Kolejna fala światowego kryzysu?

1. W ostatni czwartek złe wiadomości dla światowej gospodarki nadeszły z odległego Dubaju. Spółka Dubai World ogłosiła, że przez najbliższe 6 miesięcy nie będzie regulowała swoich bieżących zobowiązań i w tym czasie będzie restrukturyzowała zadłużenie. Razem ze swoją spółką nieruchomościową Nakhil, Dubai World pożyczyła już około 60 mld USD, a obydwie stały się znane na całym świecie od momentu rozpoczęcia budowy sztucznej wyspy w kształcie palmy na której budowane są apartamentowce dla milionerów.

Zatrzęsło to giełdami na całym świecie, poleciały w dół giełdowe indeksy,szczególnie w Londynie bo największe banki tego kraju są najmocniej zaangażowane w tym kraju. Bankowy gigant HSBC i drugi RBS finansując tanimi kredytami boom na tamtejszym rynku nieruchomości zaangażowały się w te przedsięwzięcia na ponad 20 mld USD. Na  ratunek Dubajowi rusza Abu Zabi stolica sąsiednich Zjednoczonych Emiratów Arabskich co potwierdza,że sytuacja jest poważna, a wszystkie kraje zatoki chcą dać sygnał całemu światu,że wszystko jest pod kontrolą.

Jak potoczy się dalej sytuacja w tamtej części świata ale w innych newralgicznych miejscach światowej gospodarki trudno przewidzieć ale coraz częściej w światowych mediach pojawiają się informacje,że może być nie najlepiej.

2. W sobotnim Financial Times artykuł pt. „Wall Street: czy możliwa jest apokalipsa?”. Zaczyna się od stwierdzenia,że rynki finansowe dają sprzeczne sygnały od najwyższej w historii cenie złota ,która sygnalizuje oczekiwania inflacyjne , po ujemne stopy zwrotu z obligacji USA (wyższa inflacja od oprocentowania obligacji) co sygnalizuje oczekiwania deflacyjne.Dalej także sprzeczności i na przemian optymizm i pesymizm. Świat finansów oczekuje na sygnały ze sfery realnej i każdy nawet najdrobniejszy pozytywny natychmiast przetwarza na wzrost indeksów giełdowych. Te gorsze znowu są pomijane albo przemilczane.

Amerykańska ekonomia coraz bardziej przypomina ekonomię kolejnych baniek, których pękanie powoduje destrukcję finansów a następnie gospodarek pozostałych części świata. Zdaniem autora niska cena pieniądza i ogromne finansowe wsparcie dla amerykańskiej gospodarki nieuchronnie prowadzi do powstawania kolejnych baniek w różnych miejscach amerykańskiej gospodarki.

3. Ale i Europie nie lepiej.Także w ostatnią sobotę na konferencji organizowanej przez holenderski bank centralny (DNB) Unijna Komisarz d/s. Konkurencji Neelie Kroes powiedziała, że rosnące zadłużenie państwa może być „bombą zegarową” która może wysadzić w powietrze bankijeżeli rządy ogłoszą niespłacalność swoich obligacji. Rosnący dług może być problemem nie tylko przyszłych pokoleń jak się zwykło uważać ale także problemem banków jeżeli rządy przestaną obsługiwać swoje obligacje. Wygląda na to, że problemy z rosnącym długiem nie są przeszłością ani dla wielu europejskich rządów ale i banków.

4. Co na tym tle w Polsce.Niestety lukrowanie rzeczywistości na całego. Z jednej strony wprawdzie prawdziwe informacje o 1% wzroście PKB co czyni nas pod tym względem liderem w Europie, choć przecież wiadomo,że przy obecnej strukturze naszej gospodarki z tego wzrostu nie wynikają pozytywne skutki ani dla budżetu ani dla rynku pracy. Wpływy budżetowe mimo wzrostu gospodarczego są niższe od oczekiwanych a bezrobocie rośnie i będzie rosło nadal.

Mimo wzrostu gospodarczego gwałtownie pogarsza się sytuacja wszystkich funduszy powiązanych z płacami takich jak Fundusz Ubezpieczeń Społecznych( brakuje środków na wypłatę emerytur) czy Narodowy Fundusz Zdrowia ( co powoduje załamywanie się finansów szpitali). Gwałtownie rośnie deficyt finansów publicznych i dług publiczny,a w następnym 2010 roku potrzeby pożyczkowe brutto wyniosą ponad200 mld zł. Minister Finansów za wszelką cenę stara się obniżać deficyt i dług publiczny stosując nawet kreatywną księgowość aby tylko świat nie dowiedział się,że dług naszego kraju przekroczy w 2010 roku próg 55% PKB. W tym celu minister uczestniczy nawet w umacnianiu złotego aby tylko część zagraniczna długu przeliczana na złote była możliwie jak najmniejsza. Umacnia złotego choć uderza to w polski eksport na którym wisi ten skromny wzrost gospodarczy.

Ale jak te ukrywane wielomiliardowe długi wysypią się spod dywanu pod który minister je zamiata to i wokół naszego kraju mogą pojawić się potężne zawirowania. Oby się nie okazało,że przemożna chęć zostania Prezydentem przez Premiera Donalda Tuska będzie nas kosztowała załamanie gospodarcze i ogromne pieniądze.

W ostatni czwartek złe wiadomości dla światowej gospodarki nadeszły z odległego Dubaju. Spółka Dubai World ogłosiła, że przez najbliższe 6 miesięcy nie będzie regulowała swoich bieżących zobowiązań i w tym czasie będzie restrukturyzowała zadłużenie.