Nic nowego, jak było do przewidzenia w tym układzie ciągle funkcjonuje „przewaga liczących głosy nad głosującymi”. Zasadą jest utrzymanie władzy w ręku „grupy trzymającej władzę” jak to sami siebie określają eufemicznie członkowie spiskowego gangu.
Sprawa wyborów została rozegrana według wypróbowanego scenariusza, nawet niespodzianki wyglądają na odpowiednio wyreżyserowane zgodnie z trafną prognozą wyglądającą bardziej na instrukcję.
Myślę, że temu zjawisku nie warto poświęcać większej uwagi żeby nie trwonić czasu na jałowe rozważania w sytuacji, w której określony rezultat został z góry ustalony.
Wydaje się jednak celowe zastanowienie się, jaką należy obrać drogę postępowania ażeby raz na zawsze skończyć w Polsce z ustrojem, w którym rozdający karty są ukryci poza kulisami, a nawet poza granicami Polski.
Dotychczasowe próby obalenia tego ustroju według konwencji ustalonej przez jego beneficjentów nie dały rezultatów pozytywnych, a każdy, kto podjął się zadania choćby tylko naruszenia równowagi systemowej doznał sromotnej porażki. Pisałem o tym w artykule z 22 września pt. „Do czego zmierzają wybory parlamentarne w Polsce” zamieszczonym w „niezależnej”.
Istotnym elementem tej konwencji jest utrzymywanie frekwencji wyborczej na poziomie nie przekraczającym 50 %, co pozwala na utrzymanie odpowiedniego udziału elektoratu uzależnionego od układu. Jego konfiguracje podlegają pewnym zmianom przy utrzymaniu żelaznej zasady pozostawienia decydującej roli wyłącznie w rękach kontrahentów. Drugą cechą jest zdolność mimikry, pozornie mamy do czynienia z różnymi opcjami politycznymi, tylko że rezultat zawsze jest ten sam.
Pozostaje żelazny kanon zależności od sił zewnętrznych, ograniczania potencjału gospodarczego, zmuszania do emigracji najaktywniejszych przedstawicieli młodego pokolenia, utrudnienia w starcie życiowym, wysoki poziom bezrobocia, ujemny bilans obrotów zagranicznych, stały deficyt budżetowy, a nade wszystko wyjałowienie ideowe.
Wszystko nie zmienia się od przeszło dwudziestu lat, a wszelkie próby choćby tylko naruszenia tego kanonu zostają unicestwiane przy użyciu wszelkich środków.
Ten pesymistyczny obraz wskazywałby na bezcelowość walki o zmiany w trybie parlamentarnym, jest wprawdzie promyk nadziei wynikający z przykładu węgierskiego. Obawiam się tylko, że istnieje między naszymi krajami zbyt duża różnica zarówno w wielkości, strategicznym znaczeniu dla układu europejskiego, a szczególnie w zakresie zainteresowań krajów sąsiedzkich.
Ten ostatni element przypomina, jako żywo układ „trzech czarnych orłów” z 1732 roku w odniesieniu do polskiej sukcesji.
Przezwyciężenie wszystkich przeszkód na drodze do wyrwania Polski z szatańskiego kręgu słabości i podległości w trybie zmian parlamentarnych wymagałoby powszechnej mobilizacji narodowej i uzyskania frekwencji wyborczej na poziomie z pierwszych polskich wyborów w niepodległym, odrodzonym państwie polskim w roku 1919. Wówczas mogłoby się okazać, że „liczącym głosy” nie stałoby sił na pokonanie takiej masy.
Doświadczenie z wielu lat wskazuje na małe prawdopodobieństwo takiego obrotu sprawy. Zręcznie prowadzona kampania medialna zmierza wyraźnie do obrzydzenia Polakom wyborów. Zresztą to samo doświadczenie poucza, że w tym trybie w Polsce nie została dokonana żadna istotna zmiana ustrojowa.
Pozostaje zatem droga obalenia władzy na drodze działań pozaparlamentarnych.
