W „gorącym” artykule „oczyszczanie przedpola” z 29 lutego autor słusznie ostrzega przed dywersyjnym wyciąganiem Polski z NATO i tworzeniem nowych układów w środkowej Europie.
Pisałem wielokrotnie, między innymi i w „niezależnej” o śmiertelnym zagrożeniu dla Polski, jakim jest rozwijający się spisek niemiecko rosyjski przy równoczesnym upadku UE, do którego zmierzamy wielkimi krokami.
Myślę, że podobnie jak to miało miejsce natychmiast po I Wojnie Światowej każde porozumienie między Rosją a Niemcami zawiera w sobie element zagrożenia nie tylko dla Polski, a nawet środkowej Europy, ale dla całej Europy a w konsekwencji dla równowagi na skalę światową.
Perspektywa budowania jedności słowiańskiej przypomina carskie idee i we współczesnej rzeczywistości nie widać realnych szans na jej stworzenie.
Jakie kraje mogłyby się w tym układzie znaleźć? Czechy wprawdzie nie stanowią niemieckiego protektoratu, ale ze swoją volksSkodą i Teslą już są protektoratem Volkswagena i Siemensa, Słowenia i Chorwacja zbyt mocno powiązane są z Europą zachodnią. Pozostają chyba tylko prawosławne Serbia i Bułgaria, bo nawet masa spadkowa po ewentualnym bankructwie Grecji przypadnie komu innemu.
Pozostaje problem Polski, o którym niedawno pisałem, jest on traktowany przez obie spiskowe strony przedmiotowo, podobnie jak w XVIII wieku. Z tym zastrzeżeniem, że nie leży w interesie niemieckim oddawanie Polski w pacht Rosji, a wyłącznie na czymś w rodzaju kondominium z wyraźną przewagą wpływów niemieckich.
Przedwojenne doświadczenia Małej Ententy, a współczesne z grupą wyszehradzką dowodzą znikomej szansy powodzenia wszelkich tego rodzaju przedsięwzięć.
Szansa na powrót Ameryki, jako czynnika decydującego o losach Europy jest obecnie niewielka. Administracja reprezentowana przez demokratów ma inne priorytety.
W czasie wizyty w Warszawie Obama dał wyraźnie do zrozumienia, że zależy mu na Rosji, jest mu ona potrzebna dla rozwiązania problemu irańskiego, z którym nie może sobie poradzić. Przypomina mi to rady ambasadora amerykańskiego Reya, który w rozmowie ze mną doradzał z jednej strony wstąpienie do NATO / przed wyborami w 1997 roku/, a z drugiej zalecał utrzymywanie dobrych stosunków z Rosją, co mogło oznaczać tylko jedno: w razie konfliktu Polski z Rosją nie liczcie na nas. Podobnie zachowywały się wszystkie demokratyczne administracje amerykańskie począwszy od Roosevelta.
Dla Polski byłoby pożądane ażeby Ameryka wróciła do pozycji z czasów Reagana, lub przynajmniej Busha seniora, nie jest to wykluczone przy zwycięstwie mocnego człowieka z partii republikańskiej. Jak na razie takiego nie widać, Ameryka, to znaczy Stany Zjednoczone przeżywają znacznie groźniejszy od gospodarczego kryzys woli.
Coś chciałyby, ale się boją i dopóki nie opanują strachu dopóty będą w defensywie.
Jest to wynik złych założeń politycznych i nieumiejętności realizowania podstawowego rzymskiego prawa imperialnego „divie et impera”.
Muszą wyciągnąć wnioski z nieudanych przedsięwzięć na Bliskim Wschodzie i północnej Afryce, odstąpić od zasady bezwzględnego służenia jednemu sojusznikowi choćby kosztem innych, a nade wszystko tworzyć trwałe związki gospodarcze na zasadzie obustronnych interesów.
Przykładem może tu służyć polski gaz łupkowy, wystarczyłoby zaangażować odpowiednie środki w proces badawczo rozruchowy i w przypadku pozytywnych wyników, podjęcie produkcji na wielką skalę, a w rezultacie układ polityczny w Europie uległby zasadniczej zmianie na korzyść stosunków amerykańsko europejskich.
Jak zwykle w każdej niepewnej sytuacji najlepiej jest robić swoje, a tym „swoim” jest budowanie takiego układu w Europie, który uniezależni ją zarówno od Rosji jak i od Ameryki czy jej mentorów.
Takim układem jest wspólny rynek europejski występujący jako całość w stosunkach z Rosją i układem postsowieckim. Jest to jedyna szansa na wyeliminowanie spisku niemiecko rosyjskiego i wydobycia Europy ze stanu bezradności.
Pisałem o tym wielokrotnie i zainteresowanych odsyłam do moich publikacji.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1631