Świeccy szamani

Wybitny prawnik zza oceanu wygłosił w Warszawie interesujący wykład na ten temat. Ale mułłowie są duchownymi, a my tu chcemy spojrzeć na ambicje różnych postępowców  i sędziów orzekających, a więc osób świeckich, chociaż ostatnio uzurpują sobie wszechwiedzę w kwestiach moralnych.

 

Od zarania dziejów świat człowieka, istoty społecznej był tak poukładany, że składał się ze sfery świętości – sacrum  oraz sfery świeckiej – profanum.  Za jedną odpowiedzialny był czarownik-kapłan, a za drugą wódz plemienia. Czasy zmieniały się i zmieniały się formy instytucjonalne owych sfer. Niezmiennie jednak władza duchowa uczyła odróżniać dobro od zła i czuwała nad przestrzeganiem boskiego, naturalnego porządku świata. Natomiast władza świecka formułowała nakazy i zakazy regulujące sprawną realizację materialnych potrzeb indywidualnych i zbiorowych społeczności oraz zwalczała czyny niedozwolone.

 

Od końca XVIII wieku dynamiczny rozwój wiedzy przyrodniczej i techniki sprowokował domniemanie, a u niektórych nawet pewność o nieograniczonych możliwościach człowieka. Tak Zachód zaczął odchodzić od przekonania o zależności wszystkiego od sił nadprzyrodzonych. W samej rzeczy tak zaczęło się odejście od Boga. Człowiek podjął ambitne zadanie budowy świata bez sacrum...

 

Źródłem postępu  ma być między innymi prymat prawa stanowionego nad prawem naturalnym. Warto przypomnieć, że prawo naturalne odzwierciedla boski (naturalny) porządek świata. Uchwalić, jak wiadomo, można wszystko, nawet unieważnienie prawa ciążenia Newtona. Postępowcy  zdają się lekceważyć niepodatność rzeczywistości na ich pomysły. Zawsze było wiadomo – nie da rady, oba samce – mimo to uchwala się małżeństwa  pederastów. Oczywiście wpierw uchwalono, że zboczenie nie jest zboczeniem tylko nową płcią(!?)

 

Likwidując sakrum,  likwiduje się instytucję religii i funkcję duchownego, a więc nośnika wiedzy o tym co dobre, a co złe oraz arbitra kwestii etycznych. Jak się jednak okazuje, społeczeństwo nie może się bez tego obejść i w zwolnione miejsce wchodzą samozwańczy szarlatani – świeccy szamani!...

 

A są to przeróżni postępowcy  nakłaniający młode kobiety aby zajęły się wszystkim, tylko nie macierzyństwem, wtedy kiedy jest najlepsza pora na urodzenie pierwszego dziecka. Do pomocy oferują im antykoncepcję, najlepiej hormonalną lub aborcję. A potem te zdegenerowane organizmy mają problemy z wydaniem na świat zdrowego potomstwa. Zaiste, jeśli to nie spisek, to w białej rasie ujawnił się pęd do samobójstwa...

 

Świeccy szamani  to też sędziowie orzekający – twórczy interpretatorzy prawa w myśl political correctness  oraz new age  lub czego innego, o czym nie słyszałem. Stąd coraz częstsze wyroki, takie jak w sprawie tego delikwenta myjącego niemowlę płci przeciwnej bez gumowych rękawic na rękach, lub nakazujących zdejmowanie krzyży i zakazujące modlitw. Wreszcie dotarło to też do Polski i objawiło się w kolejnym etapie koszmaru rodziny Tysiąc.

 

 

Mułłami Zachodu  nazywa ich Antonin Scalia, sędzia Sądu Najwyższego USA, niedawny gość Rzecznika Praw Obywatelskich, dr Janusza Kochanowskiego.