Przyzwoite dziwki, uczciwi złodzieje

W miarę jak przybywa mi lat dochodzę do wniosku, że wszelka twórczość, literacka, filmowa, plastyczna, nawet muzyczna ma jedynie funkcję propagandową. Istotnym jej zadaniem nie jest wzruszyć widza czy słuchacza, ale spowodować takie zmiany w jego zachowaniu, by ten, który akcją propagandową kieruje wyciągnął z tego jak największe korzyści. Dzieło może spełniać swoją funkcję propagandową zgodnie z zamysłem artysty lub przeciwni temu zamysłowi. Trudno podejrzewać bowiem wszystkich twórców o to, że kierują się tylko i wyłącznie chęcią służenia swojemu rządowi. Istotne jest to, że zachcianki artysty mają tu znacznie drugorzędne. Malarstwo impresjonistyczne stało się wizytówką III Republiki, bez względu na to co o tym myśleli Monet i Renoire. Louis Aragon był z kolei firmą promującą – w jakże wyrafinowany sposób – republikę IV, zaś Jean Paul Sartre zajął poczesne miejsce w dziale marketingu i promocji kolejnej rzeczpospolitej francuskiej. I nie ma tu – zważcie – nic do rzeczy to,  co w istocie ludzie ci chcieli nam przekazać. No, bo kto poza mną czyta dziś Aragona i kto w ogóle przejmuje się tym co pisał Sartre. To jest dziś – jak ostatnio pisał o tym Toyah w innym trochę kontekście – czysty pop, pewna figura, którą można zastosować w dyskusji ludzi zwących się kulturalnymi i oczytanymi. Nic więcej.

Polska tym się różni od innych krajów, że w Polsce nikt nie zwraca uwagi na ten aspekt, na propagandową i promocyjną rolę twórczości i twórców. W Polsce z tego się szydzi kupując jednocześnie za granicą wszystko absolutnie co zostanie tam wyprodukowane i dyskutując o tym na wszystkich możliwych poziomach i we wszystkich możliwych kontekstach z wyjątkiem tego jednego. Polska bowiem i wykształceni Polacy mają taką ambicję, by dorównać innym, by stać się tacy jak oni i rozumieć co autor – jeden czy drugi chciał nam przekazać. No więc ja – tak dla przypomnienia – powiem co chciał przekazać nam Aragon. Otóż on chciał poprzez swoje książki powiedzieć Francuzom i Polakom także, bo wszystko przecież zostało przetłumaczone, że największym wrogiem ludzkości nie jest bynajmniej Adolf Hitler, gdyż ten znajduje się na miejscu drugim. Na pierwszym zaś jest Kościół Katolicki i jego nieludzka doktryna miłości bliźniego oraz tradycja, które – obydwie naraz i każda z osobna – przeszkadzały ojcu pisarza prefektowi Louisowi Andrioux w budowaniu tajnych struktur złożonych ze szpiegów i donosicieli w całej Francji. Tak to wygląda w ogólnym zarysie.

Dlaczego my nie przyjmujemy do wiadomości tej tak oczywistej i prostej prawdy? Otóż dlatego, że od początku mniej więcej stulecia XIX czyli od kiedy umacniać się zaczęły tajne struktury polityczne w krajach Europy i były one od razu lub stopniowo infiltrowane przez rządy i policje, rodzi się krytyka. Myślę tutaj o krytyce literackiej i plastycznej, pomijam muzyczną, bo wprzęganie muzyków w machinę propagandową jest stosunkowo trudne, no chyba, że ktoś komponuje marsze wojskowe. Co nie znaczy, że nie jest możliwe. Oczywiście, można działalność krytyków nazywać poszukiwaniem tożsamości, może także mówić, że było to odkrywanie nowych obszarów kulturowych, wiek XIX przecież pokazuje Europie grafiki japońskie, a XX sztukę Afryki. Nie ma to jednak według mnie aż takiego znaczenia. Istotną bowiem funkcją krytyki jest odwrócenie uwagi widza od faktu, że sztuka jest propagandą i może być wykorzystana przeciwko innym narodom, grupom, społecznościom, organizacjom sieciowym i kościołom. Jeśli ktoś ma wątpliwości i mi nie wierzy, niech sobie przypomni czego dotyczyło stwierdzenie – armaty ukryte  w kwiatach.

