacja bez wyraźnego obniżenia samego długu nie może ulec znaczącej poprawie.

Cudu więc nie będzie, a za chwilę tą kreatywną księgowość dostrzega rynki finansowe i oby się wtedy nie okazało,że aby sfinansować polski dług publiczny trzeba będzie za to płacić w podobnej wysokości jak broniąca się przed niewypłacalnością Grecja.

Właśnie w tych dniach zostały zaprezentowane dane dotyczące wysokości naszego długu publicznego na koniec 2009 roku zarówno przez Ministra Rostowskiego jak i przez zewnętrzne instytucje takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Komisję Europejską.