Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Mieszkania dla Polaków

Andrzej Owsiński, 07.12.2011
Muszę przyznać, że zbulwersowała mnie wiadomość w „niezależnej z 3 grudnia 2010 r. pt. „Mieszkania tanieją, chętnych brak”, zawarta w niej informacja, że średnia krajowa cena mieszkania staniała do 7.736 zł./m2 świadczy o tym, że przekracza ona przeszło dwukrotnie również średni zarobek Polaków /wg. GUS/. Równie dobrze można było napisać, że brylanty tanieją, a Polacy nie chcą ich kupować.

Pamiętam, że za PRL naraziłem się cenzurze, bo napisałem, że średnia płaca w Polsce wystarcza na nabycie 1 m2 mieszkania, podczas gdy w RFN na 2,5 m2.

Wstyd powiedzieć, ale obecnie to już tylko pół metra kwadratowego.

Przy czym zastrzegam się, że dotyczy to średniej płacy wyliczonej przez GUS i najprawdopodobniej nie osiągalnej dla tych, którzy mieszkań potrzebują najbardziej, czyli młodych małżeństw.

Jaka jest naprawdę sytuacja mieszkaniowa w Polsce tego nie można wywnioskować z informacji GUS’u gdyż jest ona po prostu nieprawdziwa.

Kiedy pisałem program dla AWS uznałem za podstawowy jego element budownictwo mieszkaniowe. Sięgnąłem wówczas do danych instytutu mieszkalnictwa, z których zaczerpnąłem informacje wyjściową dla oceny sytuacji. Z tych danych wynikało, że w 1989 roku w Polsce na 13 mln. gospodarstw domowych było 11,5 mln. mieszkań, z czego około 1,5 mln. nadawało się do kasacji lub kapitalnego remontu /GUS podał, że tych mieszkań było jeszcze mniej, bo tylko 10,9 mln./. Mieliśmy zatem deficyt formalnie 1,5 mln. mieszkań, faktycznie zaś znacznie więcej.

Według danych GUS, które skrupulatnie podliczyłem, w latach 1989 - 2010 oddano do użytku 2.292 tys. mieszkań. Niestety GUS nie podał ile mieszkań w tym czasie ubyło, ale bez trudu można wyliczyć, że było tego minimum 1,5 mln. Mamy zatem przy najbardziej optymistycznym rachunku maksimum 12,3 mln. mieszkań, a tymczasem jak zawsze usłużny władzy GUS informuje nas, że mamy na koniec 2010 roku 13,4 mln. mieszkań. Ponieważ niestety dla narodu polskiego, a na szczęście dla rządu warszawskiego, rodzin nam nie przybyło, według GUS’u mamy nawet nadwyżkę mieszkań i nic, zatem dziwnego, że brak chętnych do kupna.

Tymczasem faktycznie brakuje nam przynajmniej miliona mieszkań /obawiam się, że jest to znacznie więcej.

Problem leży w podaży, mieszkań buduje się bardzo mało; średnia za ostatnie 22 lata to około 100 tys. rocznie, ale buduje się wyłącznie dla ludzi bogatych gdyż w 2010 roku przeciętna powierzchnia oddawanego do użytku mieszkania wzrosła już do 112 m2, co jak na polskie warunki jest dostępne tylko dla nielicznych.

Zresztą ceny tych mieszkań znacznie przekraczają podane 7,7 tys. zł/m2, co można bez trudu sprawdzić w internetowych ogłoszeniach.

Są to oczywiście ceny drenażowe wynikające z małej podaży i systemu budownictwa mieszkaniowego. Wszystko zaczyna się od wygórowanych cen działek, a przecież istnieje metoda na ich obniżenie przez ułatwienie odrolnienia, lub odpowiednich zmian przeznaczenia gruntów przez władze lokalne.

Również ceny materiałów budowlanych są wysokie ze względu na niski poziom wykorzystania potencjału produkcyjnego nie mówiąc już o obciążeniach podatkowych. Ponadto deweloperzy budowlani muszą stosować wysokie marże ze względu na wysokie koszty kredytu i ryzyko handlowe.

Budownictwo społeczne praktycznie nie istnieje, a przecież ma ono takie piękne tradycje jeszcze z czasów przedwojennych, wystarczy przejść się po przedwojennych dzielnicach Warszawy żeby zobaczyć, kto i na jakich warunkach budował sobie mieszkania.

Zmiana systemu budownictwa i zastosowanie niezbędnych ułatwień powinna wpłynąć nie tylko na rozwiązanie problemu ilościowego braku mieszkań, ale też na ich cenę. Istnieją wszelkie możliwości do sprowadzenia jej do poziomu połowy tej ceny, którą w omawianym artykule podano, jako „obniżoną”. 

O tych zagadnieniach pisałem przy różnych okazjach wielokrotnie, między innymi w „niezależnej.pl” i ciągle powracam do sprawy podstawowej, a mianowicie do problemu mieszkań, jako warunku egzystencji i rozwoju polskiego narodu.

Niestety od 22 lat mimo zaległości pozostawionych przez PRL nikt z rządzących Polską nie potraktował na serio tej sprawy.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2641
Domyślny avatar

Gość

08.12.2011 21:32

"Muszę przyznać, że zbulwersowała mnie wiadomość w „niezależnej z 3 grudnia 2010 r. pt. „Mieszkania tanieją, chętnych brak”..." Też gdy to przeczytałem to poczułem, że ponosi mi się ciśnienie. Bo jak można takie bzdury wypisywać? Ma Pan rację, że nikt nie pali się by pomóc szczególnie młodym Polakom w zdobyciu własnego kąta. Próbował PiS i chociaż miał jakieś plany na zwiększenie podaży mieszkań, ale niestety co można zrobić przez dwa lata? A sytuacja młodych ludzi jest po prostu zła, bo mieszkania są drogie, a pensje małe. W krajach Europy zachodniej takie problemy nie istnieją bo bardzo rozwinięto tam budownictwo socjalne i komunalne i to już wtedy gdy u nas tylko mówiło się o socjaliźmie (bo żyliśmy w tzw. realnym), a tam on był i jest nadal. Bo obowiązkiem każdego cywilizowanego państwa jest stwarzać dobre warunki do życia własnemu narodowi prowadząc politykę prorodzinną. Widać u nas rządzący zapomnieli o tym i dlatego jest jak jest. A przecież to oni są w większości mutantami poprzedniego systemu i socjal powinien być im znany choćby z nazwy. Bo jakie ma szanse na własne mieszkanie np. taka ekspedientka supemarketu w powiatowym mieście gdy zarabia ok. 1200zł netto na m-c? Przeciętna płaca netto w małych ośrodkach to ok. 1500zł/m-c. A przecież takich ludzi w Polsce jest większość, bo nie każdy pracuje w stolicy lub innym dużym ośrodku i dobrze zarabia, nie każdy również ma zamożnych rodziców i nie każdy ma wyższe wykształcenie i dobry zawód. Więc na co mogą liczyć młodzi przeciętni Polacy gdy nie ma mieszkań socjalnych i komunalnych, a zdobycie dobrej pracy nawet dla tych lepiej wykształconych to nie lada wyczyn? I dlatego albo emigrują, albo mieszkają z rodzicami w ich M, bo innego wyjścia nie mają. Nie sądzę by w najbliższych latach coś w tej materii się zmieniło na lepsze, bo czeka nas druga fala kryzysu, a i decydenci nie wykazują żadnego zainteresiowania tymi sprawami.
Domyślny avatar

WJD

09.12.2011 03:05

Dodane przez Gość w odpowiedzi na "Muszę przyznać, że

Tak powinno być, najzdrowszym modelem są rodziny wielopokoleniowe. Obenie wielu uważa, że nie, bo to mnoży konflikty w rodzinie. Ale przecież niech nie zapominają co jest prawdziwym generatorem tych konfliktów, których w dawnej Polsce nigdy nie było, bo byłby ślad w literaturze licznych geanialnych polskich literatów. Niech nie uciekają tchórzliwie od rozwiązania prawdziwej przyczyny konfliktów. Otóż konflikty miedzypokoleniowe rodzą się w momencie, gdy młodzi ludzie nasiąknąwszy bardzo silnie szkolna ideologizacją, zaczynają w domu wprowadzać wyniesione z zewnątrz porządki. Teraz nazywa się to buntem wieku dojrzewania, ale młody człowiek dobrze wychowywany i dobrze przypilnowany przez rodziców, i to nie siłą fizycznej brutalnej przemocy ale siłą prawdziwej rodzicielskiej miłości, taki młody człowiek będzie pamietał o czwartym przykazaniu Dekalogu /czcij matkę twoją i ojca twego abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło!/ i żadnych burd nigdy w rodzinnym domu robił nie będzie. To jest jedna rzecz. Ale jest druga, prawie równie poważna. Oto szanowny autor bloga napisał był takie zdanie: "Ponadto deweloperzy budowlani muszą stosować wysokie marże ze względu na wysokie koszty kredytu...". Dlaczego ów kredyt jest drogi, a ?? Czy ktoś z szanownych czytelników rozumie tę rzecz ?? Dla tych co nie rozumieją wyjaśniam, i wtedy zrozumieją, bo rzecz jest banalna. Kredyt jest drogi z powodu jego opodatkowania. W normalnej sytuacji, gdy kapitalistów mających kapitał nie brakuje i gdy nie są zbytnio opodatkowani, to kredyt jest bardzo tani, jest wprost tani jak barszcz. I to jest najlepsze dla biedaków potrzebujących wsparcia kredytem. A kto postuluje żeby podrożyć koszty kredytu?? No jak to kto!! Biedacy pod-judzeni na posiadaczy kapitału przez socjalistycznych naciągaczy i socjalistycznych wykolejeńców ideologicznych. A przywalić temu "przebrzydłemu kapitaliście" podatkiem progresywnym!! Skoro biedacy z powodu swojej biedy chcą się nacieszyć przynajmniej "dokopaniem tym wrednym kapitalistom", to podatki od posiadanego kapitału znacznie rosną, koszty kredytu automatycznie wzrastają - każdy średnio przytomny człowiek rozumie, że kapitalista nie może tracić, bo za chwile w ogóle nie będzie ani kapitalistów ani kapitałów ani kredytów - no i oczywiście na końcu tej sprężynki biedacy dostają po łbie na swoje własne życzenie !! I tyle.
Domyślny avatar

WJD

09.12.2011 02:39

Po prostu kolejny raz się okazało, że socjalizm prowadzi do bankructwa. Ekonomiczny kompletny dyletant, szanowny pan generał Wojciech Jaruzelski, jakimś cudem, trudno to zrozumieć /może były cele poboczne - nomenklaturowe a może ktoś go przekonał "po kielonku"/ kazał wprowadzić w 1989 roku tzw. reformy Wilczka-Rakowskiego i Polakom natychmiast się odczuwalnie polepszyło. Prawie zaraz zapełniły się sklepy. Prawie zaraz Polacy zaczęli wydawać pieniądze. Nie może być, żeby tego fenomenu gospodarczego antysocjalizmu nikt już nie pamiętał. Antysocjalistyczny gospodarczo eksperyment trwał raptem rok z hakiem uduszony koalicyjna siłą socjalistów z Solidarności podzielonych na różne stronnictwa i beton partyjny ideowo marksistowsko-leninowski. Zaczęli oburzeni parlamentarni socjalistyczni głupcy majstrować przy gospodarce i po prostu regulować gospodarkę poczynając od wprowadzenia kolosalnego szkodnika gospodarczego w postaci podatku dochodowego a następnie dławiąc ją kolejnymi regulacjami w postaci coraz bardziej reglamentowanego dostępu do przedsiębiorczości. I ten gorset w dalszym ciągu jest zacieśniany i to jest powód biednienia zwykłych ludzi. Po prostu mamy socjalizm etatystyczny połączony z kapitalizmem kompradorskim /czyli takim dla klawiszy w kolonii mówiąc w stylu portugalskim/. "Kolesie - znajomi królika" mają nieograniczony dostęp do zarabiania pieniędzy. Reszta może ewentualnie wspierać mainstreamowe partie w mnożonych na ten cel urzędach - nikomu niepotrzebnych miejscach dla nikomu niepotrzebnych urzędników /w których średnia płaca jest o tysiąc zł wyższa niż w produkcji/ - nie licząc potężnej siły wyborczej wraz z rodzinami gdy trzeba zwierać szeregi i zbierać podpisy. Reszta ludzi płaci na utrzymanie tego całego szajsu i dlatego Polska jest krajem przepotwornych nędzarzy - których kompletnie teraz na nic nie stać - a nie z innych powodów. Pomysły AWS-ów itp. związkowych złodziejskich organizacji, jako do szpiku kości socjalistyczne, czyli antynarodowe i pozbawiające własności, są stekiem gigantycznych bzdetów i im szybciej ludzie to pojmą to tym lepiej. Banda zwyczajnych pasożytów pod pozorem walki o interesy ludzi pracy, chce sobie załatwić swoje prywatne interesy socjalne i to załatwić w sposób bezpieczny. Niech inni ryzykują robiąc interesy, tworząc wartość dodaną, coś produkując, coś kreując wartościowego dla innych, a pasożyci związkowi "wicie rozumicie, utrzymujcie nas, bo my dla was wyrywamy pieniądze od przebrzydłych kapitalistów". Póki się ten złodziejski system socjalizmu etatystycznego - odgórnie regulowanego jako kompradorski kapitalizm - nie zawali, to Polska z kolan nie powstanie nigdy. A co do mieszkań, to są widoczne 2 warianty. W pierwszym staruszkowie pozbawieni środków do życia - z powodu swojego kretyńskiego powszechnego podczas wyborów popierania socjalizmu - będą powszechnie zawierali umowy "odwróconego kredytu" i pozbędą się swoich mieszkań na rzecz dominującego w Europie kapitału żydowsko-niemieckiego, albo drugi wariant, to populacja Polaków w ciągu kilku lat popadnie w kolaps /są jeszcze jakieś 2-3 lata czasu na odwrócenie tego gigantycznego trendu wymierania narodu/. Jak za 20 lat liczba Polaków nie będzie przekraczała 15 milionów. to wtedy mieszkań w Polsce będzie w bród. I tyle. A poniżej pożyteczny link: http://www.telegraf.biz/…
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,615
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności