Wyrazy sympatii i solidarności z narodem węgierskim to bardzo miły gest, który z pewnością ma znaczenie dla podtrzymania ducha oporu w stosunku do oczywistego zamachu na objawy ratowania suwerenności Węgier.
Problem polega na tym, że są to wyrazy stanowiska podzielanego przez większość Polaków tylko nie przez rząd w Polsce. Przypomina to po trosze entuzjazm i sympatie, jakimi cieszyli się polscy emigranci po klęsce powstania listopadowego na zachodzie Europy. Natomiast rządy tych krajów wolały nie narażać się „żandarmowi Europy” Mikołajowi I i zachowywały daleko idącą powściągliwość.
Miejmy jednak nadzieję, że tym razem „węgierskie powstanie” w stosunku do unijnego reżimu nie zakończy się klęską, ale jest to możliwe wyłącznie pod warunkiem, że Węgry uzyskają realną pomoc ze strony innych członków UE, a przynajmniej znaczące poparcie liczących się ugrupowań politycznych z odpowiednią reprezentacją w unijnych władzach.
Rząd warszawski znalazł się w sytuacji przymusowej, umiarkowane poparcie dla Węgier zostało najwyraźniej spowodowane chęcią uzyskania poprawy własnego notowania w Polsce, a przy okazji można również podbić nieco własną cenę na brukselskiej giełdzie. Zresztą ostatnie posunięcia z paktem fiskalnym, a szczególnie operacje finansowe związane z „kryzysem greckim” świadczą o niewielkim znaczeniu formalnych instytucji unijnych, które przecież od samego początku służą głównie za parawan dla działań rzeczywistych decydentów.
Znacznie groźniejsze dla Węgier i wszystkich tych, którzy zechcieliby pójść ich śladem są możliwości kontrakcji nieformalnej, a przede wszystkim destrukcyjne wpływy gospodarcze.
Obniżenie ratingu zmusi Węgry do zwiększenia kosztów kredytu, a także do liczenia się z utrudnieniami w pozyskaniu środków z UE. Już dzisiaj administracja brukselska stosuje wobec Węgier oczywiste szykany, co jest szczególnie rażące w relacji do innych krajów jak Włochy, Hiszpania, Portugalia nie mówiąc już o Grecji, które podobnie jak Węgry przekraczają limity zadłużenia i deficytu budżetowego.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że w ślad za szykanami unijnymi może pójść atak na węgierską gospodarkę znacznie groźniejszy w postaci skoncentrowanych działań konsorcjum bankowego zarówno na pozycję forinta jak i na udział w europejskiej wymianie.
Węgry muszą być przygotowane na najgorsze, być może, że w natłoku kłopotów na problem węgierski nie stanie sił i środków, być może, że zostanie potraktowany, jako drugorzędny i pozwoli się Węgrom wegetować na peryferiach Unii. Są to jednak niestety tylko gdybania, znając zawziętość w zwalczaniu każdego odruchu niezależności należy się liczyć z wariantem eskalacji ataków.
Węgry są w stanie utrzymać swoją pozycję niezależności państwowej przy zachowaniu odpowiedniej postawy narodowej, natomiast możliwości obrony pozycji gospodarczej są znacznie bardziej ograniczone z racji pozostałości po zgubnych rządach lewicy, jak i podobnie do Polski i innych krajów włączonych do UE, równie zgubnych skutkach redukcji potencjału gospodarczego na polecenie władz unijnych.
Wbrew pesymistycznym rokowaniom Węgry mogą się uratować przed spodziewanymi ciosami pod warunkiem, że solidarność z nimi okaże znacząca część europejskich narodów i to nie tylko w postaci manifestacji poparcia, ale przede wszystkim przez masowe podjęcie idei gruntownej przebudowy procesu jednoczenia Europy. Punktem wyjścia powinien być powrót do podstaw, czyli do wspólnego rynku na równych prawach dla wszystkich członków w myśl postulatów chrześcijańskich twórców Wspólnoty Węgla i Stali de Gasperiego, Schumana i Adenauera.
Niestety dzisiaj nikt z oficjalnie reprezentowanych w UE polityków nie próbuje nawiązać do tamtych idei jakby nie chcąc się narazić współczesnym decydentom europejskim, którzy zajmują podobną pozycję jak rządzący Polską w stosunku do „Solidarności” z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku chociaż podobnie zawdzięczając im znaleźli się dzisiaj u władzy.
A przecież być może przeżywamy chwile przełomowe i jeżeli steru wypadków nie wezmą w swoje ręce ludzie dobrej woli to przejmą go po raz kolejny hochsztaplerzy.
Adresuję ten apel przede wszystkim do PiS’u.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2309
Wypada się zgodzić z Pana sugestią, że zapóżnione gospodarki naszych postkomunistycznych krajów, które weszły do UE zostały tak rozregulowane
i uzależnione od krajów "starej unii", że stały się zdane na ich "łaskę i niełaskę". Dotyczy to w niej podstawowych graczy, Niemiec i Francjii.
Wielką odwagę wykazał wobec nich premier Orban, który w trosce o swój kraj, postanowił poluzować "gorset", jakim ci "wielcy" osaczyli nasze
środkowoeuropejskie kraje. Nakazem chwili jest przyjść z pomocą dzielnemu
Premierowi i Węgrom, aby nie zduszono ich aspiracji wolnościowych. Przykre
jest to, że wielkiej sympatii Polaków do Węgrów, nie okazuje rząd Tuska.
Pytanie, czy robi to ze strachu, czy z ambicji na unijne synekury?. Dla
nas pozostaje popierac Węgrów w każdy dostępny sposób. Wzruszająca była
akcja wyjazdu do Budapesztu na ich Święto Odrodzenia, którą Węgrzy tak
pięknie docenili. Mimo naszej skomplikowanej sytuacji materialnej, starajmy sie popierać ich gospodarkę preferując zakup ich towarów. Zbliża
się okres urlopowy, odwiedzajmy piękne Węgry, mimo trudności językowych,
serdeczna gościnnośc naszych bratanków sprawi nam ogrom satysfakcji!.
Taka międzynarodowa solidarność przynajmniej złagodzi skutki restrykcji
unijnej biurokracji!?. Niech żyją Węgry i ich dzielny Premier!.
Dzięki kłopotom Unii nie tylko Węgry ale i Polska mają szanse wybić się na niepodległość ;-)
Jeżeli Unia stosuje szykany wobec państw udziałowców w tym przedsięwzięciu , to ta Unia nie jest niczym dobrym dla państw, ani demokratycznym tworem, to samo ZŁO. Pora wysiadać jak mawiał Kargul.
gdyby czołowi działacze PiS zaangażowali się we wspieranie działań Orbana. Przy wojnie informacyjnej która toczy się w tym kraju jest zrozumiałe, że nie każdy a wręcz mało kto dostrzega chęć pomocy Węgrom - ja szczerze powiedziawszy sam nabrałem tej ochoty dopiero po obejrzeniu bardzo budujących filmów z ostatnich obchodów na Węgrzech, naprawdę coś pięknego i motywującego. Gra warta świeczki, najbliższa okazja to zdaje się dopiero 10 kwietnia, ale czemu by nie rozpocząć działań już teraz ?