Rola krytyki skończyła się w chwili kiedy sztuka zyskała wymiar przemysłowy. Krytycy przestali być potrzebni, bo artysta nie miał już indywidualności był jednym z tysięcy producentów niepotrzebnych rzeczy. Nie można było jednak zrezygnować z tego kamuflażu, nie można było powiedzieć po prostu, że sztuka to propaganda. Trzeba było czymś to zamaskować. I zamaskowano. Dziś sztuka to produkcja i handel. Sztuka to piramida finansowa i finansowe oszustwa. I to mam nadzieję, będzie tej sztuki końcem, co nie znaczy, że będzie końcem propagandy. Myślę, że wracamy powoli do epoki wielkich indywidualności. Gdzie najpełniej ów powrót się ujawni tego nie wiem, ale myślę, że nie Wielkiej Brytanii, choć wielu stawia właśnie na to i na książki pisane w języku angielskim. Jest to jednak jeszcze pieśń przyszłości. Dziś jesteśmy w samym środku epoki propagandowo-handlowej. Sprzedaje nam się opakowane w ładne papierki śmieci, które są jakimś erzatzem psychologii i obyczajowości. Mają zaś w istocie obyczaj niszczyć i na jego miejscu budować fikcję lub wręcz szczepić zło. I ja to piszę wprost, bo jestem już stary i mogę bez obaw napisać taką rzecz. Bez obaw, że mi ktoś zarzuci brak dystansu.

Mamy oto na ekranach film pod tytułem „Sponsoring”. Ja go nie będę oglądał, co nie przeszkodzi mi zabierać głosu w sprawie tego filmu tyle razy ile uznam za stosowne. Epoka bowiem handlowo-propagandowa, w której jesteśmy zanurzeni po grzywkę daje mi takie możliwości. Oto mamy telebimy, które reklamują nowe produkcje wchodzące na ekrany i jak taki telebim obserwuję dwa razy w tygodniu kiedy jestem z dzieckiem na basenie. Na ekranie migają obrazki i w tak zwanej pigułce podaje się nam treści kilku najnowszych filmów. I nie trzeba być doprawdy wielkim mędrcem, by zorientować się czego dotyczy film „Sponsoring” Otóż dotyczy on tego, by pogodzić się wreszcie z nierządem i nie awanturować się bez sensu kiedy córka lub wręcz żona przyniesie do domu kilka dodatkowych groszy. Obstawiam, że kolejnym etapem w artystycznym rozwoju tego starego już przecież motywu będzie zachęta, by faceci nie dyskryminowali kobiet wysyłając je na ulice, ale by sami tam też wyszli i próbowali jakoś o siebie zadbać. Można w ten sposób upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – człowiek lepiej wygląda i jeszcze zarabia. W sytuacji kryzysu ekonomicznego nie jest to bez znaczenia. To jednak przyszłość, wracajmy do teraźniejszości.

Sponsoring to sytuacja w której starszy mężczyzna płaci młodej dziewczynie za seks lub starsza kobieta płaci za seks młodemu chłopakowi. Tego drugiego nigdy nie obejrzymy na ekranie kina, albowiem ciało kobiety jest jednym z najważniejszych fetyszów epoki i pokazywanie go w sytuacjach innych niż mocno podkręcone seksualne napięcie nie wchodzi w grę. To może robić jedynie artystka taki wybitna jak Katarzyna Kozyra na zamkniętych pokazach w świątyniach sztuki, gdzie bilet wstępu kosztuje więcej niż bilet do kina. W kinie nie będzie więc pomarszczonych ciał kobiet domagających się pieszczot od wysportowanych, młodych byczków. To nie do pomyślenia, z tego choćby powodu, że celem ataku tych produkcji jest pozycja mężczyzny właśnie i nie może on za żadne skarby być tam pokazany jako istota, która coś rozgrywa i ma atuty w ręku. Może być tylko bezmózgim gamoniem z nieustającą erekcją, którym się manipuluje. Może także, o ile ma już swoje lata, być mężczyzna postacią tragiczną i przegraną, która schodzi w najniższe kręgi piekła kupując sobie seks u nieletniej córki najlepszego przyjaciela z dzieciństwa.