Niezależnie jednak od obranej drogi musi być stworzony silny ruch ogólnonarodowy, bowiem żadna partia nie jest w stanie stworzyć odpowiedniej siły. Wskazuje na to historia AWS i PiS.
Największym sukcesem PiS, w wyborach parlamentarnych było zdobycie ponad 5 milionów głosów w przegranych wyborach 2007 roku.
W celu dokonania rzeczywistego przełomu ze zmianą konstytucji na czele trzeba zdobyć przynajmniej dwa razy tyle o ile nie więcej. Tego w pojedynkę nikt w Polsce nie jest w stanie osiągnąć.
Jeżeli PiS nie chce podzielić losu innych partii politycznych minionego dwudziestolecia, które odeszły w niebyt, to musi zasadniczo zmienić swoją dotychczasową politykę zamykania się w sobie. Praktycznie PiS jest jedyną organizacją zdolną do stworzenia ogólnopolskiego ruchu odrodzenia narodowego.
Niezbędne jest przede wszystkim dotarcie do młodych ludzi startujących w dorosłym życiu. Walka o miejsca pracy dla nich, a także o mieszkania dla młodych małżeństw, a nade wszystko wskazanie jako celu działania stworzenie Polski niepodległej dbającej o wszechstronny rozwój narodu powinny stanowić podstawowy kanon nowego otwarcia.
Nie mamy już takich wielkich zakładów przemysłowych w ręku państwa ażeby wzorem lat ubiegłych mogły one wpłynąć na bieg wypadków. Mamy natomiast ogromny przyrost młodzieży uczącej się, której brakuje perspektyw rozwojowych w Polsce i to ta młodzież ma wszelkie szanse ażeby zostać awangardą wprowadzenia zasadniczych zmian ustrojowych.
Jak dotychczas nikt nie wyciągnął do niej ręki w celu zaangażowania do walki o własny kraj i godne w nim miejsce, przed taką szansą stoi PiS i musi ją podjąć nie dla swojego dobra, ale dla dobra Polski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2909
http://www.prisonplanet…
To nie będzie takie łatwe z uwagi na bardzo duże podziały wśród polskiej młodzieży wynikające z braku podstawowej wiedzy o polityce i wszystkich meandrach wokół niej. Dlatego młodzież jest tak łatwym łupem dla różnego rodzaju politycznych szarlatanów. Na pewno młodzieży nie przyciągnie się tylko biadoleniem o braku patriotyzmu i wspólnymi modlitwami, choć niewątpliwie są one potrzebne, ale skupiają tylko grupę z rodzin bardzo praktykujących. Dzisiejszy świat jest trochę inny niż dwadzieścia lat temu bo zasięg działania mediów jest daleko większy niż dawniej.
Co można zrobić? Bardziej młodzieży zaufać i dopuścić ją do odpowiedzialnych partyjnych funkcji, oczywiście chodzi tu o tych najlepszych z młodego pokolenia Polaków. To byłby znakomity przykład, że partia zmienia twarz i kieruje swoje działania właśnie do młodzieży. Takie działania należy podejmować od najniższych gminnych szczebli, ale właśnie tu najwięcej do powiedzenia mają stare partyjne wygi i konkurencja młodych do dla nich autentyczne zagrożenie. Młodych trzeba również bardziej wciągać w tematy gospodarcze by mogli łatwiej rozumieć i poruszać się po tych trudnych obszarach. Właśnie młodzi mają być podstawą, mocnym fundamentem na którym można będzie dopiero budować front do wygranej walki o władzę.
Działania pozaparlamentarne? No dobrze, ale jest pytanie, którzy wyborcy PiS mają je przedsięwziąć. Czy te babcie i dziadkowie słuchający Radia Maryja. A może ubodzy wieśniacy, którzy są podatni na wszelkie manipulacje i teorie spiskowe? Drobni przedsiębiorcy? Panie Owsiński, nie żartuj Pan z ludzi i sugeruj drogi na skróty, bo Pan jeszcze większą mizerię na naszą ojczyznę sprowadzisz. Nie mierz Pan sił na zamiary, lecz zamiar podług sił.