Drugie dno recesji możliwe szczególnie w gospodarkach wschodzących

1. Mimo wielu pozytywnych informacji z najważniejszych gospodarek świata coraz częściej pojawiają się głosy o nadchodzącej drugiej fali światowego kryzysu gospodarczego. Szefowie międzynarodowych instytucji finansowych, a także coraz więcej analityków stwierdzają, że wzrost gospodarczy w wielu krajów świata nie będzie miał kształtu litery V jak się do niedawna spodziewano ale raczej kształt litery W albo wręcz litery L. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko to, że po okresie spadku nastąpi wzrost gospodarczy ale po nim będziemy mieli do czynienia znowu ze spadkami albo z rozwojem ale na bardzo niskim poziomie.

Dominique Strauss-Kahn  ,dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego, stwierdził, że proces ożywienia gospodarczego w wielu krajach jest niezwykle kruchy i jeżeli poszczególne kraje nie osiągną stabilnego wzrostu popytu konsumpcyjnego, a także stabilizacji na rynku pracy( polegającej na wzroście ilości miejsc pracy) to powrót recesji jest jak najbardziej możliwy.

Podobnie uważają analitycy BNP Paribas, którzy przestrzegają przed powtórna falą kryzysu w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (Polska, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria), ze względu na ciągle malejącą akcją kredytową banków. Jest ona spowodowana z jednej strony przyrostem wskaźników nierentownych kredytów udzielonych wcześniej i nie spłacanych ze względu na kryzys, z drugiej natomiast coraz mniejszą skłonnością zagranicznych central banków do finansowania akcji kredytowej w gospodarkach wschodzących.

2. Kłopoty gospodarcze mogą pojawić się w gospodarkach wschodzących także i z tego powodu, że rosną kolejne bańki spekulacyjne na rynkach surowców, nieruchomości, a także papierów wartościowych. 

Na te rynki napływają kolejne fale " gorącego pieniądza"  pochodzącego z okienka kredytowego FED-u i innych banków centralnych, które od wielu miesięcy utrzymują prawie zerowe podstawowe stopy procentowe a także używają wielu innych instrumentów, które powodują, że to banki centralne faktycznie udzielają kredytów. Tak pozyskany tani pieniądz poszukuje sobie łatwego zarobku i wpływa na rynki krajów o znacznie wyższych stopach procentowych (takich jak Polska) i lokuje się na rynku nieruchomości czy rynku papierów wartościowych. Wzrosty cen następujące na tych rynkach mają charakter czysto spekulacyjny i trwają do momentu kiedy jest na nim gorący kapitał. Kiedy odpływa, zaczynają się gwałtowne spadki, a tracącymi są najczęściej  miejscowi inwestorzy. Tak może się zacząć druga fala kryzysu i to właśnie w krajach zaliczanych do rynków wschodzących.

Dlatego niektóre kraje (Rosja, Brazylia, Tajwan) podjęły próby ograniczania napływu kapitału krótkotermninowego, chcąc ograniczyć ryzyko wystąpienia tego rodzaju sytuacji na ich rynkach.

3. Także do Polski napływa tego rodzaju kapitał i to ogromnymi strumieniami. Rząd co zrozumiałe cieszy się, że na jego aukcje obligacji i bonów skarbowych napływa więcej pieniędzy niż wartość oferowanych papierów wartościowych. Cieszą się również posiadacze akcji bo indeksy giełdowe rosną już prawie od roku.

Rzadko kto zwraca jednak uwagę, że te wzrosty nie mają żadnego związku z rzeczywistością i mogą się gwałtownie zamienić w szybkie spadki jak ten gorący kapitał się wycofa.

Taki przypływ kapitału ma również znaczący wpływ na umocnienie się złotego. Analitycy już codziennie prześcigają się w prognozach, kiedy złoty będzie na tyle mocny, że euro będzie kosztowało mniej niż 4 złote. Tylko znowu nieliczni zwracają uwagę, że tak gwałtowne umacnianie złotego nie ma żadnego związku z tym co się dzieje realnie w gospodarce i jest czystą spekulacją. Co więcej tak gwałtowne umacnianie złotego godzi w polski eksport jeden z najważniejszych czynników naszego wzrostu gospodarczego.

Dobrze byłoby, żeby decydenci zdawali sobie sprawę z tego, że takie gwałtowne przypływy i odpływy kapitału przynoszą ostatecznie więcej szkód niż pożytku.

Mimo wielu pozytywnych informacji z najważniejszych gospodarek świata coraz częściej pojawiają się głosy o nadchodzącej drugiej fali światowego kryzysu gospodarczego.