Czy polską gospodarkę kryzys dopiero czeka?

1. We wczorajszym „Dzienniku” interesujący artykuł Ryszarda Bugaja doradcy ekonomicznego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod znamiennym tytułem „Prawdziwy kryzys jest dopiero przed nami”.

Na początku krótka analiza przyczyn kryzysu w USA i mechanizmów przeniesienia go do innych krajów w tym polskiej gospodarki. Dwa czynniki w naszym kraju działają zdaniem Bugaja najsilniej „Poważny spadek popytu na polski eksport (szczególnie ze strony importerów niemieckich) i zmniejszenie zaangażowania kapitału zagranicznego na skutek dążenia inwestorów zagranicznych do ograniczenia ryzyka. Spadek popytu na polski eksport to z kolei główna przyczyna spadku produkcji przemysłowej a z kolei ucieczka kapitału zagranicznego spowodowała gwałtowne załamanie kursów giełdowych. I jedno i drugie niesie ograniczenie popytu wewnętrznego i popycha gospodarkę w wyższe bezrobocie co wtórnie ogranicza popyt. Rynek się jednak „broni” poprzez spadek wartości złotego a to zabezpiecza przed jeszcze większym spadkiem eksportu i wpływa na wyraźne ograniczenie importu co przeciwdziała recesji. Dochodzi jeszcze działanie automatycznego stabilizatora koniunktury. Budżet musi ponosić relatywnie wysokie wydatki (przede wszystkim socjalne) ze względu na zobowiązania ustawowe. Powiększa się wprawdzie deficyt budżetowy ale łączny popyt w gospodarce nie spada”.

To że w Polsce do tej pory nie ma recesji wynika w związku z tym nie z trafnej polityki rządu Tuska ale z jej niepowodzeń. Przecież rząd chciał usztywnienia kursu waluty (wprowadzenie złotego do systemu ERM2 od drugiej połowy 2009 roku) i dążył do niepowiększania deficytu budżetowego. Na szczęście oba zamierzenia się nie udały, złoty nie jest w systemie ERM2 więc jego dewaluacja poprawia wyraźnie bilans handlowy a deficyt budżetowy powiększono o 9 mld zł więc nie spada łączny popyt w gospodarce. Polska gospodarka póki co nie jest więc w recesji. 

2. Niestety perspektywy na przyszłość zdaniem Bugaja nie są jednak różowe. Polityka ochrony interesów „bazy wyborczej PO” i ideologiczne doktrynerstwo Premiera i Ministra Finansów popychają polską gospodarkę w coraz większe kłopoty. Ochrona bazy wyborczej PO to stanowcze nie dla podwyższenia stawek podatku PIT z wprowadzeniem dodatkowej 50% stawki dla najbogatszych i odejściem od podatku liniowego dla najzamożniejszych samozatrudnionych, brak akceptacji dla płacenia składki ZUS od wszystkich dochodów osiągniętych w postaci wynagrodzeń oraz nieobciążanie wyraźnie niższymi stawkami akcyzy dóbr luksusowych.

Ideologiczne doktrynerstwo to działania odwrotne niż robi to większość krajów UE. Nie ma więc działań które zwiększałyby popyt rządowy w sytuacji kiedy ten prywatny spada, nie ma również działań które zwiększyłyby płynność sektora bankowego.

3. Jeżeli więc zabrania się podwyższenia podatków czy składki ubezpieczeniowej w sposób opisany wyżej to nieuchronne będą musiały być realizowane pomysły takie jak sięganie do iluzorycznego zysku NBP i nowa fala prywatyzacji wręcz wyprzedaży majątku w cenie złomu jak w przypadku stoczni Szczecin i Gdynia. Co więcej trzeba pamiętać, że w sytuacji występujących w światowej gospodarce ogromnych nadwyżek zdolności produkcyjnych przedsiębiorstwa mogą być kupowane tylko po to żeby je zamknąć i w ten sposób zlikwidować tańszą konkurencję. Jeżeli więc ze względu na kolejne wydarzenia wyborcze (wybory prezydenckie 2010 i wybory parlamentarne 2011) nie uda się zawrzeć porozumienia na linii rząd – opozycja – prezydent - NBP to czarny scenariusz zdaniem Bugaja może być następujący „Rząd nic nie robi z podatkami, prezydent blokuje ustawy ograniczające uprawnienia socjalne, deficyt finansów publicznych sięga najpierw progu ostrożnościowego 55 % PKB, a potem konstytucyjnego 60 % PKB, rynki uznają, że Polska jest niewypłacalna i wycofują kapitał, kurs euro przekracza 5 zł, upadają niektóre banki, budżet musi wypłacać depozyty jako ich gwarant, deficyt sektora finansów publicznych osiąga 15% PKB, wybucha wielka inflacja, i pojawia się głęboka recesja”.

Miejmy więc nadzieję, że wszyscy pójdą po rozum do głowy na tyle wcześnie aby do tego czarnego scenariusza albo jego odmian nigdy nie doszło.

 We wczorajszym „Dzienniku” interesujący artykuł Ryszarda Bugaja doradcy ekonomicznego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod znamiennym tytułem „Prawdziwy kryzys jest dopiero przed nami”.



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika samozatrudniony

12-10-2011 [15:46] - samozatrudniony (niezweryfikowany) | Link:

Niech socjalista a właściwie komunista Bugaj odpieprzy się od samo zatrudnionych i podatku liniowego który płacą 19 %. A podatek 50 % niech płaci sam. Bo my wszyscy w Polsce po zapłaceniu normalnego podatku PIT od tego co zarobimy płacimy jeszcze wszyscy kolejny podatek od raz już opodatkowanych pieniędzy czyli podatek VAT kupując jakikolwiek towar w sklepie. Dosyć tego wyzysku. Jak powstały USA to najpierw nie było od zarobku podatku wcale, a potem on wynosił 2-3 %. Wtedy można się bogacić i rozwijać!!! Z tego co wiem na Węgrzech Wiktor Orban wprowadził niski podatek liniowy dla ludności i niski podatek dla firm a obciążył prawdziwymi podatkami wielkie korporacje , banki i hipermarkety. Wara od moich pieniędzy i od mojej rodziny wszelkiej maści komuchom i poprawiaczom świata. Sam wiem jak mam wydać sensownie moje ciężko zarobione pieniądze. Państwu mogę oddać 10% moich zarobków jeśli oddaję więcej to jest już grabież.