Wystarczyłoby to uzupełnić enuncjacją z innej mówiącej o badaniach klinicznych stwierdzających skuteczność do 78 % i mielibyśmy kretynizm wręcz powalający. Ciekawe, czemu autorzy tych tekstów są tak powściągliwi, mogliby głosić skuteczność do 100 % - przecież zero mieści się w tym przedziale idealnie tak samo i wiadomo o tym bez badań klinicznych.
Prekursorem takiego naukowego języka w reklamie był facet handlujący kiedyś pod CDT-em w Warszawie domorosłym specyfikiem na odciski. Miał na sobie biały fartuch, a wypreparowany odcisk trzymał zgrabnie w pincecie i pokazując jak profesor elegancką wskazówką na model stopy perorował z wyraźnie warsiaskim akcentem – „Nagniotki są obszarami nadmiernego rogowacenia skóry!” – jako dwunastoletni pętak słuchałem tego z zapartym tchem i pamiętam, że gościu miał niesamowite powodzenie.
Najciekawsze jest to, że informacje sformułowane w stylu – ochrona DNA skóry – trafiają do przekonania tak zwanego przeciętnego widza i powodują jego zainteresowanie reklamowanym towarem oraz wzrost sprzedaży. Mój sąsiad twierdzi, że te największe idiotyzmy są adresowane do kobiet, ale ja wątpię, czy tylko do nich. Zresztą namawiałbym feministki, aby postarały się o to, iżby reklamy adresowane do pań nie były tak idiotyczne.
Tak szeroka podatność polskiego społeczeństwa, na prymitywną w istocie manipulację, jest niepochlebną cenzurką, wystawioną naszemu systemowi edukacji. Mamy takie konsekwencje idiotycznych programów nauczania i bezstresowych matur bez matematyki. Przypominają mi się biadolenia mędrców o pokrzywdzonych nieszczęśnikach, którzy „maturę będą zdawali pierwszy raz”(!?) Jak ja sobie przypominam zawsze tak było, że ludzie zdawali maturę pierwszy raz i tylko bardzo nieliczni musieli to robić po raz drugi...
Pedagogiczne tuzy intelektu, wyselekcjonowane negatywnie przez 45 lat PRL-u, potrafiły skutecznie umocnić swoje przywileje zawodowe poprzez przymierze z ojcami założycielami III RP. 18-sto godzinny tydzień pracy i tylko dwu i pół miesięczny płatny urlop to niewyobrażalna mordęga, godna najwyższego podziwu. Teraz połapali się, że z powodu zmniejszającej się liczby uczniów, korzystniej dla nich będzie przedłużyć obowiązek szkolny. To natomiast najłatwiej osiągnąć, goniąc do szkoły dzieci sześcioletnie. Tak się składa, że rządzą teraz ci, na których oni głosują...
No i tak to zamyka się magiczny krąg: ogłupiający system edukacji – absolwenci jako mało rozgarnięta gawiedź – praca speców od socjotechniki, nawet nie najwyższych lotów – sukces handlowy, w tym również usadzenie w parlamencie tych, którzy odpowiednio zapłacą spindoktorom od „pijaru” – większość parlamentarna dopieszczająca swój elektorat – dopieszczony elektorat doskonali ogłupiający system edukacji – itd. itp...
Jest to autentyczny cytat z reklamy telewizyjnej.