Wam kury szczać prowadzać

Tym razem odnosiłoby się to do naszego pana ministra spraw zagranicznych. W westybulu jego pałacyku pod Bydgoszczą wisiał podobno galowy konterfekt generała Władysława Sikorskiego – „Stryjeczny dziadek” – informowano wchodzącego przybysza wskazując na obraz. Portret zdjęto po tym, gdy ktoś niedyskretnie zwrócił uwagę, że generał Sikorski nie miał brata.

 

Urzędujący szef dyplomacji RP osławił się też ekstra-dyplomatycznymi dowcipami, wygłoszonymi publicznie, na cześć świeżo wyłonionych dostojników szczebla globalnego. Wpierw dworował sobie z przodków prezydenta elekta USA w kwestii ich upodobań do zjadania misjonarzy, a potem ogłosił nadzieję, że nowy sekretarz generalny NATO przesteruje swą waleczność z efektu cieplarnianego na talibów. Nigdy nie wyjaśniono, czy były to stanowiska rządu Rzeczypospolitej, czy opinie prywatne Radka?...

 

Tusk i Sikorski sugerują po fakcie, że zaplanowali subtelną grę dyplomatyczną, a kluczową w niej rolę przewidzieli dla prezydenta, z którym drą koty. Wszystko na tym pięknym świecie jest możliwe, ale poważni ludzie na taką okoliczność staraliby się wpierw zniwelować antagonizmy, a nie je podsycać. Czy manifestacyjny brak czasu premiera na osobiste uzgodnienie akcji z prezydentem nie jest pogwałceniem kurtuazji?...

 

Prezydent z premierem pozostają niewątpliwie w sporze kompetencyjnym. Spór nie jest błahy, skoro premier zaskarżył postępowanie prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście panowie sprawują funkcje, których nie można zawiesić do czasu zapadnięcia wyroku. Jeżeli jednak poważnie chce się zainicjować misterną akcję, to w takiej sytuacji, jaka jest, nie realizuje się tego poprzez kopertę z poleceniem służbowym, przekazaną w ostatniej chwili przez pośrednika.

 

„Panowie, wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić!” – No chyba, że ta polityka miała na celu prymitywne mącenie we łbach gawiedzi...

A nie dyplomację robić! – tak można by sparafrazować ocenę niektórych polityków, dokonaną przez marszałka Józefa Piłsudskiego.