"Lista Charona", czyli jak wyrzucono 36 niewygodnych osób z Naftoru

Portal Rebelya.pl dotarł do listy osób wytypowanych do zwolnienia, którą po objęciu władzy przez PO przygotowały nowe władze spółki Naftor. "Wykaz osób stanowiących zaplecze P. Woyciechowskiego w Spółkach związanych z sektorem paliwowym" - czytamy w nagłówku kuriozalnej listy, przygotowanej przez współpracownika b. WSI.

Tygodnik "Uważam Rze" opisywał niedawno losy ludzi ze zlikwidowanych 6 lat temu Wojskowych Służb Informacyjnych. Przy okazji mogliśmy przeczytać też o działaniach podejmowanych wobec członków komisji weryfikacyjnej bądź likwidacyjnej tej służby. Na przykład o tym, że Antoni Macierewicz po likwidacji WSI ma zamknięte drzwi do sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Inne osoby zaangażowane w proces likwidowania "długiego ramienia Moskwy" najpierw traciły pracę, później były wzywane na długie przesłuchania.

Dla uzupełnienia tego obrazu przypominamy modelowy przykład takich działań, dotyczący Naftoru - istotnej spółki z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Tym bardziej, że w ostatnim półroczu po raz drugi próbuje się ją po cichu sprzedać.

Naftor specjalizuje się w usługach z zakresu ochrony i odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa baz paliwowych. Firma jest całkowicie zależna od spółki Operator Logistyczny Paliw Płynnych (dawna Naftobaza).

Wartość ochranianego przez Naftor majątku sięga kilku miliardów złotych. Chodzi o 21 baz paliw zlokalizowanych na terenie całego kraju. Przechowywana i magazynowana jest tam ropa naftowa, olej napędowy i benzyna pochodzące od Agencji Rezerw Materiałowych oraz od podmiotów komercyjnych zajmujących się handlem paliwami.

Spółka Naftor jak i OLPP należą do grupy kapitałowej jednoosobowej spółki Skarbu Państwa - PERN "Przyjaźń" S.A. Minister Skarbu Państwa ma realny wpływ na politykę personalną grupy oraz na jej decyzje biznesowe. Dotyczy to zwłaszcza zmiany właściciela spółek zależnych pośrednio bądź bezpośrednio od PERN.

Wilczy bilet

Gdy 12 maja 2008 r. został odwołany zarząd spółki branży paliwowej Naftor Sp. z o.o., a nowym prezesem, po dwutygodniowym pełnieniu funkcji prokurenta, został Andrzej Madera, dokonała się zmiana, która ma także znaczenie symboliczne. Byłego członka komisji likwidacyjnej WSI Piotra Woyciechowskiego na stanowisku szefa spółki zależnej od Skarbu Państwa zastąpił człowiek, który w raporcie z weryfikacji WSI figuruje jako tajny współpracownik o pseudonimie "Charon".

Nowy prezes zaczął swoje porządki od czyszczenia firmy z niewygodnych osób - kryterium zwolnienia było jedno: związki z Piotrem Woyciechowskim, Antonim Macierewiczem, albo Piotrem Naimskim.
Dotarliśmy do listy osób wytypowanych do zwolnienia, którą przygotowały wówczas nowe władze, a która trafiła do ministra skarbu Aleksandra Grada. "Wykaz osób stanowiących zaplecze P. Woyciechowskiego w Spółkach związanych z sektorem paliwowym" - czytamy w nagłówku listy, zawierającej 36 nazwisk.

Obok nazwiska znajduje się "miejsce zatrudnienia", "stanowisko", dalej najciekawsza rubryka "who is who" oraz "uwagi". Wśród 36 nazwisk są np. obecni parlamentarzyści Przemysław Wipler z PiS i Bartosz Kownacki z Solidarnej Polski, a także sam Wojciechowski i osoby związane z nim rodzinnie i zawodowo.

- Widziałem tę listę. A najzabawniejsze jest to, że trudno mnie łączyć z Piotrem Woyciechowskim - mówi w rozmowie z nami Przemysław Wipler. - Gdy ten wykaz się pojawiał usłyszałem wyraźnie, że o branży energetycznej, to będę sobie mógł co najwyżej poczytać w gazetach - wspomina Wipler, wówczas pracownika Ministerstwa Gospodarki.

Jak został opisany w tym wykazie? W rubryce "who is who" czytamy, "szef zespołu ds. dywersyfikacji nośników energii MG za czasów wiceministra Naimskiego".

O liście słyszał też Bartosz Kownacki. - Wiem, że widnieje na niej moje nazwisko - mówi nam poseł Solidarnej Polski. O na listę trafił jako "prawnik komisji weryfikacyjnej ds. WSI, bliski współpracownik P. Woyciechowskiego".

- Lista, o którą Pan pyta, to konkretny przejaw rządów policyjnych. W tym wykazie nie znajdziemy żadnego kryterium merytorycznego, jedynym kryterium jest przynależność do konkretnego środowiska ideowego - mówi Bartosz Kownacki portalowi Rebelya.pl.