W filmie „Sponsoring” mamy do czynienia z całkowicie fikcyjną sytuacją, tak pod względem psychologicznym, jak i obyczajowym. Widzimy dziennikarkę z kolorowego pisma, która robi reportaż o młodocianych dziwkach. Jak to zwykle bywa w takich razach na ekranie kina, przechodzi ona po kolei fazy następujące: zaciekawienie, oburzenie, fascynację, utożsamienie się z bohaterką reportażu, oczyszczenie. Na koniec zaś obydwie kurwy zostają symboliczne kanonizowane przez spadający z nieba deszcz. Potem zaś wywyższone na majestat poprzez słońce pojawiające się zaraz po tym deszczu. Jest tam jeszcze kilka dodatkowych postaci, jak na przykład Krystyna Janda, która robi to co zwykle, czyli te swoje okropne miny kobiety zawiedzionej. Główną rolę gra Juliette Binoche, co ma podnieść walor filmu, ale o jakich walorach tu mowa i o jakim podnoszeniu. Prócz roboty propagandowej na odcinku – deprawacja młodzieży i dorosłych film ten jest po prostu pretekstem by Janda i Binoche zarobiły sobie dodatkowych parę groszy, zupełnie jak główne bohaterki tego filmu.

Najlepsze zaś jest to, że na naszym małym telebimie zajawka tego filmu pokazywana jest pomiędzy zajawką filmu Holland o polskiej świni ratującej Żydów w kanałach i zajawką filmu o małym pingwinku co skacze z góry lodowej do morza. To jest – mówię wam – widok wprost fantastyczny.

Teraz najważniejsze – pisał o tym kiedyś Toyah i pisał o tym na blogu Toyaha komentator Leming – chodzi o to, czy sponsoring istnieje naprawdę czy jest tylko jedną z wielu deprawujących nas fikcji. Toyah i Leming postawili tezę, a ja się do niej przychylam, że sponsoring jest fikcją. To znaczy są jakieś tam przypadki utrzymywania dziewczyn przez jakichś dziadów z pieniędzmi, ale jest to zjawisko marginalne. Czyni się zaś zeń coś co wygląda na prawdziwą plagę i czyni się to w sposób perfidny. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że w sytuacji kiedy jakaś pani ma ochotę ruszyć w tak zwane tango, to nie ma ludzkiej siły, która by ją zatrzymała, no chyba, że mamy akurat pod ręką wynalazek Samuela Colta. Zjawisko to istnieje od dawna i zawsze spotykało się z potępieniem, a w najlepszym razie z szyderstwem. Dziś jest inaczej – to jest sposób na życie i powód do dumy, a także sposób okazywania wrażliwości. I to jest chyba najgorsze. Choć może się mylę, może zobaczymy niedługo rzeczy jeszcze gorsze.

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. No i już od dawna, o czym zapomniałem, znajdują się w księgarni Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego w Londynie. Cały czas oczywiście są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  oraz na stroniehttp://www.ksiazkiprzyherbacie.... Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Od dziś książki – w tym Toyah - dostępne są także w księgarni Ojców Karmelitów w Poznaniu przy ul. Działowej 25. Trzeba wejść do tak zwanej furty i tam jest ta księgarnia. O każdym następnym punkcie dystrybucji będę informował na blogu.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika polak

22-02-2012 [09:50] - polak (niezweryfikowany) | Link:

