"Salonowy" honor

W takowym przyznawaniu obywatelstwa można dopatrzyć się logiki – boć przecie w demokracji z wyborami powszechnymi, każdy kto chce być wybranym musi podlizywać się gawiedzi. Ta zaś uwielbia gonitwy, naparzanki i skoki osiłków. Nie umiem natomiast dopatrzyć się sensu w czynieniu protestu, tak jak to wykonał górnik Czesław Kłosek, zwracając Order Odrodzenia Polski...

 

Być może nieco światła na ten incydent, który był kilkudniową uciechą mediów salonowych, rzuca inny, który miał miejsce dzisiaj to jest 24 kwietnia w tzw. TOK FM, radiowej mutacji Gazety Wyborczej. Otóż podniesione tam larum dotyczyło kary pieniężnej, która zawisła nad TVN. Taką uchwałę podjęła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Stacja ta pozwoliła bowiem, na swej antenie, znieważyć publicznie flagę narodową. Szołmen Kuba Wojewódzki wetknął ją po prostu (za przeproszeniem) w gówno. W TOK FM strofowano zaproszonego do rozmowy przewodniczącego KRRiT, a podający się za autora tego happeningu artysta Marek Raczkowski upominał się zawczasu o tantiemy od obrotu pieniężnego, to jest od wpłaconej kary – „Jaja w kraju nie wyjęte!”

 

Niezmiernie wrażliwy na punkcie honoru narodowego górnik nie protestował ani przeciw temu wtykaniu przez Wojewódzkiego – co stało się 25 marca – ani przeciw znacznie wcześniejszemu happeningowi Raczkowskiego. Rozeźlił go zaś spec od piłki kopanej z warszawskiej Legii. Może Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, nadany w imieniu Rzeczpospolitej, jest dla niego mniej cenionym zaszczytem od poklasku salonowych elit spod znaku Gazety Wyborczej i TVN?...

 

Zwrot odznaczenia państwowego jest podobnie mądry, jak przyznanie obywatelstwa osiłkowi, który będzie biegał, naparzał się lub skakał w takich, a nie innych barwach. Natomiast czynienie z owych aktów ciągu przyczynowo – skutkowego jest po prostu żenujące.