Ponadto zdaniem mec. Kownackiego, taki wykaz jest złamaniem ustawy o ochronie danych osobowych. - Nie było żadnych podstaw do jego sporządzenia. Ktoś zrobił go dla własnych celów - tłumaczy.

W czerwcu 2008 roku "Nasz Dziennik" znalazł w działaniach Andrzeja Madery pewną analogię. - Od stycznia do kwietnia br. za sprawą Jerzego Machejka, głównego doradcy premiera Leszka Millera, później dyrektora operacyjnego w Operatorze Logistycznym Paliw Płynnych i prokurenta w Naftoserwisie, w ciągu kilku dni z pracy zwolniono szereg osób, które - jak uznały nowe władze państwowej spółki - mogły być związane z PiS lub mieć prawicowe poglądy. Wszystko wskazuje na to, że w Naftorze Madera ma odegrać taką rolę, jak Machejek w firmie-matce - czytamy w publikacji gazety.

Kim jest Madera?

W czasie, gdy w maju 2008 roku zmieniały się władze spółki poprzedni zarząd "Naftoru" znalazł się pod lupą "Dziennika". Nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem spółki, niepoprawna polityka personalna - pisali dziennikarze w kontekście działania w Naftorze likwidatora WSI Piotra Woyciechowskiego i Tomasza Macierewicza, bratanka posła PiS i przewodniczącego komisji weryfikacyjnej WSI.
W odpowiedzi na publikację Woyciechowski i Macierewicz, zdecydowali się na drogę sądową. Wygrali dwie sprawy o ochronę dóbr osobistych, a niemiecka spółka Axel Springer Polska, która wydawała wtedy "Dziennik" opublikowała pod ich adresem przeprosiny. Ale nie to jest najważniejsze. Podczas procesów cywilnych ujawniono, że głównym świadkiem obrony wydawcy oraz źródłem ustaleń dziennikarzy był... Andrzej Madera, czyli "Charon".

- Pod jego rządami do spółki wprowadzono byłych funkcjonariuszy i pracowników służb - mówi nam osoba, od lat działająca w branży naftowej. - Przykładem niech będzie były funkcjonariusz SKW Jan Teleon zatrudniony w Naftorze przez Maderę na stanowisku pełnomocnika ds. ochrony informacji niejawnych - słyszymy.

Madera odszedł ze spółki w maju 2011 roku, nieoficjalnie mówi się, że z powodu wypadku, który wydarzył się w lutym 2011 roku. W ochranianej przez Naftor bazie paliw zlokalizowanej w Emilianowie pod Warszawą doszło wówczas do wybuchu jednego z remontowanych zbiorników paliwowych.

Właściciel bazy miał do spółki Naftor pretensje o sposób i poziom reakcji na to zdarzenie. Wskutek wybuchu baza została zamknięta, a prace wznowiono dopiero po czterech dniach. Jednak według naszych informacji Madera może wrócić do Naftoru wraz z nowym inwestorem.

Ale Naftor to nie pierwsza firma, w której działał Charon. Od 20 grudnia 2005 r. Madera był wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Nafty Polskiej. Następnie od 2 marca do 6 kwietnia 2006 r., był p.o. prezesa Nafty Polskiej. W ostatnim okresie swojego urzędowania usiłował sprzedać Zakłady Azotowe w Kędzierzynie i Tarnowie niemieckiej spółce Petro Carbo Chem. Transakcję zablokował ówczesny minister skarbu Wojciech Jasiński. W okresie pełnienia funkcji w Zarządzie Nafty Polskiej S.A. wprowadził na stanowisko prezesa spółki Zakłady Azotowe Kędzierzyn-Koźle S.A. byłego funkcjonariusza Departamentu I MSW PRL - Wojciecha Zerembę.

Gdy w 2008 r. "Nasz Dziennik" opisał te wydarzenia i stwierdził, że "niedoszłą prywatyzację zakładów w Kędzierzynie i Tarnowie druzgoczącej krytyce poddali też eksperci", Andrzej Madera przysłał pismo do redakcji, w którym zaprzeczył istnieniu krytycznych opinii ekspertów.
Andrzej Madera jest aktywny w środowisku prawniczym. Prezesuje warszawskiemu oddziałowi Zrzeszenia Prawników Polskich. Jest też członkiem rady nadzorczej spółki Szybka Kolej Miejska.

"Charon" z raportu

W raporcie z weryfikacji WSI nazwisko Andrzeja Madery znajdujemy w rozdziale poświęconym "Wpływowi WSI na kształtowanie opinii publicznej". - W zasobie archiwalnym WSI znajduje się teczka personalna dotycząca współpracy w latach 1994-2000 z Zarządem Wywiadu WSI Andrzeja Madery ps. "Charon", dziennikarza gazety "Nowiny" w Rzeszowie oraz tygodnika "Ład" w Warszawie" - czytamy w dokumencie.

