Prywatyzacja tablic Oświęcimia

Nie wiem skąd to zaskoczenie i oburzenie poniewczasie. Trzeba się było oburzać wtedy gdy ci, co w Magdalence pili wódkę z Kiszczakiem, namawiali publicznie i niedwuznacznie do kradzieży pierwszego miliona!  Ale wtedy łatwiej ich było uznać za autorytety ekonomiczne i moralne. Tak to podstawowym warunkiem udziału w przemianach własnościowych  była gotowość do sięgnięcia po nie swoje. Aby nie bulwersować za nadto maluczkich, proceder różnych zmyślnych sposobów przywłaszczania mienia publicznego przez polityków i akolitów – określono eufemistycznie: prywatyzacja...

 

Nie pierwsza to wielka rzecz  sprywatyzowana w Polsce po roku 1989. Na ogół czyniono to bardziej dowcipnie, ale właściwie też na bezczela,  czyli na rympał!  Nie tylko PZU zostało sprzedane tak, że zapłacona za nie pieniędzmi, które były tego PZU własnością. Tym sposobem sprywatyzowano też parę innych firm, np. Polmosów. Ale póki co nie sprawdziła się jeszcze przepowiednia, o powrocie nad bramę Stoczni im. Lenina tablicy – Schichau Werke G.m.b.H Danzig.  Ciekawe, czy gdy już się pojawi, to znajdzie się odważny, żeby ją zajumać?...

 

Teraz ferajna przebiera nóżkami na prywatyzację  szpitali, zresztą mającą się dokonać nie inaczej, niż to zapowiadała agentowi Tomkowi, nieoceniona posłanka Sawicka. A jest do czego się ślinić. Na wyposażenie tych szpitali poszły nie tylko miliardy z budżetu i ZUS, ale i pieniądze z różnych fundacji. Tylko dwie – Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i POLSAT dały na to ostatnio ok. 500 mln. zł!...

 

Pretekstem nowego dowcipu prywatyzacyjnego jest zadłużenie na miarę bankructwa, które ma spłacić lokalna władza publiczna pod warunkiem tzw. komercjalizacji.  Ale mało kto połapie się, że to wciskanie kitu,  bo kto czyta na co dzień Konstytucję, gdzie w Art. 68 stoi jak byk – „władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych”.  Tak więc spłata tego zadłużenie nie jest żadną łaską, a obowiązkiem wynikającym z Art. 68.  Natomiast bankructwo może dotyczyć w tym przypadku wyłącznie owej władzy publicznej!...

 

Na razie zakłócono tok tej komercjalizacji  jakąś rzekomą aferą z automatami do gry. Jednak, jak to mamy okazję podziwiać, komisja sejmowa spycha ten problem w opary absurdu. Tak więc spokojna głowa, a tablica (jak nie ta – to może podrobiona) pewno też znajdzie się gdzieś w krzakach...

 

Nie przypuszczam, aby się tu coś rychło zmieniło, nawet chwilowo. Nie spodziewam się więc po tych, jak by nie było też stworzeniach bożych, że przemówią ludzkim głosem choćby tylko w Wigilię...

 

A nam pozostałym – oszołomom, ciemnogrodowi, bydłu i moherom  – życzę z okazji Bożego Narodzenia zdrowia, szczęścia w rodzinach, pogody ducha i sił do wytrwania!