1. Rozpoczynający się dzisiaj już 8 szczyt UE w Brukseli znowu mediach określany jest jako przełomowy. Ponieważ po każdym poprzednim żaden przełom nie nastąpił, a sytuacja w krajach strefy euro cały czas się pogarsza, wszystko wskazuje na to, że ten też nie przyniesie decydujących rozstrzygnięć.
Schemat przygotowań do obecnego posiedzenia w Brukseli jest podobny jak do tej pory. Znowu parę dni wcześniej tym razem w Paryżu, spotkali się Kanclerz Niemiec Angela Merkel i Prezydent Nicolas Sarkozy (para ta już w zagranicznych mediach określana jest terminem Merkozy) i uzgodnili ,że na tym szczycie będą forsowali zmianę unijnego traktatu, a następnie swą decyzję ogłosili na konferencji prasowej.
W ten sposób pozostałe 25 krajów członkowskich zostało poinformowane, w którą stronę ma iść debata podczas posiedzenia i jeżeli szczyt zakończy się jakimiś wspólnymi ustaleniami, to na pewno będą one zawierały rozwiązania zawarte w porozumieniu niemiecko- francuskim.
2. Bardzo charakterystyczne w tej sprawie jest także to, że zarówno Kanclerz Niemiec Angela Merkel jak i Prezydent Francji Nicolas Sarkozy przed szczytem w Brukseli, przedstawili pomysły, które będą na nim forsować we własnych parlamentach i uzyskali dla nich akceptację.
Wczoraj do tej dwójki dołączył także Premier W. Brytanii David Cameron, który na forum parlamentu zapowiedział, użycie prawa veta przez jego kraj ,gdyby proponowane zmiany w traktatach, głównie w zakresie proponowanej wspólnej polityki fiskalnej, godziły w brytyjskie interesy finansowe.
Jak na tym tle wygląda zachowanie Premiera Donalda Tuska i Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego nie wypada nawet pisać. Nie dość, że ten ostatni pojechał parę dni temu do Berlina i wygłosił tam tezy dotyczące przyszłości UE ,które znacznie wcześniej znalazły się w dokumencie przygotowanym przez niemieckie MSZ , to po skandalu jaki wtedy wybuchł w Polsce, obydwaj panowie poinformowali opinię publiczną, że do prezentacji ustaleń szczytu w Brukseli w polskim parlamencie dojdzie dopiero 14 grudnia.
3. Na czym mają polegać zmiany w traktatach forsowane przez Berlin i Paryż. Głównie na wprowadzeniu wspólnej polityki fiskalnej w krajach strefy euro, z perspektywą objęcia nią także pozostałych krajów UE i automatycznych sankcjach finansowych za jej nieprzestrzeganie.
Wprawdzie zupełnie niedawno wtedy kiedy Parament Europejski i Rada przyjęły tzw. szcześciopak (ponoć miał być to duży sukces polskiej prezydencji), w którym zawarte między innymi są automatyczne sankcje finansowe w wysokości do 0,2% PKB kraju, który nie przestrzega wynoszącego maximum 3% PKB poziomu deficytu sektora finansów publicznych, mówiono o przełomie w dyscyplinowaniu poszczególnych krajów członkowskich.
Po paru tygodniach okazuje się ,że to już nie wystarczy i takie sankcje trzeba zapisać w traktacie. Zresztą coraz częściej jest tak, że po kolejnych przełomowych ustaleniach szczytów UE, optymizmu wystarcza zaledwie na parę tygodni i potrzebne są kolejne przełomowe decyzje.
4. Niezależnie od tego jak będzie wyglądał ostateczny kształt ustaleń brukselskiego szczytu ich charakter jest taki, że jeżeli ma także obowiązywać w naszym kraju, będzie wymagał jak się wydaje zmian Konstytucji RP.
Nawet wysyłanie naszego projektu budżetu „tylko do opiniowania” przez Komisję Europejską nie wspominając już o naszej zgodzie na wspólną politykę fiskalną ,nie są przewidziane w polskiej Konstytucji w rozdziale poświęconym finansom publicznym.
A ponieważ zmiany Konstytucji RP (a nawet ratyfikacja porozumień międzyrządowych oddających część kompetencji krajowych organizacjom międzynarodowym) wymagają większości 2/3 w Sejmie, więc żeby je przeprowadzić, rządzący będą musieli porozumieć się z największą partią opozycyjną, a więc Prawem i Sprawiedliwością. I to jest ostatni bezpiecznik zachowania elementarnych podstaw demokracji w Polsce.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2598
Panie pośle - w Polsce nie mama systemu demokratycznego (świadczy o tym postawa w mediach - i kontrola przez jedną grupę światopoglądu liberalistycznego czyli nadawca - kanał - przekaz - odbiorca). Odbiorca dostaje to co chce nadawca. Dostaje to w taki sposób jaki jest interes grupy. Pozostałym te prawo jest zabronione (to jest współczesna dyktatura - nie potrzeba czołgów itd.).
