Czyżby koniec euro?

1. W sobotnio-niedzielnym „Dzienniku” interesujący wywiad z Christianem Saint-Etienne profesorem ekonomii specjalizującym się w doradztwie strategicznym, doradcą rządu francuskiego, pod znamiennym tytułem „Koniec euro-Amerykanie chcą wyjść z kryzysu po trupie UE”.

Na początek profesor tak odpowiada na pytanie dotyczące jak najszybszego przyjęcia przez Polskę euro „To wielki błąd bo Polska weszłaby do strefy walutowej która jest niewydajna. Euro jest przedstawiane jako tarcza, która broni przed wszelkiego rodzaju kryzysami finansowymi i to za darmo bez żadnych skutków ubocznych. Tymczasem euro na krótka metę co prawda się opłaca ale na długa już znacznie mniej. Wyniki krajów europejskich które nie są członkami strefy euro (Wielka Brytania, Szwecja, Dania), były przez wiele lat po roku 1999 wyraźnie lepsze od wyników krajów ze strefy. Moim zdaniem, gdy kryzys światowy się już skończy, kraje które nie mają euro będą wręcz zachwycone, że go nie mają – zwłaszcza jeżeli euro nadal będzie zbyt silne w stosunku do dolara. Ta waluta jest jak cukierek z trucizną: broni przed wielkimi wstrząsami ale za cenę stagnacji. Poza tym, gdyby takie kraje jak Polska weszły jutro do strefy euro, wywołałoby to w nich szok płacowy – zarobki musiałyby zostać stopniowo wyrównane do tego samego poziomu co w strefie euro, a to całkowicie unicestwiłoby ich konkurencyjność”.

Dalej profesor dodaje że „tarcza euro” kosztuje jego kraj Francję rocznie co najmniej 0,5% PKB, mniej niż ten kraj mógłby osiągnąć gdyby był poza strefą euro. Podaje przykład Hiszpanii kraju w którym po wejściu do strefy euro społeczeństwo uznało, że można konsumować i inwestować bez ograniczeń ulegając mirażom dobrobytu bez końca. I nagle brutalne przebudzenie, banki przestają pożyczać, gwałtownie spadają ceny nieruchomości, spada PKB, ekspresowo rośnie bezrobocie. A więc kraj który nie był przygotowany do wejścia do strefy euro, przyjął ta walutę i przez parę lat korzystał z jej uroków ale gdy przyszedł kryzys płaci za to ogromną cenę.

2. Kolejne ważne spostrzeżenie profesora Saint-Etienne dotyczy tego, że w kryzysie kraje Unii Europejskiej ratują się każdy na własną rękę. Co więcej najbardziej zagrożonym krajom Europy Środkowo-Wschodniej pomaga Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) a nie instytucje Unii Europejskiej. Zarówno Węgry jak i kraje nadbałtyckie a także Rumunia i Bułgaria negocjują z MFW wsparcie pakietami pomocowymi a nie z instytucjami Unii Europejskiej. Po prostu najważniejsze kraje Unii uznały że jeżeli któryś z krajów Europy Środkowo-Wschodniej sobie nie poradzi to najwyżej „utonie samotnie”.

Natomiast Niemcy wspomagają Austrię, której banki zainwestowały w nowej Europie gigantyczne pieniądze, a Szwecji która jest w podobnej sytuacji pomaga Europejski Bank Centralny (mimo że Szwecja nie jest w strefie euro).

To wszystko prowadzi do poważnego osłabienia Unii Europejskiej. Wyjdzie ona z kryzysu jeszcze bardziej osłabiona, a jej znaczenie w świecie będzie jeszcze mniejsze.

3. Profesor Saint-Etienne zapowiada wręcz „śmierć euro”. Argumentuje następująco „Bardzo powolny wzrost poziomu życia w Eurolandzie – 2% w ciągu 10 lat funkcjonowania waluty euro każe wątpić, czy istnienie euro w ogóle ma jakikolwiek sens. W USA ten wzrost wyniósł 3% a w całej reszcie świata aż 6%. Jeżeli ta dotychczasowa hierarchia wzrostu utrzyma się przez następne 10 lat po kryzysie, strefa euro zamieni się w muzeum. Co więcej strefa euro to nie tylko enklawa powolnego wzrostu ale obszar coraz większych nierówności. Krótko mówiąc mamy w Europie beczkę prochu i pozostaje pytanie gdzie jest zapałka? Co wywoła poważny kryzys który doprowadzi do rozpadu strefy euro?” Dalej profesor sugeruje również, że Amerykanie będą chcieli wyjść z kryzysu po trupie euro doprowadzając jednocześnie do unicestwienia ogromnej części europejskiego przemysłu. Ponieważ o kursie wymiany dolara decyduje Amerykańska Rezerwa Federalna (FED) i chińskie Biuro Polityczne (formalnie Chiński Bank Ludowy) a Europejski Bank Centralny nie ma na to żadnego wpływu to jest bardzo prawdopodobne że w roku 2010 lub 2011 euro zdrożeje do poziomu 1,8-2 dolarów a to oznacza, że zdolności eksportowe takich krajów jak Grecja, Portugalia, Hiszpania ale także Włochy i Francja będą bliskie zeru. A więc kraje te będą mogły być w strefie euro tylko za cenę wyraźnego spowolnienia gospodarczego i bezrobocia sięgającego nawet 20%. „Nie trzeba być wielkim strategiem żeby odgadnąć ciąg dalszy – wyjście tych krajów ze strefy euro będzie jedynym rozwiązaniem” – mówi profesor.

Z tej sytuacji obronną ręką choć z ogromnymi stratami mogą wyjść tylko Niemcy mające największą, najprężniejszą najbardziej proeksportowo nastawioną gospodarkę.

4. Te rozważania nie są optymistyczne dla naszego kraju i dla tego ogromna szkoda, że Polska kraj 40 milionowy nie dysponuje państwową placówką która byłaby w stanie nie tylko dostrzec tego rodzaju zagrożenia ale także przeanalizować ich skutki dla gospodarki i polskiego społeczeństwa. Tylko wtedy bylibyśmy w stanie właściwie i odpowiedzialnie reagować. Tak decyzje podejmowane są na podstawie wyrywkowych opinii przedstawicieli różnego rodzaju prywatnych instytutów które zatrudniają po kilka osób i są sławne dlatego że ich przedstawiciele często zabierają głos w jednej albo drugiej telewizji, albo co jeszcze gorsze na podstawie badań opinii publicznej z których wiadomo jakie decyzje zostaną dobrze przyjęte przez opinie publiczną a jakie znacznie gorzej.

Tak jak się wydaje było z decyzją w sprawie przystąpienia naszego kraju do strefy euro. Decyzje podjęto podczas podróży Premiera na Forum Ekonomiczne do Krynicy, potem przez wiele miesięcy na siłę szukano dla tej decyzji przekonujących argumentów, a teraz kiedy coraz bardziej widać że gdybyśmy byli obecni w systemie ERM2 polskiej gospodarce groziłaby katastrofa, nie ma nikogo w polskim rządzie kto chciałby Polaków chociaż przeprosić za całe to zamieszanie w tej sprawie.

W sobotnio-niedzielnym „Dzienniku” interesujący wywiad z Christianem Saint-Etienne profesorem ekonomii specjalizującym się w doradztwie strategicznym, doradcą rządu francuskiego, pod znamiennym tytułem „Koniec euro-Amerykanie chcą wyjść z kryzysu po trupie UE”.