Tytułowe powiedzenie jest bardzo stare. Pochodzi ono od rzymskiego komediopisarz Plauta, który żył na przełomie drugiego i trzeciego wieku przed Chrystusem / Titus Marcus Plautus, 250-184 p.n.e, patrz Wikipedia /TUTAJ/./ Liczy więc już sobie ono około 2200 lat. Steve Jobs, jeden z niewielu ludzi o których można z całą pewnością powiedzieć, że zmienili nasz świat, zmarł na raka 5 października 2011 w wieku 56 lat. W czasach Plauta nikt nie powiedziałby, ze zmarł on młodo, byłby raczej uważany za staruszka, który zszedł z tego świata we właściwym momencie. Obecnie jest jednak inaczej. Średnia oczekiwana długość życia 56-cioletniego mężczyzny to ponad 20 lat. Dlatego powszechnie uważa się, iż Jobs odszedł przedwcześnie.
W Polsce jego śmierć nie zrobiła wielkiego wrażenia i przeszła raczej bez echa. Zdarzyła się ona na cztery dni przed wyborami parlamentarnymi u nas i polskie media zajęte były czymś innym. W dodatku przez długi czas, aż do epoki iPhone oraz iPad, produkty firmy Apple nie były popularne w naszym kraju. Przez lata 80-te i 90-te posługiwano się u nas "Spectrum", "Atari" oraz rozmaitymi klonami IBM-owskich PC-tów. To jednak właśnie Jobs i Wozniak, zakładając trzydzieści pięć lat temu firmę Apple i wypuszczając w 1977 roku model minikomputera Apple II, wywołali rewolucję , czyniąc komputery domowym sprzętem powszechnego użytku. W połączeniu z rozwojem sieci komputerowych / Internet ! /, zmieniło to oblicze całej naszej cywilizacji.
Steve Jobs był człowiekiem postępującym w sposób niekonwencjonalny. Studia rzucił po pół roku /nie chcąc rujnować przybranych rodziców/, choć przez 18 miesięcy uczęszczał jeszcze na niektóre wykłady na Uniwersytecie Stanforda. Pracował jako technik w firmie Atari, a za zarobione pieniądze pojechał do Indii, gdzie nawrócił się na buddyzm. Po powrocie założył z Wozniakiem firma Apple. Najbardziej znanym modelem wyprodukowanym w niej był Apple Mac Intosh. W 1985 Jobs odszedł z Apple, kupił w 1986 od Lucasa firmę Pixar, która później zasłynęła swoimi animacjami komputerowymi /"Toy story"/ i założyl NeXt. W roku 1997 powrócił do podupadającej wówczas Apple i postawił firmę na nogi przy pomocy nowych rewolucyjnych koncepcji, takich , jal iPhone, sklepy iTunes Store, a w końcu tablet iPad.
Steve Jobs to nie tylko techniczny wizjoner, ale i zdolny menażer. Dość szybko został multimiliarderem. Ani wielki talent, ani majątek nie mogą jednak uchronić człowieka przed jego losem. W 2004 Jobs zachorował na raka trzustki. Walczył z choroba przez siedem lat. Gdy zmarł, okazało się, ze pozostały po nim koncepcje rozwoju techniki komputerowej na co najmniej cztery lata. Po śmierci Stevena Jobsa ujawniła się w pełnej kracie cała arogancja onkologów. Oni zawsze usiłują przerzucić wszelkie winy na swoich zmarłych pacjentów. Tak więc profesorowie Harvard Medical School zaczęli nagle twierdzić, że Jobs był sam sobie winien, bo początkowo leczył się ziołami a pod koniec życia więcej poświęcał uwagi projektom technicznym niż leczeniu. Wypowiedzi tych "uczonych mężów" były doprawdy obrzydliwe.
Biografię Stevena Jobsa można znaleźć w Wikipedii /TUTAJ/.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5506
są lekarze z powołania i są tacy co nie powinni pracować w zawodzie. Z tytułami profesorskimi też.
Z tym Edisonem to prawda. Ja nie pisałam o wszystkich lekarzach tylko o tych profesorach z Harvardu, co pisali te bzdury. Niestety wielu onkologów zachowuje się podobnie.
Choc lewak i pos-tepak, byl facet nieprzecietnym wynalazca i genialnym biznesmenem, niektorzy nazwali go Edisonem XXI wieku.
Smiac mi sie chce jak z kazdego masona robi sie pol-boga tylko dlatego, ze zarobil iles tam pieniedzy. Gdyby nie on - komputer taki wynalazlby po prostu ktos inny - moze rok czy dwa pozniej. Moze znacznie lepszy? Kto to teraz moze wiedziec - ale i po co to komu wiedziec?
O zmarlych nie mowi sie zle - chyba, ze byli szkodnikami i pasozytami. Mam znajomego, ktory przez lata byl menadzerem w Apple i nienawidzil tej roboty, ale pracowal bo zarabial kupe szmalu. Prawie zwariowal - taka tam bula gowniana atmosfera miedzy ludzmi - kazdy kariere tylko chcial robic i szmal, zero honoru. Jak umoczyli dupe na jakichs webkamerkach, ktore najpierw kupili od Samsunga a potem dopiero odkryli, ze nie dzialaja - to wina byla jego, bo od tego maja tam takich technikow nizszego szczebla, zeby na nich wine zwalic
A co do Iphone'ow i Ipadow - nic jak to gowno nie oseparowalo ludzi od rzeczywistosci - gapia sie teraz w te ekraniki jak w lustereczko - reakcje znajomych chca zobaczyc na Facebooku. Szkoda, ze w czasie wyprzedzania 18-kolowca.
No tak, ale Jobs taki milioner wspanialy - co ja tu wypisuje
Nigdy nie można być pewnym, że komputer "dla mas" wynalazłby ktoś inny. Być może ta technologia nadał byłaby zastrzeżona dla izolowanych ośrodków badawczych. Jeśli znajomy nienawidził swojej pracy, ale lubił pieniądze - to w końcu był jego wybór i dostał co chciał. Każda technologia ma swoje ujemne strony, ale w przypadku komputerów oraz Internetu korzyści przeważają.
gdyby nie Daimler-Benz nadal jezdzilibysmy konno do pracy i furmanka na zakupy? A moze wynalazek telewizji rowniez bylby zastrzezony gdyby nie jakis inny pol-bog, ktory nas ocali biednych szarakow? Mysle, ze jest pani w bledzie i to zasadniczym. Pozdrawiam!
Na przełomie lat 80/90 była tylko jedna komputerowa królowa: Amiga !
mysle ze smierc innego czlowieka (bez ktorego nie tylko Apple z ipodem, etc by nie istnial) zostala calkowicie przegapiona w Polsce (zmarl on kilka dni po Jobsie, niewatpliwie genialnym, acz nie zawsze godnym nasladowania, biznesmenie, ktory nie wymyslil sam komputera osobistego, lecz w scislej wspolpracy ze S. Wozniakiem)- byl nim Dennis Ritchie wspoltworca systemu operacyjnego Unix i jezyka C. Zalaczam serdeczne pozdrowienia, elka
Dziękuję za przypomnienie postaci Dennisa Ritchie. On co prawda zszedł z tego świata w wieku 70 lat, więc na pewno nie można powiedzieć, iż umarł on młodo. Nikt nie twierdzi, że Jobs był aniołem, ale z pewnością to postać wybitna.