I dalsza część opisu: "Andrzej Madera został pozyskany do współpracy z Zarządem Wywiadu WSI w 1994 r. w Rzeszowie przez kpt. Leszka Piotra. "Charon" otrzymywał głównie zadania z zakresu typowania osób do współpracy z WSI". Materiały informują, że współpracę z nim rozwiązano formalnie we wrześniu 1999 r. Powód? "Zaangażowanie w działalność polityczną w strukturze jednej z partii prawicowych, skupiającej się wokół osoby byłego Prezydenta RP" oraz "utratą możliwości wywiadowczych". W materiałach nie ma wzmianki o zakomunikowaniu zerwania współpracy.

Później do 2001 roku Madera był pracownikiem sekretariatu ministra - koordynatora ds. służb specjalnych Janusza Pałubickiego. Po ujawnieniu raportu z weryfikacji WSI opowiedział o pracy dla wywiadu, zarzucając jednocześnie, że w dokumencie przygotowanym pod kierownictwem Antoniego Macierewicza "sfingowano opis jego działalności".

- Pracowałem dla ojczyzny i uważam, że to była zaszczytna służba. Zajmowałem się stosunkami wschodnimi, a moje działania prowadziłem głównie poza granicami kraju. Nigdy nie zajmowałem się inwigilacją dziennikarzy - mówił w lutym 2007 r. rzeszowskim "Nowinom". Madera od 1993 r przez 1,5 roku był współpracownikiem tego podkarpackiego dziennika.

Nasz bohater złożył pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Ministerstwu Obrony Narodowej w związku z ujawnieniem jego osoby w raporcie przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej WSI. Sąd uznał, że Madera był niejawnym współpracownikiem wojskowych służb, ale resort obrony narodowej nie udowodnił, iż jego działalność wykraczała poza ustawowe zadania WSI.

Sprzedaż "Naftoru" po raz drugi

Na początku lipca ubiegłego roku w "Rzeczpospolitej" ukazało się płatne ogłoszenie o sprzedaży spółki ochroniarskiej działającej pod firmą Naftor z siedzibą w Rasztowie. Potencjalni nabywcy mogli składać oferty do 27 lipca. Już kolejnego dnia miało się odbyć otwieranie kopert z ofertami. Z kolei najpóźniej 5 sierpnia potencjalni nabywcy mieliby się dowiedzieć, czy wezmą udział w dalszych negocjacjach odnośnie kupna Naftoru. Tak wyglądał harmonogram prywatyzacji ważnej spółki na cztery miesiące przed wyborami parlamentarnymi.

Zwracają uwagę "wyśrubowane warunki", które zostały podane potencjalnym nabywcom. Spółkę może kupić, tylko jedna agencja ochroniarska legitymująca się ważną koncesją ochrony osób i mienia wydawaną przez MSWiA, oraz posiadająca zdolność finansową do wykonania postanowień umowy kupna-zbycia udziałów Naftoru. Ten warunek jest oczywisty.

Ciekawsze są kolejne. Właściciel Naftoru, spółka OLPP wymagał, aby nabywca legitymował się również doświadczeniem w zakresie ochrony zakładów o dużym i zwiększonym ryzyku powstania awarii, które zostały wpisane do specjalnego rejestru prowadzonego przez Inspekcję Ochrony Środowiska.

Przy czym kolejnym wymogiem, było co najmniej 3-letnie świadczenie usługi ochrony mienia i osób na rzecz takich podmiotów i dodatkowo, łączna wartość przychodów, jakie osiągał nabywca z tytułu wykonywania umów ochrony z zakładami wpisanymi w rejestr, nie była mniejsza niż 50 proc. rocznych przychodów netto ze sprzedaży nabywcy. Poza tym, powyższy warunek musi być spełniony w każdym roku obrotowym z wymaganego trzyletniego okresu.

Tak "wyśrubowane" warunki oznaczały, że na zakup spółki Naftor nie ma żadnych szans wielka czwórka z branży ochroniarskiej: Grupa G4S, Grupa Konsalnet, oraz Solid Security i Grupa Impel. Wszystkie cztery spółki zainteresowane są poszerzeniem rynku oraz zajmują się skupem małych i średnich firm ochroniarskich.

Naftoru oczywiście nie sprzedano, ponieważ największe firmy z branży security oprotestowały u ministra Skarbu Państwa ograniczenie dostępu oferentów do złożenia oferty zakupu udziałów spółki Naftor (jednym z nich była firma Konsalnet Holding S.A). Obecnie prezesem Naftoru jest Artur Wołczacki, warszawski działacz Platformy Obywatelskiej, który nie był wcześniej związany z tą branżą.

Operator Logistyczny Paliw Płynnych ponowił w listopadzie 2011 r. "zaproszenie do negocjacji w sprawie sprzedaży 100 proc. udziałów w swojej spółce zależnej Naftor." Termin składania odpowiedzi upłynął 7 grudnia. Spółka zastrzegła sobie prawo do żądania dodatkowych wyjaśnień od podmiotów zainteresowanych nabyciem udziałów. D

o dalszego etapu postępowania zaproszonych miało zostać nie więcej niż pięciu oferentów. Wysłaliśmy do OLPP zapytanie o szczegóły negocjacji, ale jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Mariusz Majewski

http://rebelya.pl/post/672/lista-charona-czyli-jak-wyrzucono-36-niewygodny