W kwestii polityki, stosunku do manifestacji ulicznych, itp., to mam inne zdanie, aniżeli Pan, ale w kwestii kultury pisze Pan pyszne rzeczy. Generalnie od jakiegoś czasu wszelka ułomność moralna sprawia, że bohater musi być pozytywny, i już. To widać już u Zoli, którym się zaczytują i podniecają "intelektualistki". No i nawet gnioty typu "Pretty woman". Dziwka zawsze jest pozytywnie przedstawiana, a to inni są źli, miała trudne dzieciństwo, a w niemowlęctwie rodzice za rzadko przekładali z boczku na boczek i się biedulka zdeformowała. Ci sami ludzie, litując się nad prostytutkami nie widzą nic złego w zalewie pornografii, czyniącej właśnie kobiety dziwkami. W jakimkolwiek programie telewizyjnym w zasadzie nie da się zobaczyć normalnej kobiety, a i realnie coraz ciężej o taką.

W kwestii tego "sponsoringu" - to moim zdaniem nie jest aż tak marginalny, ale to nie powód, by się nim zajmować. Jak się która dobrowolnie oddaje za pieniądze czy ciuchy, czy smartfona (żałosne), to życzę powodzenia, wolna wola. I nie jest to "problem społeczny", tylko tych panienek, ewentualnie partnerów. których "baza wirusów może zostać zaktualizowana". No i ich prawdziwych, nieświadomych partnerek - i w zasadzie tylko ich mi by było w takiej sytuacji szkoda.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [10:06] - Coryllus | Link:

Racja

Obrazek użytkownika szara_komórka

22-02-2012 [09:51] - szara_komórka (niezweryfikowany) | Link:

nie są tożsami ze swoimi bohaterami? Bo nie uwierzę, że nie zdają sobie sprawy ile zła tworzą swoją "sztuką". Kim trzeba być, żeby babrać się w tym całym szambie, promować je i tworzyć je? No, kim trzeba być? Albo całkowitym zerem zdającym sobie sprawę, że niczego innego na innym poziomie wrażliwości nie potrafi się stworzyć, albo degeneratem z perfidią posługującym się dostępną machiną deprawacji i ogłupiania.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [10:05] - Coryllus | Link:

Zapewniam, że nie są tożsami z bohaterami to często ludzie hołdujący tak zwanym wartościom konserwatywnym, nie dadzą zrobić krzywdy swojej rodzinie. Innym tak, ale swojej nie.

Obrazek użytkownika prosta baba

22-02-2012 [09:55] - prosta baba (niezweryfikowany) | Link:

polecam ,dzisiaj tekst do rzeczy taki jest show biznes ,pozdrawiam

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [10:04] - Coryllus | Link:

Niech się pani odczepi z łaski swojej.

Obrazek użytkownika prosta baba

22-02-2012 [19:50] - prosta baba (niezweryfikowany) | Link:

chwalę tekst ,a tu chamstwo wyluzuj pan.Polecam słuchanie Bacha, uspokaja

Obrazek użytkownika HENRY

22-02-2012 [10:34] - HENRY (niezweryfikowany) | Link:

Kurewstwo niejedno ma imię ;-)

Obrazek użytkownika Heretyk

22-02-2012 [12:37] - Heretyk (niezweryfikowany) | Link:

tutaj wyjaśnienie dlaczego taką sławę zdobył John Lennon, woody allen, jane fonda itp.

http://www.youtube.com/watch?v...

U nas jest dokładnie to samo i na dodatek dużo taniej...
ps.czy pani Janda trzęsła głową / paliła papierosa wydmuchując dym "do góry" ?

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [12:54] - Coryllus | Link:

Papierosa?! Ten film promuje zdrowy styl życia. O papierosach nie może być mowy.

Obrazek użytkownika onyx

22-02-2012 [13:08] - onyx (niezweryfikowany) | Link:

Też się starzeje skoro widzę praktycznie tak samo. Widzę także jak to przyśpiesza. Przekaz jest coraz bardziej chamski a ludzie coraz bardziej podatni (en masse). Jeszcze kilka lat temu w telewizyjnych kabaretach bluzgi nie przechodziły. Były "wykropkowane", każdy wiedział o co chodzi. Teraz praktycznie nie ma skeczu bez wulgaryzmu, degrengolada idzie już w kierunku coraz bardziej wulgarnych epitetów - kto pierwszy. Parę lat temu słowo d...a to był szczyt szczytów a teraz k...a leci otwartym tekstem. Smutno jak się widzi ten bulgoczący tłum, który nie ma świadomości że to już nie Gogol a tresura w wersji hard.

Nie zgodzę się tylko w pełni co do muzyków. To taki sam sort i działa tak samo jak cała reszta. Różne mają cele i do różnych swoje pienia zanoszą ale zamówić u nich "przebój polityczny" to bułka z masłem. Widać to także bardzo dobrze na naszym podwórku. Twórczość U2 to propaganda komuny, twórczość Madonny to propaganda satanizmu itp. itd. Polecam świetny wykład na temat techno: http://www.youtube.com/watch?v...
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [13:13] - Coryllus | Link:

Na  muzyce znam się słabo, dlatego miałem złudzenia.

Obrazek użytkownika BazyliMD

22-02-2012 [15:34] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Dobre przekleństwo jest jak pistolet.
W przedwojennym kodeksie honorowym dla oficerów był zapis, że pod sąd ( w sensie: do zbadania sprawy) należy postawić oficera, który wyjął broń z kabury i jej nie użył. Chodziło o to, aby ograniczyć przypadki straszenia pistoletem. Z przekleństwami rzecz się ma podobnie. W uzasadnionych przypadkach....

Obrazek użytkownika onyx

22-02-2012 [23:40] - onyx (niezweryfikowany) | Link:

W uzasadnionych przypadkach sam mięsem rzucam. Ale to co wylewa się z TV z kabaretów i różnych kiepskich to jakaś "operacja degrengolada". To ma później przełożenie w realu bo ludzie (młodzi szczególnie) bluzgają jak szewcy i już mało kto reaguje. Poziom tak się obniżył, że reagujący na młodociane wiąchy raz że sam zostanie potraktowany werbalnie z buta a dwa że nawet tzw. normalni ludzie zwrócą uwagę na takiego gościa a nie na wulgarnego smarka. A "gupi" Roman chciał szkolną brać ubrać w mundurki i szarpnąć po hamulcach. I to złe wtedy było. Ten syf (opętanie - jak pisze o tym Toyah) mocno poszło do przodu przy obecnej władzy. Tak jakby jakaś obca barbaria wzięła nas pod but i narzuciła swoją "kulturę". A oni nie są nawet w połowie drogi, "palikoty wojewódzkie" przed nami.

Obrazek użytkownika Mikołaj

22-02-2012 [13:39] - Mikołaj (niezweryfikowany) | Link:

Sponsoring, niestety, jest faktem, i to na wielką skalę. Tak samo jak pospolite qrewstwo (vide strona roksa.pl). Jest efektem ciągłej pogoni za dobrami konsumpcyjnymi - panienki wydają swoje lekko zarobione pieniądze na kosmetyki i ciuchy. Panuje nawet swoista moda na bycie utrzymanką. Problem jest jak najbardziej realny. Zajmujące się tym, znane mi osobiście, kobiety nie widzą w swojej działalności nic złego. Ten film (nie oglądałem i nie zamierzam) zdaje się być prelekcją ich usprawiedliwień. Trochę żal tych panienek, bo zazwyczaj kiepsko kończą.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [13:55] - Coryllus | Link:

Skąd wiesz to wszystko bracie? Prowadziłeś dochodzenie w tej sprawie czy telewizor ci powiedział?

Obrazek użytkownika Mikołaj

22-02-2012 [14:01] - Mikołaj (niezweryfikowany) | Link:

Nie oglądam telewizji. Nie jestem też Twoim bratem. Wszystkie powyższe informacje czerpię z doświadczenia życiowego. Jestem osobą bardzo towarzyską i znam przynajmniej kilkanaście kobiet zajmujących się tym procederem. Większość znam ze studiów, ale problem dotyczy też dziewczyn młodszych. Z rozmów z nimi dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy na ten temat. Są mi też znane fora internetowe będące swoistymi "agencjami towarzyskimi". Stawiając tezę, że problem jest wyolbrzymiany, nie zadałeś sobie zapewne nawet trudu "wygooglania" tematu. Zapewniam, że nie jest to wiedza tajemna.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [14:09] - Coryllus | Link:

Wiesz, kobiety czasem kłamią, szczególnie jeśli mają przed sobą frajera. 

Obrazek użytkownika Coryllus

22-02-2012 [14:15] - Coryllus | Link:

Wszedłem na tę podaną przez ciebie stronę. Ja nie jestem aż tak towarzyski jak ty, ale mam niejasne przeczucie, że to jest samo zawodowstwo i o żadnym studenckim sponsoringu nie może tam być nawet mowy. 

Obrazek użytkownika ASPAL

22-02-2012 [14:11] - ASPAL (niezweryfikowany) | Link:

Jest takie przysłowie:"stary,ale jary-młody,ale pryk".Czyżbym wyczuwał Coryllusie subtelną nutkę kokieterii? Zresztą,gdyby nawet,to nic złego...Ad rem...artyści w służbie propagandy to temat stary jak świat:poeci(których to chyba Platon chciał eksterminować swego czasu)w służbie reżimu stalinowskiego u nas,malarze (vide Delacroix w służbie Burbonów),kino oczywiście,muzycy,prozaicy z całymi przyległościami ot,taki Wolter sługus propagandowy carycy Katarzyny...Ba,muzycy-już to Lodovico Settembrini(postać z "Czarodziejskiej Góry")twierdził,że muzyka jest mu "politycznie podejrzana" poprzez swój wpływ na masy ludzkie!A u nas,w Polsce,Kazik Staszewski śpiewał,że "wszyscy artyści to prostytutki"...A że większość z nas poddaje się bezwiednie dyktaturze owych prostytutek,cóż,pozostało nam tylko czytać i słuchać i oglądać mądrze i nie łykać wszystkiego jak spaśna gęś kluski...Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Lwowski

22-02-2012 [15:19] - Lwowski (niezweryfikowany) | Link:

jest taki serial w telewizyjnej 2.e Moja małżonka pasjami go ogląda - jej sprawa. Ostatnio - czyli przed wczoraj wróciłem z pracy do domu już w czasie emisji tego..... Siłom rzeczy w trakcie konsumpcji obiadu co słyszę.... ano jedna z bohaterek czyni wyrzuty swojemu mężowi, że nie potrafi zaakceptować jej koleżanki będoćej pracownicą etatową agencji towarzyskiej zza płotu! Oczywiście ta idiotka stosuje satry michnikowski wybieg gramatyczny że niby ona też się nie zgadza ale....Omało szlag mnie nie trafił!!!! No cóż - dziś Środa Popielcowa, trzeba będzie pogodzić się z Panią Żoną i przeprosić ją za nagłe odcięcie prądu do TV.
Doskonale wpisuje się ten telewizyjny szmatławiec w akcję "umoralniającą" związaną z "Sponsoringiem".
Aż ciśnie się na usta cyata z kaprala Wiadernego z "Krolla": " W wojsku to jest wszystko proste: żony są w domu a qurwy za płotem"
Szkoda że coraz bardziej próbóją nam wmówić znak równości między żonami i ....

Obrazek użytkownika BazyliMD

22-02-2012 [15:27] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Gazety, portale internetowe dostają ogromne pieniądze za reklamę środków anty. To tylko półprawdy.
Debile uważający się za dziennikarzy dostają precyzyjne, opracowane przez fachowców od marketingu, wytyczne, o czym i jak należy pisać. A więc: na pierwszej stronie zawsze coś o seksie. Nie krytykować zdrady małżeńskiej, nie moralizować, zamiast słowa mąż, żona - partner, partnerka. Pisać bez żenady o najbardziej intymnych szczegółach... to tylko początek listy. Marketingowcy dobierają się z reguły do naczelnego, który zgodę na współpracę zamienia na korzyści wymierne, że tak powiem. Idzie na to ogromna kasa.

Polska stała się celem powyżej opisanej działalności firm farmaceutycznych od początku lat 90-tych. "Szkoleniem" objęto przede wszystkim ginekologów. Jednym z celów owych kursów było wybicie ginekologom z głowy wiary w skuteczność tzw metod naturalnych regulacji poczęć, które w owym czasie stawały się w Polsce coraz popularniejsze. Nota bene owe twz naturalne metody ( metoda Bilingsów) są rewelacyjne i coraz popularniejsze w krajach naprawdę cywilizowanych ( Niemcy, Kanada ). Polska, zdominowana przez szumowinę w każdym, dosłownie każdym sektorze, i tu okazała się być podatnym gruntem. Firmy farmaceutyczne odniosły nieoczekiwany sukces. Interniści obserwują skutki tego "sukcesu" lecząc zakrzepy i zatory ( w tym kończące się często tragicznie zatory płuc) u młodych "klientek" gabinetów ginekologicznych.

Na ten temat można by wiele. Niestety, na oświatę zdrowotną nie ma miejsa ani w internecie, ani w polszewickiej prasie. Zamiast oświaty, kurestwo. Przykładem portalu promującego od wielu lat kurestwo jest Interia.pl. Jeden wielki syf. Artykuły pisane na zamówienie ze zgóry założonym propagandowym/ socjotechnicznym chwytem.

Czas wrócić do korzeni:Można zacząć od języka; koniec z eufemizmami:
kurwa to kurwa, a nie żadna partnerka. Burdel to burdel, a nie żadna agencja towarzyska.
Panienki z opisywanego w artykule filmu należy nazywać po imieniu. Co do tego pełna zgoda.

Obrazek użytkownika nodedet

22-02-2012 [21:57] - nodedet (niezweryfikowany) | Link:

W pełni się z Panem zgadzam, że sztuka pełni funkcję propagandową; zawsze taką pełniła. Tylko w wiekach dawniejszych tego nie ukrywano, bo nie ukrywano, że człowieka należy wychowywać. Dziś nie wolno tak mówić nawet (ale ja też jestem już dostatecznie stara, żeby móc to powiedzieć). Ponieważ dziś nie wolno mówić o wychowywaniu, o kształtowaniu osobowości przez wychowawców, trzeba udawać, że sztuka pełni wyłącznie funkcję estetyczną.
Niech Pan jeszcze kiedyś rozwinie ten temat. Ja - ponieważ jestem osobą głęboko religijną - mówię wręcz o profetycznej funkcji sztuki. Ale to jest poniekąd kwestia terminologii; myślę, że co do istoty zgadzamy się.

a ta reklama pod Pana artykułem w sam raz; brzydzi się aż

Obrazek użytkownika Coryllus

23-02-2012 [07:39] - Coryllus | Link:

To znaczy dobrze, czy źle, że jest ta reklama? Ładnie pani napisała ale nie wiem czy szczerze czy szyderczo. Więc pytam ostrożnie. 

Obrazek użytkownika nodedet

23-02-2012 [20:37] - nodedet (niezweryfikowany) | Link:

witam; dopiero dziś odpowiadam, bo na czytanie mam tylko wieczory.
Pisałam jak najbardziej szczerze. Cenię Pana felietony i czytam codziennie. Kupię także parę książek przy najbliższej okazji.
co do reklamy - tu było ironicznie; bo wiem, że to nie od Pana zależy. A zrobiło mi się smutno, że pod takim tekstem takie coś - wbrew mej woli - rzuca się w oczy.
Życzę wytrwałości i sił. Bardzo dziękuję za Pana pracę.