Jest dobrze,choć niebeznadziejnie

1. Mija właśnie 2 lata od powołania rządu Donalda Tuska, a więc jest to dobry moment do dokonania podsumowań i ocen jego działalności .Trudno w krótkim tekście ocenić każdą dziedzinę za którą odpowiada rząd więc z konieczności skupię się tylko na sprawach najważniejszych. Pierwszy obszar,który jest eksponowany jako sukces tego rządu to wzrost gospodarczy mimo światowego kryzysu. 

To prawda jesteśmy jedynym w Europie krajem,który ten rok zamknie ponad 1% wzrostem PKB ale dokonuje się to nie dzięki ale wbrew działaniom rządu. Głównymi przyczynami tego minimalnego wzrostu jest słaby złoty i nie dokonywanie wyraźnych cięć wydatków budżetowych. Ale w obydwu sprawach rząd stara się osłabić działania tych czynników. Cały czas dąży do umocnienia złotego dokonując nawet w tym celu wymiany środków europejskich na rynku (a nie w NBP) co powoduje wzmocnienie złotego.A słabszy złoty to wyraźna poprawa opłacalności eksportu i pogorszenie opłacalności importu co poprawia bilans handlowy i pozytywnie wpływa na wzrost gospodarczy.

Rząd także chciał ciąć wyraźnie wydatki budżetowe ale i to mu się nie udało. Dało to szansę w sytuacji redukcji zakupów przez sektor prywatny przynajmniej w części rekompensowania tego przez zakupy sektora publicznego. Drugim bardzo ważnym obszarem odpowiedzialności rządu są finanse publiczne.

Tu nie tylko nie widać poprawy ale w perspektywie wręcz katastrofę. W ciągu trzech lat (piszę 3 lat bo znany jest już projekt budżetu na 2010 rok i wielkość długu publicznego na koniec 2010 roku) ten rząd powiększy dług publiczny aż o 210 mld zł (najwyższy przyrost długu w naszej historii) i to pod warunkiem,że sprzedamy majątek skarbu państwa za 40 mld zł.Każda sprzedaż za mniejszą sumę będzie wpływała na odpowiedni wzrost wartości długu. W konsekwencji mimo kreatywnej księgowości ministra finansów wszystko wskazuje na to,że na koniec 2010 roku dług publiczny przekroczy ustawowy próg ostrożnościowy w wysokości 55% PKB.

2. Wiele sukcesów odnieśliśmy ponoć w polityce zagranicznej. Ale tu oprócz komplementów jakimi nas obdarzają przywódcy wielu państw (USA,Niemiec,Francji a nawet Rosji) w realnych sprawach nie osiągnęliśmy zbyt wiele. Tarcza amerykańska dopiero około roku 2018, Gazociąg Północny budowany przez Rosję i Niemcy mimo tego,że jest poważnym zagrożeniem dla naszych interesów, Francuzi wpychają nam swoja technologię atomową za którą zapłacimy miliardy euro, Rosja metodą kija i maleńkich marchewek osiąga w Polsce swoje cele ekonomiczne i polityczne.

Nawet to co uchodzi za osiągnięcia na forum Uni Europejskiej w rzeczywistości także sukcesami nie jest. Wybór Jerzego Buzka na szefa PE (na 2,5 roku) to zbudowanie jego osobistej pozycji ale nie przełoży się to na żadne sukcesy naszego kraju. W związku z tym wyborem nasi kandydaci nie mogą już pretendować do realnie ważnych stanowisk w UE takich jak tworzona właśnie służba zagraniczna UE, czy teka ważnego komisarza ( teka budżetowa która jest w naszym zasięgu jest oczywiście ważniejsza od teki dotyczącej np. komunikacji zewnętrznej UE ale nie jest to teka należąca do grupy 5 najważniejszych tek skoro w obecnej kadencji przypadła ona komisarzowi pochodzącemu z Litwy).

A już to co nazywa się sukcesami naszego kraju w sprawie pakietu klimatycznego jest klasycznym przykładem odwracania kota ogonem. Jedyne co się udało to przesunięcie kupowania pełnych pozwoleń na emisję CO2dopiero pod koniec następnego dziesięciolecia choć pozwolenia na dużą skalę będziemy musieli nabywać już od 2013 roku i to za duże pieniądze. Jeszcze większe trzeba będzie wydać na modernizację naszego przemysłu (przy czym technologie kupimy w najbardziej rozwiniętych krajach europejskich) no i oczywiście na fundusz wsparcia najbiedniejszych krajów świata. Śmiem twierdzić,że pełna realizacja pakietu klimatycznego będzie nas za parę lat kosztować parę miliardów euro rocznie więc jeżeli to jest sukces to co można uznać za porażkę.

3. O „sukcesach” w ochronie zdrowia (praktycznie paraliż ochrony zdrowia pod koniec tego roku i szykujący się ogólnoeuropejski skandal w związku z tym,że do tej pory jako jedyny kraj nie dysponujemy szczepionką na tzw. świńską grypę), obronie narodowej ( 100 tysięczna ponoć armia zawodowa, która z trudem jest w stanie wystawić 2 razy po 2,5tys. żołnierzy w ciągu roku w ramach kontyngentu w Afganistanie)czy infrastrukturze (na razie głównie rozpisuje się przetargi na budowę dróg) lepiej w ogóle nie pisać,żeby nie denerwować ludzi.

Tylko w mediach generalnie rządowi idzie dobrze i tylko tutaj kroczy od sukcesu do sukcesu. Ale to już sprawa dziennikarzy i opinii publicznej. Dopóki ci pierwsi będą chcieli w tej propagandzie uczestniczyć (bo już nawet nie pijarze) a opinia publiczna to wszystko co mówią media o działalności rządu będzie brała za rzeczywiste osiągnięcia ,dopóty ten rząd nie będzie się z nią liczył. Dlatego właśnie ten tekst ma tytuł „dobrze ale nie beznadziejnie”.

Mija właśnie 2 lata od powołania rządu Donalda Tuska, a więc jest to dobry moment do dokonania podsumowań i ocen jego działalności .