Znów sukces w negocjacjach klimatycznych

1. 25 października opublikowałem tekst pt. „Za pakiet klimatyczny zapłacimy słono i to dwukrotnie”. Podniosłem w nim między innymi następujące kwestie:

„Przypominacie sobie państwo z jakim sukcesem przyjechał Donald Tusk z posiedzenia Rady Unii Europejskiej w Brukseli na wiosnę tego roku. Debatowano wtedy o redukcji emisji CO2 przez kraje unijne o 20% do roku 2020.Zdaniem Premiera nasz kraj odniósł sukces, po pozwolenia na emisjeCO2 polskie przedsiębiorstwa będą kupowały częściowo dopiero po roku 2013 a w całości tuż przed rokiem 2020.

Opinia publiczna była epatowana tym sukcesem przez wiele dni,zapomniano tylko dodać,że na tym szczycie zdecydowano również,że kraje unijne zdecydowały się stworzyć specjalny fundusz, z którego będą finansowane inwestycje zmniejszające emisję CO2 w najbiedniejszych krajach świata. Można już było wtedy spodziewać się,że Polska będzie musiała być jednym z głównych dostarczycieli środków finansowych do tego funduszu niezależnie od tego co będzie podstawą ich naliczania. Ale wtedy nikt na to nie zwracał uwagi,potrzebny był sukces za wszelką cenę.

Czy można więc nasze negocjacje w sprawie pakietu klimatycznego określić mianem jakiegokolwiek sukcesu. Niestety nie. Będziemy płacili za prawa do emisji dla naszego przemysłu i to duże pieniądze jako,że mamy gospodarkę opartą na węglu. Gdy zostaną określone ostatecznie zasady liczenia składki na fundusz unijny dla najbiedniejszych krajów będziemy płacili drugi raz jeszcze większe pieniądze bo mamy i będziemy mieli wysoką emisję CO2.

Oczywiście sposób opodatkowania na fundusz nie jest przesądzony, decyzja krajów unijnych będzie musiała być podejmowana jednogłośnie. Przy skrajnie niekorzystnych dla Polski rozwiązaniach możemy skorzystać z prawa weta, ale znając przemożną chęć zawierania kompromisów przez ten rząd należy się spodziewać,że i tym razem taki kompromis zostanie zawarty i ogłoszony jako kolejny negocjacyjny sukces tego rządu”.

2. I nie pomyliłem się. Właśnie wczoraj po zakończeniu kolejnego szczytu w Brukseli Premier Tusk ogłosił kolejny sukces stwierdzając jednak kokieteryjnie,że „nie będzie z tego robił yes,yes,yes”.

Co pozwoliło taki sukces ogłosić? Jedno zdanie z komunikatu końcowego szczytu,że „ mechanizm finansowania musi być oparty o realne możliwości finansowe poszczególnych krajów, choć wiadomo,że globalnym kluczem musi być klucz zależny od poziomu emisji CO2”.

Unia Europejska chce wesprzeć ogólnoświatowy fundusz przeznaczony na ograniczenie emisji CO2 w najbiedniejszych krajach świata w wysokości 100 mld euro kwotą ok.15 mld euro. Gdyby zastosować zasadę liczenia udziału w tym funduszu tylko w oparciu o poziom emisji poszczególnych krajów to Polska mająca 8% udział w europejskiej emisji CO2 musiała by płacić rocznie ok.1,2 mld euro, gdyby liczyć wg poziomu PKB udział wynosiłby ok.0,5 mld euro.

Ile będzie płacić teraz, nie wiemy ( bo to mają dopiero policzyć eksperci) i choćby z tego powodu Premier nie powinien używać słowa sukces bonie będą to małe pieniądze, dla polskiego budżetu. W latach2010-2012 nasz udział w funduszu będzie miał charakter dobrowolny ale już od 2013 roku aż do 2020 będziemy musieli corocznie przeznaczać na ten cel setki milionów euro a być może nawet miliard euro.

Jednocześnie corocznie będziemy musieli przeznaczać miliardy euro na modernizację naszej gospodarki pod kontem zmniejszania emisji CO2 i kolejne setki milionów euro na zakup praw do emisji Co2 dla naszych elektrowni, hut i innych wielkich przedsiębiorstw produkujących w oparciu o spalanie węgla. Czy te wszystkie osiągnięcia można uznać za sukces? Ocenę zostawiam Państwu.

25 października opublikowałem tekst pt. „Za pakiet klimatyczny zapłacimy słono i to dwukrotnie”. Podniosłem w nim między innymi następujące kwestie: