Dyktatura ciemniaków II

W piątek, słuchając dyskusji o panu Sobiesiaku na Forum  w TVP Info, można było podziwiać puszczane na pasku  komentarze nadsyłane pocztą elektroniczną. Przeważały zachwyty wyrażane w podziwie dla cwanego nuworysza. Ów biznesmen szybko się wzbogacił na tzw. transformacji  nie przez gęstą sieć znajomości, tylko – jak sam to ocenił – uczciwą i ciężką pracą...  

 

W tych komentarzach odezwał się elektorat PO, drobni przedsiębiorcy kantujący na co dzień klientów fałszując towar, gwałcący prawo pracy, poświadczający nieprawdę w umowach, oszukujący ZUS i fiskusa.  Bardzo im się spodobała sobiesiakowa pogarda wyrażona w Sejmie nie tylko dla klasy politycznej ale też całej instytucji państwa,  która – wedle ich zgodnej jak widać oceny – poprzez urzędników, prawo i organy ścigania przeszkadza w interesach...

 

W Polsce nie brakuje prawnych i biurokratycznych absurdów. Częstokroć, taką pętająca inicjatywę sieć, najskuteczniej pokonać można wbrew prawu, korzystając z usług skorumpowanych urzędników. Umiejętność pływania w takiej mętnej breji etycznej stała się podstawowym czynnikiem selekcji nie tylko naszych biznesmenów, ale również urzędników.

 

Bez przesady, trzeba być ciemniakiem,  aby nie dostrzegać tego, jakim zagrożeniem i hamulcem w rozwoju Polski jest tego rodzaju patologia, owa rzeczpospolita kolesiów!  Szczególnie, że kolesiowa przedsiębiorczość  nie ominęła szkolnictwa z akademickim włącznie. Utrzymywanie status quo  i blokowanie zmian tego stanu rzeczy można więc śmiało obdarzyć mianem dyktatury ciemniaków!

 

Partię reprezentującą te pokrętne interesy i blokującą zmiany, określa się o dziwo jako inteligencką  (czyżby teraz inteligencja polska była właśnie taka?) Licząc razem z całym elektoratem, jest tej ferajny w Polsce ok. 7 milionów osobników. Musimy się zmobilizować i pokonac ich w wyborach. Przecież poza nimi jest tu jeszcze 21 milionów Polaków!