Grecja bliska krachu finansowego

1. Ponad tydzień temu światowymi finansami wstrząsnęła możliwość niewypłacalności Dubaju, a dokładnie wielkiej państwowej spółki, której zobowiązania przekroczyły 80 mld USD. Odezwali się jednak sąsiedzi, oferując pewną pomoc finansową i sytuacja trochę się uspokoiła. W światowych finansach jest jednak ciągle nerwowo i wszyscy nadsłuchują, kto będzie następny. Przy tanim pieniądzu w niektórych miejscach świata (USA, W. Brytania, Unia Europejska), co i rusz w różnych miejscach świata będą pękały kolejne banki nadmuchane tym tanim pieniądzem i inwestorzy będą się dowiadywali ile naprawdę warte są aktywa, które ostatnio nabyli. Ale nie tylko tego rodzaju wydarzenia trzęsą światowymi finansami. Międzynarodowi inwestorzy coraz dokładniej przyglądają się finansom poszczególnych krajów, szczególnie tych ,w których deficyt finansów publicznych a w szczególności wysokość długu publicznego przybierają takie rozmiary, że pojawiają się wątpliwości co do ich wypłacalności. Wczoraj agencja ratingowa Fitach obniżyła rating Grecji z i tak nie najwyższego A- do BBB+.  Nowo wybrany rząd ujawnił jak się wydaje prawdziwe rozmiary deficytu finansów publicznych i prawdziwą wysokość długu publicznego  Ten pierwszy wynosi aż 11% PKB a ten drugi przekroczył 110% PKB. Przypomnę tylko, że Grecja od początku jest w strefie euro i powinna spełniać kryteria fiskalne a więc deficyt finansów publicznych powinien być niższy niż 3% PKB a dług publiczny niższy niż 60% PKB, a więc kryteria te są przekroczone i to znacznie i jak można się domyślać nie pogorszyły się w jakiś wyjątkowo nagły sposób.                 

2. Ta sytuacja nie najlepiej wróży  finansom Grecji w roku następnym , ponieważ deficyt finansów nie będzie wiele niższy, a dług publiczny, przynajmniej ten zapadalny w 2010 roku będzie trzeba bądź wykupić bądź zrolować. Według Barclays Capital Grecja będzie musiała wyemitować obligacje skarbowe przynajmniej za 55 mld euro a przy takim ratingu trzeba będzie ich nabywcom zapłacić wyraźnie więcej niż do tej pory, a być może pojawią się w ogóle kłopoty ze sprzedażą papierów wartościowych takiej wartości. Grecję więc czekają niepopularne reformy ,wyraźne obniżenie wydatków budżetowych i być może także podwyżki podatków. Ale co się stanie jeżeli Grecja będzie miała trudności z finansowaniem długu publicznego? Zobaczymy jak wydolny jest Pakt Stabilności i Wzrostu a także jak w sytuacjach kryzysowych działa Europejski Bank Centralny, czy Grecja będzie mogła liczyć zarówno na pomoc Komisji Europejskiej jak i EBC. Zobaczymy również jak mocną waluta jest euro i jak podważenie wiarygodności finansowej jednego z krajów tej strefy ( to prawda , że nie najważniejszego) wpływa na funkcjonowanie tej waluty i na jej wartość. To może być ważne doświadczenie zarówno dla krajów tej strefy jak i dla krajów, które do niej kandydują.                                                                                             

3. Ale przypadek grecki jest ważny także i dla Polski. Szczęśliwie deficyt finansów publicznych wyniesie w naszym kraju na koniec tego roku tylko około 6-7% PKB a dług publiczny przekroczy 50% PKB, a więc mimo znaczącego pogorszenia w ostatnich dwóch latach daleko tym wskaźnikom dla greckich. Ale potrzeby pożyczkowe majmy już bardzo podobne. Polska będzie musiała pożyczyć w 2010 roku ponad 200 mld zł czyli około 50 mld euro a więc niewiele mniej niż Grecja. Nie chciałbym być złym prorokiem ale jeżeli do międzynarodowej finansiery dotrze informacja, że dług publiczny na koniec 2010 roku przekroczy 55% PKB to może się okazać, że rating naszego kraju zostanie obniżony. Wtedy także będzie nam trudno pożyczyć ponad 50 mld euro, a jeżeli je pożyczymy to trzeba będzie za to zapłacić bardzo duże pieniądze. Oby rządy tak  chwalonego i podziwianego Donalda Tuska nie doprowadziły Polski do sytuacji Grecji , bo wtedy nawet doskonały PR w którym specjalizuje się ta ekipa nie wystarczy, żeby przekonać agencje ratingowe, że sytuacja jest pod kontrolą.             

Ponad tydzień temu światowymi finansami wstrząsnęła możliwość niewypłacalności Dubaju, a dokładnie wielkiej państwowej spółki, której zobowiązania przekroczyły 80 mld USD