Niepodległość, od kiedy?

Czy od 4 kwietnia 1989 r. kiedy zakończono obrady okrągłego stołu?  Przy nim to komunistyczne MSW domówiło się z bojownikami o wolność i demokrację,  będącymi formalnie pod przewodem męża opatrznościowego  o pseudonimie Bolek,  korzystającego z porad katolików,  posiadających na to koncesję KC PZPR. 

 

A może od 35-procentowych wyborów z 4 czerwca? Ustalono dla nich tak przewidującą ordynację, że mogła definitywnie odpaść kilkudziesięcioosobowa lista krajowa, przeznaczona z góry dla komunistycznych prominentów. Tę kretyńską ordynację musieli zmienić tzw. dekretem rady państwa  w trakcie wyborów, przed ich drugą turą, co było światowym ewenementem...

 

Czy może od 19 lipca 1989 r., kiedy Sejm (kto mnie oświeci – jeszcze PRL-lu czy już III RP?) Jaruzelskiego wybrał na prezydenta, czy od 24 lipca, dnia uczynienia premierem Mazowieckiego, katolika osławionego jeszcze za Stalina pluciem na aresztowanych i torturowanych biskupów?

 

Ów to niepodległy  premier oznajmił wkrótce przedstawicielom Czechosłowacji i Węgier, postulującym rozwiązanie RWPG, instrumentu sowieckiej dominacji gospodarczej – Nas nie interesuje likwidacja Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, lecz jej reforma...

 

Może jednak od wyborów z 27 października 1991 r.? Ale jeszcze wiele lat po nich obowiązywała w Polsce tzw. konstytucja  z 1952, której rosyjskojęzyczny oryginał z odręcznymi poprawkami Stalina leży w państwowym archiwum. Było to parę razy nowelizowane, również po okrągłym stole,  ale nowelizuje się prawo uznawane za swoje...

 

Tak więc – za start niepodległości – powinno się chyba przyjąć datę uchwalenia aktualnej Konstytucji, to jest dzień 2 kwietnia 1997 r., chociaż ta też ustanawia w Art. 242 ciągłość prawną państwa, a więc Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, ze zmienioną później nazwą...

 

Nie dziwimy się przeto temu, że nasza młodzież ma w nosie historię ojczystą, a całe pokolenie solidarnościowe  uważa za nieudaczników i tęgich durniów. Czyż nie zmarnowaliśmy szansy jaką nam dała Opatrzność? A jeżeli jeszcze nie, to ją wkrótce z pewnikiem przefiutamy!