Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Niepodległość, od kiedy?
Wysłane przez jan.kalemba w 11-11-2010 [15:29]
Czy od 4 kwietnia 1989 r. kiedy zakończono obrady okrągłego stołu? Przy nim to komunistyczne MSW domówiło się z bojownikami o wolność i demokrację, będącymi formalnie pod przewodem męża opatrznościowego o pseudonimie Bolek, korzystającego z porad katolików, posiadających na to koncesję KC PZPR.
A może od 35-procentowych wyborów z 4 czerwca? Ustalono dla nich tak przewidującą ordynację, że mogła definitywnie odpaść kilkudziesięcioosobowa lista krajowa, przeznaczona z góry dla komunistycznych prominentów. Tę kretyńską ordynację musieli zmienić tzw. dekretem rady państwa w trakcie wyborów, przed ich drugą turą, co było światowym ewenementem...
Czy może od 19 lipca 1989 r., kiedy Sejm (kto mnie oświeci – jeszcze PRL-lu czy już III RP?) Jaruzelskiego wybrał na prezydenta, czy od 24 lipca, dnia uczynienia premierem Mazowieckiego, katolika osławionego jeszcze za Stalina pluciem na aresztowanych i torturowanych biskupów?
Ów to niepodległy premier oznajmił wkrótce przedstawicielom Czechosłowacji i Węgier, postulującym rozwiązanie RWPG, instrumentu sowieckiej dominacji gospodarczej – Nas nie interesuje likwidacja Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, lecz jej reforma...
Może jednak od wyborów z 27 października 1991 r.? Ale jeszcze wiele lat po nich obowiązywała w Polsce tzw. konstytucja z 1952, której rosyjskojęzyczny oryginał z odręcznymi poprawkami Stalina leży w państwowym archiwum. Było to parę razy nowelizowane, również po okrągłym stole, ale nowelizuje się prawo uznawane za swoje...
Tak więc – za start niepodległości – powinno się chyba przyjąć datę uchwalenia aktualnej Konstytucji, to jest dzień 2 kwietnia 1997 r., chociaż ta też ustanawia w Art. 242 ciągłość prawną państwa, a więc Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, ze zmienioną później nazwą...
Nie dziwimy się przeto temu, że nasza młodzież ma w nosie historię ojczystą, a całe pokolenie solidarnościowe uważa za nieudaczników i tęgich durniów. Czyż nie zmarnowaliśmy szansy jaką nam dała Opatrzność? A jeżeli jeszcze nie, to ją wkrótce z pewnikiem przefiutamy!