Nobel dla Kena

Nobel dla Kena

 

Znany specjalista od wizerunku Eryk Mistewicz twierdzi, że o sukcesie wyborczym polityka decyduje jego wygląd zewnętrzny ( jak najmniej wyrazisty) i narracja(czyli składna bajeczka), którą polityk przedstawia publiczności. Wynika stąd, że współcześni wyborcy są jak małe dzieci. Zastanówmy się, dlaczego na całym świecie dzieci uwielbiają obrzydliwe laleczki: Barbi i Kena. Nieznośna dla nas schematyczność ich postaci jest wyrazem lęku dziecka przed prawdziwym życiem, chęci schronienia się w świat umowny, usypiający jak wieczorna bajeczka.

Okazuje się, że współczesne społeczeństwo też chce żyć w uśpieniu i dlatego zamiast prawdy oczekuje od polityka bajek, a zamiast zwykłego wyglądu- dopasowania się do ulubionego schematu. Byłoby chyba nie do pomyślenia, żeby wybory wygrał obecnie Churchill, który wyglądał jak stary buldog, a społeczeństwu obiecywał tylko pot i łzy.

Zdziecinnienie dotknęło ostatnio nawet sam Komitet Nagrody Nobla. Wygrał czarnoskóry Ken. Wygrał z tych samych przyczyn, dla których wcześniej wygrał w Stanach wybory prezydenckie i dla których w Polsce wygrał Donald Tusk. Obama wygląda jak plastikowa laleczka i opowiada ludziom usypiające bajki, które pozwalają im uciec od traumatycznej rzeczywistości. Za te bajki właśnie, czyli za zbiór pobożnych życzeń, nie popartych żadnym konkretnym działaniem, dostał nagrodę Nobla. Powinna to być jednak raczej nagroda literacka.