Kompromitacja instytucji rządowych przy sprzedaży stoczni

1. Kilkakrotnie pisałem o sprzedaży majątku po zlikwidowanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Zwracałem uwagę,że zawieranie kontraktu przez Ministra Skarbu Państwa ze spółką zarejestrowaną w raju podatkowym na sprzedaż majątku po obydwu stoczniach jest pomysłem co najmniej zastanawiającym. Im bardziej gorąco Minister Skarbu przekonywał opinię publiczną w Polsce,że katarski inwestor zapłaci za zakupiony majątek i będzie budował u nas statki, tym coraz większe wątpliwości wywoływały działania (a w zasadzie brak działań)przedstawicieli tego inwestora w naszym kraju.

Mówiono o wodowaniu pierwszych statków pod koniec 2010 roku a inwestor nawet nie rozmawiał z kluczowymi fachowcami z obydwu stoczni bez których produkcja statków w Gdyni i Szczecinie była zwyczajnie niemożliwa.Mówiono o statkach na których budowanie potrzebne były setki milionów euro a na zakup majątku obydwu stoczni nie było nawet 380mln zł.

2. 18 maja a więc w apogeum kampanii wyborczej do Europarlamentu Premier i Minister Skarbu uroczyście poinformowali,że stocznia w Gdyni ma katarskiego inwestora a 2 dni później,że ten sam inwestor nabył majątek stoczni Szczecin.Wprawdzie pieniądze za obydwie transakcje miały wpłynąć co znamienne dopiero po wyborach ale już wtedy odważnie informowano,że produkcja statków zacznie się w obydwu stoczniach jeszcze tej jesieni a pierwsze wodowania odbędą się pod koniec 2010 roku.

Tylko pobieżna analiza tego co Rząd Tuska w sprawie stoczni zrobił skłania do wniosku,że sprawa ta przez kilka ostatnich miesięcy była wykorzystywana do budowania pozytywnego jego wizerunku w opinii publicznej, a ogłoszenie klapy tego projektu zgrabnymi posunięciami przełożono na okres powyborczy. Niestety na jego realizację z budżetu wydano kilkaset milionów złotych na odprawy dla zwolnionych stoczniowców,parę firm zarobiło kolejne kilkadziesiąt milionów na poszukiwaniu dla części zwolnionych,nowych miejsc pracy ( próbowała zarobić także firma senatora Misiaka), ponad 8tys. stoczniowców jest bez zajęcia a wielomilionowej wartości majątek obydwu stoczni już nigdy nie będzie wykorzystywany do produkcji statków,a u kooperantów dopiero teraz zaczną się poważne kłopoty.

Sprawa stoczni w Gdyni i Szczecinie zawiera tyle znaków zapytania i tyle podejrzeń o jej cyniczne wykorzystanie w kampanii wyborczej ,że powinna ją zbadać sejmowa komisja śledcza,żeby już nigdy i nikomu nie przychodziło do głowy wykorzystywać pieniędzy publicznych i losu tysięcy pracowników do osiągnięcia korzystnego wyniku wyborczego.

3. Tak pisałem pod koniec sierpnia. Po przeczytaniu wczoraj informacji zamieszczonych na stronach internetowych „Wprost” dotyczących przetargu na majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie mogę stwierdzić,że sprzedażą zajmowała się ekipa mająca za nic obowiązujące w Polsce prawo,traktująca majątek państwowy jak nic nie wartą „kupę złomu”. Co więcej w tej sprawie wielokrotnie publicznie kłamano. Przetarg był od początku „ustawiony”, nie bardzo wiadomo komu stocznie zostały sprzedane, dodatkowo zostały wystawione na szwank interesy i majątek innej państwowej spółki Bumaru a wiele polskich firm startujących w przetargu na majątek stoczni w Gdyni i w Szczecinie poniosło wymierne straty,ponieważ urzędnicy państwowi nie pozwolili im tego majątku kupić, mimo,że oferowali najwyższą cenę.

Gdyby tak zorganizowano i przeprowadzono przetarg w jakiejkolwiek polskiej gminie na budowę kilometra wiejskiej drogi to zarówno władze gminy jak i członkowie komisji przetargowej trafiłyby zwyczajnie do więzienia. Ale przetarg na majątek stoczni prowadził w istocie polski rząd i to on zdecydował,że wygrał go nie istniejący katarski inwestor.Ogłoszono ten sukces na dwa tygodnie przed dniem wyborów do Parlamentu Europejskiego,które Platforma wygrała. W dojrzałych demokracjach taka kompromitacja oznaczać by mogła tylko jedno,podanie się rządu do dymisji,zarządzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych i procesy sądowe dla wszystkich zamieszanych w ten prywatyzacyjny skandal.

Jak będzie w Polsce?

Kilkakrotnie pisałem o sprzedaży majątku po zlikwidowanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie.