Statystyki Komisji Europejskiej i statystyki medialne

1. Wczoraj Komisja Europejska przedstawiła kolejne prognozy dotyczące kształtowania się najważniejszych danych makroekonomicznych charakteryzujących sytuację gospodarczą poszczególnych krajów członkowskich. Media w Polsce jak to mają od 2 lat w zwyczaju, skoncentrowały się na prezentowaniu danych pokazujących jaśniejszą stronę naszej gospodarki, natomiast milczeniem pominięto te, które pokazują,że szybkimi krokami zmierzamy do katastrofy finansowej.

Rzeczywiście KE podkreśliła,że Polska jest jedynym krajem unijnym, który w roku 2009 odnotuje wzrost gospodarczy wynoszący 1,2% PKB, podczas gdy w całej Unii nastąpi spadek PKB aż o 4,1%. To wynik zasługujący na uznanie ale jego osiągnięcie nasz kraj zawdzięcza nie jakiejś nadzwyczajnej polityce rządu ale ogromnemu rynkowi wewnętrznemu liczącemu blisko40 mln konsumentów, wyraźnemu osłabieniu złotego co poprawiło opłacalność naszego eksportu ,a pogorszyło opłacalność importu i wreszcie napływowi funduszy unijnych co zapobiegło załamaniu się inwestycji. 

Ale to jedyna dobra informacja dla naszego kraju.Pozostałe są już wyraźnie gorsze, tyle ,że tylko niektóre mediapodały je do publicznej wiadomości, bo wyraźnie psują obrazPolski jako najlepszej gospodarki Europy.

2. Bardzo źle wyglądają zdaniem KE dane dotyczące deficytu finansów publicznych a w konsekwencji i długu publicznego w naszym kraju. Ten rząd miał kłopoty z utrzymaniem deficytu finansów publicznych już po pierwszym roku swojego rządzenia. Na koniec 2008 roku deficyt ten wyniósł 3,6% PKB i przekroczył kryterium z Maastricht wynoszące3% PKB, a Polska w maju tego roku została objęta przez KE procedurą nadmiernego deficytu. Ale w tym roku będzie jeszcze gorzej. Deficyt wyniesie już 6,4% PKB a w roku 2010 aż 7,5% PKB.

Tak wysoki deficyt finansów publicznych ma niestety miejsce mimo występowania niedużego ale jednak wzrostu gospodarczego i przy wysokich przychodach z dywidend od spółek Skarbu Państwa a także przewidywanych najwyższych w całym ostatnim dwudziestoleciu przychodach z prywatyzacji majątku państwowego. Ten wysoki deficyt finansów publicznych przekłada się na wyraźny wzrost długu publicznego. W tym roku zdaniem KE polski dług publiczny wyniesie 51,7% PKB, w roku 2009 57% PKB a jeżeli rząd nie zmieni polityki to na koniec 2011 roku wyniesie aż 61,3% PKB, czyli przekroczy zapisany w Konstytucji RP próg wynoszący 60%PKB.

3. Równie źle wyglądają dane dotyczące sytuacji na rynku pracy. Wprawdzie bezrobocie w UE liczy się wg innej metody niż stosuje nas GUS (UE nie liczy do bezrobotnych tych, którzy dorywczo pracują na czarno a rejestrują się tylko dlatego,żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne) ale nawet nie uwzględniając tej kategorii bezrobotnych bezrobocie w Polsce będzie rosnąć. Na koniec tego roku wyniesie 8,4% na koniec roku 2010 9,9% a na koniec 2011 aż 10%.

Według prognoz resortu pracy bezrobocie na koniec tego roku ma wynieść 12,5% (na koniec września wyniosło 10,9%), a więc  przyjmując prognozy KE dotyczące bezrobocia w Polsce na koniec roku2010 wg naszego sposobu liczenia może ono sięgnąć 15-16% i będzie się utrzymywać na tym bardzo wysokim poziomie także przez cały  rok 2011. Patrząc na te dane trudno popadać w euforię, choć rząd i spora część mediów stara się społeczeństwo do tego przekonać. Widać jednak wyraźnie,że te oceny zewnętrzne dokonywane przez KE a także inwestorów zagranicznych są znacznie rzetelniejsze od naszych krajowych.

Wszystko wskazuje na to,że za chwilę znajdzie to odzwierciedlenie na naszej giełdzie a także w wycenie polskiej waluty. Inwestorów nie da się bowiem przekonać gładkimi słowami i stwierdzeniami,że rząd panuje nad sytuacją, skoro podstawowe wskaźniki makroekonomiczne pokazują ,że jest zupełnie inaczej.

Wczoraj Komisja Europejska przedstawiła kolejne prognozy dotyczące kształtowania się najważniejszych danych makroekonomicznych charakteryzujących sytuację gospodarczą poszczególnych krajów członkowskich.