Premier zapowiada-wyższych podatków w 2010 roku nie będzie

1.Mocnym akcentem zakończył Premier Donald Tusk swoją piątkową konferencję prasowa:”Wszystkie dane wskazują,że polska gospodarka jest w stanie lepszym niż gospodarki sąsiednich krajów. To pozwala powiedzieć ze stuprocentową pewnością,że w 2010 roku podatki nie zostaną podniesione”.I poszedł sobie .Zdumieni dziennikarze nie mogli już zadać pytań o szczegóły tej ważnej deklaracji ani o jej uzasadnienie. Ta deklaracja do złudzenia przypomina inną deklarację Premiera wygłoszoną na jesieni 2008 roku na Forum Ekonomicznym w Krynicy,że Polska od 2011 roku znajdzie się w strefie euro. Natychmiast poprawiano zresztą tą datę bo gdyby starania o wejście do strefy euro rozpoczęto zaraz po wypowiedzi szefa rządu to najwcześniejszą możliwą datą choćby ze względów technicznych był rok 2012.Tłumaczono zdezorientowanym dziennikarzom,że Premier się przejęzyczył bo oczywiście chodziło mu o rok 2012.Już ten drobny fakt pokazywał jak przemyślana i przygotowana była to decyzja. Później przez kilka kolejnych miesięcy ministrowie i usłużni ekonomiści przekonywali opinię publiczną jak to Polska na pewno jest dobrze przygotowana i zdąży wypełnić wszystkie kryteria tak,że od 1 stycznia 2012 roku będziemy mieli walutę euro. Dopiero ocena danych makroekonomicznych dotyczących naszej gospodarki dokonana przez Komisję Europejską w maju tego roku zakończyła ten festiwal mijania się z prawdą i cukrowania rzeczywistości. KE stwierdziła,że dług publiczny naszego kraju na koniec 2008 roku wyniósł aż 3,9% PKB(mimo,ze minister finansów jeszcze w styczniu 2009 informował KE iż będzie on wynosił tylko 2,7%) i wszczyna wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu. Rozważania o wejściu do strefy euro w 2012 roku ze strony rządu i dużej części ekonomistów skończyły się jak nożem uciął.

2.Wydaje się,że ta deklaracja Premiera jest w całości kolejnym zabiegiem PR-owskim przygotowanym przez jego najbliższe otoczenie. Po pierwsze na spotkaniu Prezydenta z Premierem kiedy Premier zaczął mówić o konieczności podniesienia podatków ,Lech Kaczyński poinformował go,że każdą ustawę wprowadzającą podwyżki podatków zawetuje. Premier doskonale zna arytmetykę sejmową i wie,że SLD w sprawach podatkowych nie pomoże koalicji PO-PSL odrzucać weta prezydenta, a więc podwyżki podatków są możliwością iluzoryczną. Po drugie w ostatnim tygodniu w Gazecie Wyborczej ukazał się sondaż z którego wynikało,że po ewentualnej podwyżce podatków Platforma gwałtownie straci poparcie wyborców,a przecież w 2010 roku są wybory prezydenckie i Donald Tusk bardzo chce je wygrać Tak więc sztab PR-owców poradził Premierowi-sam ogłoś,ze nie będzie podwyżek podatków bo jak je zaproponujemy i nie uda się tego przeforsować to cale odium spadnie nas a ci co będą przeciw wyjdą na jedynych obrońców ludu. Premier zadanie wykonał,a ponieważ nie był w stanie odpowiedzieć jak w takim razie skonstruuje budżet na 2010 rok pośpiesznie wyszedł z konferencji prasowej.

3.Zbudowanie budżetu na 2010 rok będzie znacznie trudniejsze niż przygotowanie nowelizacji na 2009.Ekonomiści wręcz twierdzą,ze może to być najtrudniejszy budżet od 1989 roku. Skoro w nowelizacji przyjęto że wzrost gospodarczy w 2009 roku wyniesie zaledwie 0,2% PKB co powoduje,ze dochody podatkowe będą niższe od planowanych aż o 47 mld zł to przy przyjęciu wzrostu PKB w 2010 roku o 0,5% należy zakładać,że poziom dochodów budżetowych w 2010 roku będzie podobny do wykonania dochodów w 2009.Już teraz wiadomo z kolei,ze wydatki w 2010 będą musiały być wyższe przynajmniej o ok.20 mld zł ze względu na ustawowe waloryzacje płac w sferze budżetowej oraz emerytur i rent. Co więcej już w tym roku mimo przeprowadzonej nowelizacji budżetu minister finansów ukrył część tegorocznego deficytu budżetowego wypychając przynajmniej kilkanaście wydatków budżetowych do niektórych państwowych funduszy celowych.10 mld zł zabrano z Funduszu Drogowego(ma je pożyczyć na rynku),przynajmniej 5-8 mld zł zabraknie ZUS-owi(także ma je pożyczyć w bankach komercyjnych),deficytowy będzie Fundusz Pracy a także Narodowy Fundusz Zdrowia. Dzięki kreatywnej księgowości minister finansów dołożył do tegorocznych dochodów ok 8,5 mld zł z różnic kursowych na środkach europejskich i kilkanaście miliardów zł środków z UE których nie przekazał beneficjentom. Wydatki przeznaczone dla funduszy trzeba będzie przecież pokryć ze środków budżetowych z roku następnego, a środki europejskie przekazać beneficjentom więc kreatywna księgowość przykryje ogromną dziurę budżetową tylko do końca tego roku.

4.Na co więc Premier liczy zapewniając,że na 100% nie będzie podwyżek podatków w 2010 roku. Na pewno na szybkie zakończenie kryzysu gospodarczego najlepiej już na początku 2010 roku ale to jest najmniej realne. Na dużą wpłatę z zysku NBP a gdy ona nie nastąpi będzie się obwiniało Prezesa Skrzypka,że działając na polityczne zlecenie celowo nie wykazuje zysku by nie wpłacać go do budżetu państwa. I wreszcie na bardzo duże dochody z prywatyzacji w wysokości aż 37 mld zł w ciągu najbliższych 18 miesięcy. Jak mogą wyglądać dochody z szybkiej sprzedaży majątku pokazuje choćby ostatni przypadek stoczni Szczecin i Gdynia. Majątek po obydwu stoczniach wyceniono na 380 mln zł podczas gdy grunty na których znajduje się ten majątek po cenach rynkowych są prawdopodobnie więcej warte. Tak będzie wyglądała wycena majątku zaproponowanego do sprzedaży przez Ministra Skarbu a sprzedawanego pod presją konieczności dostarczenia budżetowi tak ogromnych dochodów. Co więcej taka sytuacja będzie stawiała na uprzywilejowanej pozycji nabywców,którzy wiedząc w jakiej potrzebie jest Minister Skarbu będą mieli ogromną przewagę negocjacyjną. Okazuje się więc,ze mimo ewidentnych szkód jakie przynoszą państwu tego rodzaju wypowiedzi Premiera,najważniejsze jest jednak podejmowanie decyzji wg wskazówek PR-owców tak aby maksymalnie dobrze wypadać w badaniach opinii publicznej.

Mocnym akcentem zakończył Premier Donald Tusk swoją piątkową konferencję prasowa:”Wszystkie dane wskazują,że polska gospodarka jest w stanie lepszym niż gospodarki sąsiednich krajów.