A dobrze wam tak bigbitowcy

Pewien dziennikarz w pewnej prawicowej gazecie desperował był w tym tygodniu, bo jego znajomej, 34-letniej młódki – jak sama o sobie do niedawna myślała – nie chcą przyjąć do pracy i to nie z powodu braku wykształcenie lub nieznajomości języków, lecz z tego powodu, iż jest za stara! Żeby nie było nieporozumień, pani owa nie ubiegała się o posadę tancerki przy rurze itp., a aspirowała na organizatorkę różnych imprez...

 

Autor owego larum sam z siebie doszedł do podejrzenia, że pracodawcy wolą zatrudniać zieloną, dwudziestoparoletnią młodzież, bo niedoświadczonym łatwiej jest mało płacić i jechać w nich jak w burą kobyłę po 12 godzin dziennie. Jak mniemam, szczególnie skorzy do tego są biznesmeni ceniący sobie asertywność, kreatywność i tym podobne nowoczesności. Tacy trendy i cool, którzy podwładnym każą mówić do siebie na ty.

 

Czytając to przypomniałem sobie dowcip z dawnych czasów. Na zebraniu partyjnym mówca gloryfikuje sojusz robotniczo chłopski i w pewnym momencie grzmi w euforii – „My to jeszcze jesteśmy w socjalizmie, ale nasze dzieci będą żyły w komunizmie!” – Na to staruszek podrzemujący w kącie ożywił się i krzyknął – „A dobrze im tak bigbitowcom!”...

 

Tak oto mamy od jakiegoś czasu rzeczywistość, o której z pewnością nie da się powiedzieć, że jest obciachem, przeciwnie jest jak najbardziej nowoczesna, a więc cool i trendy. Poważny udział w jej wykreowaniu miała właśnie młodzież i to ta lepiej wykształcona. W tej rzeczywistości, jak się okazuje, jest coraz mniej miejsca dla osób wychodzących z cielęcej atrakcyjności. Hugh Hefner w swoim Playboy’u dawał dziewczynom czas do wieku 24 lat. Podobny trend zarysowuje się w Polsce. Ale co później?!

 

Później?... Roboty rolne w reichu i zmywak na wyspach!...