Dlatego proponuję aby PiS zaproponował poprawkę do ustawy z debata publiczna, że media (telewizje, radio, gazety) mają obowiązek podawania prawdziwych informacji i mówienia prawdy.
W momencie gdy tej prawdy nie będą podawały grupa posłów (15 posłów), grupa ludzi (15 osób), KRRiT, Stowarzyszenia itd. będzie mogła złożyć wniosek do Sądu o odebranie koncesji dla danej stacji telewizyjnych, radiowych (chodzi głównie o przekaz telewizyjny i radiowy - bo ludzie nie czytają gazet - zadowalają się przekazem telewizora, radia - newsem - media przy tym ich utwierdzają, że są super wspaniali - w rzeczywistości są wtórnymi analfabetami) oraz karę finansową na stację i dziennikarza podającego nieprawdziwe informacje (czyli kłamcę, manipulanta czym się to kłamstwo rożni od kłamstwa lustracyjnego - czym różni się od składania fałszywych zeznań - niczym) - egzekwowaną obligatoryjnie przez KRRiT.
Sąd będzie miał obowiązek wydać prawomocny wyrok w ciągu 30 dni.
Każdy dziennikarz musi złoży oświadczenie przed zatrudnieniem Go w telewizji, gazecie, portalu itd. że będzie podawał, pisał prawdziwe informacje, zgodne ze stanem faktycznym itp. pod odpowiedzialnością karną zagrożoną do lat 3 (podobnie jak za składanie fałszywych zeznań) oraz zakazem zatrudnienia w jakichkolwiek media przez lat 5.
Jeżeli zaś chodzi o szczyt. To jedynym wyjściem jest pozwolić wyjść ze strefy Euro państwom, które chcą. Po drugie pozwolić upaść Euro (chyba że ktoś na silę chce utrzymać, to niech spłaca długi, ale bez nas). Po trzecie pozwolić upaść wszystkim bankom bankrutom, a na tej bazie państwa nacjonalizują i budują na tej bazie państwowe Banki lub pozwalają tworzyć nowe Banki podmiotom prywatnym. Te Banki muszą upaść - takie prawa rynku (chyba że mamy doczynienia w UE z kolejną gospodarką sterowaną - jedna socjalistyczna (komunistyczna) zbankrutowała - kolejne zbankrutują również.
Już dziś można wprowadzić jednolitą dla wszystkich państw metodologię.
Ciekawe co na to TUSK.
Coś się Szanownemu Panu pomieszało albo Szanowny Pan jest sam nieświadomie autorem tego nieszczęśliwego wyrażenia.
Nie ma takiego zwierzęcia, jak "światopogląd liberalistyczny czyli nadawca - kanał - przekaz - odbiorca".
To jest zdanie kompletnie niezrozumiałe i brak w nim elementarnej logiki.
Z kontekstu komentarza podejrzewam, iż ma Szanowny Pan na myśli "libertynizm", czyli taki rodzaj potężnego cynizmu traktowanego jako życiowe credo. Ale przecież libertyni jak najbardziej też w swoim gronie prowadzą ożywiony dialog. Nie chcę w tym miejscy podawać adresów czy nazw ich ulubionych mediów.
Ale trzeba uważać, bo z kolei "liberalizm" to w dosłownym tłumaczeniu "wolność" - przez socjalistycznych ideowych krętaczy opacznie głoszona /szczególnie w Stanach/, ale nie popadajmy w obłęd i nie niszczmy wolności ze względu na krętaczy!!
Jest też taki termin, jak "libertarianizm", który jest kierunkiem myśli konserwatywnej obyczajowo /w różnie rozumianych, niekiedy silnie ortodoksyjnych zakresach/ i jednocześnie w szeroko rozumianej wolności - gospodarczo.
Trzeba jednak bardzo uważać z wprowadzaniem nowych terminologii czy też nowych synonimów, bo - zwłaszcza jak się nie bardzo zna temat dysputy i niebywale bogatą literaturę tematu - można popełniać duże gafy!
Polecam literaturę tematu:
stronę autorską pana red. Stanisława Michalkiewicza "michalkiewicz.pl" oraz tygodnik "Najwyższy czas" dostępny również w internecie "nczas.home.pl" ..
A tu coś ku pokrzepieniu serc:
http://www.telegraf.biz/…
Angelas Merkozy i tak zrobi co zechce bo wychodował sobie klakierów takich jak Radonald Śikusk :)
Po trupach byle u żłobu.
Bez wujcia Sama sie nie obejdzie niezaleznie od tego czy odbedzie sie 2345 zakonczone niezwyklym sukcesem spotkanie, na ktorym podjete zostana najdoskonalsze z doskonalych ustalenia czy tez ogloszona zostanie kompletna plajta (bardziej prawdopodobne).