Dzisiaj w kościele Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim w Warszawie odbył się po godzinie 18:00 wykład profesora Tomasza Panfila z KUL o polskich narodowych mitach i symbolach. Był to już czwarty wykład z cyklu zorganizowanego przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza. Poprzedni wykład opisałam /TUTAJ/ podałam tam linki do dwóch pierwszych wykładów, do wersji audio trzeciego oraz terminarz pozostałych sześciu spotkań. Stowarzyszenie organizuje też w tym samym miejscu warsztaty historyczne dla młodzieży szkolnej. Dzisiaj z powodu remontu, wchodziliśmy na salę innym wejściem i minęliśmy po drodze grupę kilkunastu uczniów pilnie studiujących historię.
Wykład rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem, gdyż profesor Jan Żaryn ogłosił przed jego rozpoczęciem o utworzeniu przez historyków UKSW studium podyplomowego dla nauczycieli przedmiotu o nazwie "historia i społeczeństwo" narzuconego przez ministerstwo. Żona prof. Żaryna rozdała ulotki z programem obchodów Święta Niepodległości 11 listopada organizowanych przez Muzeum Historii Polski na Senatorskiej 35. Obejmuje on: pokaz filmów w godz 10-14 i koncert U. Dudziak o 18:00 w ogrzewanym namiocie na pl. Teatralnym, grę miejską ze startem w Muzeum w godz 11-16:30, przejażdżki zabytkowym tramwajem z pl. Narutowicza w godz 10-18 i autobusem "ogórkiem" z pl. Teatralnego do Belwederu w tych samych godzinach.
Właściwie nie sposób jest opisać wykład prof. Panfila, gdyż jego integralną częścią był pokaz slajdów ukazujących ewolucje przedstawień różnych symboli w Polsce i Europie, poczynając od wieków średnich, a kończąc na współczesności. Stwierdził, ze mity nie są zwykłymi bajkami tylko podstawa bytu narodu, zwłaszcza tak zwane mity założycielskie. Jako przykład tych ostatnich podał mit o Lechu, co zobaczył orła, oraz Kraku zabijającym smoka wawelskiego. Stwierdził przy tym, że popularna opowieść o sprytnym szewczyku jest tylko bajką. W rzeczywistości smok to uosobienie pierwotnego chaosu, zabijając go władca wprowadza ład i może potem zbudować zamek, założyć miasto i zacząć rządy. Były dwa główne źródła mitów różnych narodów europejskich: wspomnienie świetności Imperium Rzymskiego oraz chrześcijaństwo. Orły pochodzą z symboliki rzymskiej i były znakami legionów. Nasz Orzeł Biały tez wywodzi się z tej tradycji. Co więcej wciąż próbowano podczepić się pod nią w różny sposób, na przykład wywodząc imię Kraka od rzymskiego Grakcha, jakoby rzymskiego republikanina , który uciekł do Polski przed despotyzmem cezarów. Gdy Litwa połączyła się z Polska i przyjęła chrześcijaństwo i tradycje łacińską, to wymyśliła sobie rzymskiego przodka Polemona.
Profesor Panfil pokazał ewolucje orłów, flagi polskiej, herbu Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Stwierdził, że najbardziej poprawne pod względem heraldycznym przedstawienie tego ostatniego wykonali Austriacy dla Zygmunta Augusta. Wspomniał też o tym, że Polska zwycięstwo pod Chocimiem zawdzięczała wojskom kozackim Sahajdacznego. Mimo to polska szlachta nie chciała przyznać równych praw Kozakom, co skończyło się buntem Chmielnickiego. Dopiero w 1863 r. podczas Powstania Styczniowego powstał herb Rzeczpospolitej Trojga Narodów z Orłem Białym, litewską Pogonią oraz z archaniołem Michałem, jako symbolem Ukrainy. Jednak wtedy Ukraina od dawna była już podbita przez Rosjan, podobnie zresztą jak duża część Polski. Profesor pokazywał też biało czerwone kokardy noszone przez powstańców i opisał nieudolną próbę nawiązania do tej tradycji przez obecne władze Polski w postaci t. zw. "kotylionów".
Mówił też o tym, ze istnieją też mity fałszywe. Pokazał jak zaborcy narzucali stereotyp brudnych i zacofanych Polaków. W czasach świetności I Rzeczpospolitej polska szlachta uważała się za coś w rodzaju "narodu wybranego" wywodząc swój ród bądź od Rzymian, bądź od Sarmatów. Teraz popadliśmy w druga skrajność i w czasie niedawnych badań, okazało się, że Polacy sami sobie przypisują najgorsze cechy. Nawet Niemcy lepiej o nas mówili niż my sami. Jako inny przykład fałszywego mitu prof. Panfil podał przykład kreowania pani Krzywonos na bohaterkę "Solidarności". Zapytany po prelekcji o mit "Solidarności" odparł, ze trzeba rozróżniać solidarność oddolna, która zrodziła się wtedy miedzy ludźmi od postępowania władz związku zinfiltrowanych przez agenturę SB. Jedna czwarta delegatów na pierwszy zjazd "Solidarności" z regionu lubelskiego była agentami SB. /Ja jednak muszę dodać, że mimo całej tej agentury, SB nie dała sobie rady i konieczny /dla komunistów/ był stan wojenny/.
Wykład był długi, trwał ponad półtorej godziny, a potem była jeszcze dyskusja. W spotkaniu uczestniczyło około 80 osób.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2952
z wykładu prof. Panfila są /TUTAJ/.