Z braku bieżącej informacji na temat naszych osiągnięć społeczno gospodarczych w sierpniu 2011 roku, mimo że już mamy 12 września i najwyższy czas ażeby nie tylko odpowiedzialni za Polskę sprawujący władzę, ale nawet także zwykli śmiertelnicy mogli zorientować się gdzie właściwie jesteśmy, musimy się posługiwać danymi za lipiec, a w niektórych przypadkach jeszcze dawniejszymi. A przecież wartość informacji zależy od czasu, w jakim się ją serwuje i nie musi to być z dokładnością do któregoś miejsca po przecinku, ale wystarczy, jeżeli zasygnalizuje jakieś zjawisko w realnym wymiarze, byle na czas. Widocznie jednak nikomu z decydentów na tym nie zależy, lub też liczy się na to, że w stosownym czasie uzyska się informacje zgodne z życzeniem władców, o czym już miałem możność pisania.
Z danych lipcowych dowiedzieliśmy się, że wzrosło nam zatrudnienie w przedsiębiorstwach o 5,7 % przy równoczesnym wzroście bezrobocia o 2,8%, dziwić może zestawienie tych wskaźników przy braku przyrostu ludności. Skąd się ten przyrost zatem wziął?
Prawdziwym zmartwieniem jest ciągle wysoka stopa bezrobocia wynosząca 11,7%, pod tym względem jesteśmy na jednym z czołowych miejsc w Europie, przy czym bezradność wobec tego problemu ilustruje najwyższy wskaźnik w województwie Warmijsko Mazurskim – 18.5%, co jest już obrazem klęski.
Na pocieszenie wzrosły płace w gospodarce o 5,2 %, ale tylko nominalnie, realnie bowiem tylko o 1,3%.
Wzrosła nam liczba emerytów i rencistów aż o 5,4 % co jest niepokojącym sygnałem starzenia się naszego społeczeństwa, nie przybywa nam bowiem w dostatecznym stopniu liczba pracujących i przyrost dóbr dla zapewnienia godziwego bytu i aktywnym zawodowo i emerytom.
Wprawdzie średnia emerytura wzrosła o 4,9 %, ale realnie jest to zaledwie 0,4 %, mając na względzie optymistyczny wydźwięk obliczeń GUS’owskich możemy śmiało stwierdzić, że emerytom i rencistom wcale nie jest lepiej.
Nieźle natomiast wzrosły nam ceny produkcji przemysłowej bo 5,9 %, a artykułów konsumpcyjnych o 4,1 %. W odniesieniu do tych ostatnich przeciętny klient odczuwa, że wzrosły znacznie wyżej, ale są to odczucia subiektywne, natomiast GUS wie najlepiej jak odpowiednio wyliczyć „koszyk” ażeby wyglądał twarzowo w oczach władzy. Sam pamiętam z czasów PRL, kiedy w nawale zmian cen i asortymentów nie wolno było ruszyć ceny puszki szprotów i jarzębiaka, bo były one wliczane do koszyka. Myślę, że doświadczenia wówczas zdobyte owocują i dzisiaj.
Optymistycznie produkcja sprzedana przemysłu w skali roku wzrosła nam o 4,6 %, a budowlano montażowa aż o 19,9 %.
Na tym tle dziwi tylko, że w lipcu oddano zaledwie 9,8 tys. nowych mieszkań do użytku, aż o 15,6% mniej niż w lipcu ubiegłego roku, a w całym okresie od stycznia do lipca 65,2 tys. mieszkań, czyli porównawczo o 13,5 % mniej niż w ubr.
Za to wzrosła powierzchnia przeciętna mieszkania do 112,9 m2 aż o 6,2 m2 czyli mamy pogodę wyłącznie dla bogaczy, ale z liczby mieszkań wynika, że jest ich coraz mniej.
Już poprzednio pisałem o swoistej klęsce społecznej związanej z mieszkaniami szczególnie dla młodych małżeństw, ale najwyraźniej nikogo z decydentów to nie interesuje, niech sobie młodzi ludzie wyjeżdżają z Polski i tam szukają mieszkań. Na dobitek rokowania w budownictwie mieszkaniowym są złe ze względu na spadek nowo rozpoczętych mieszkań o 9 %.
Myślę, że w kampanii wyborczej tych informacji wystarczy na wyrobienie sobie opinii o naszym położeniu / czyżby dosłownym?/.
Dodam tylko, że ujemny bilans płatniczy Polski pogorszył się o dalsze 290 mln. euro przy tempie wzrostu eksportu o 11,3% i importu o 15 %, a zatem mimo całej naszej biedy w dalszym ciągu żyjemy na kredyt.
W handlu zagranicznym rośnie nasza zależność od Niemiec do 26 % udziału wzrósł eksport i 21,9 % import, następna w eksporcie Francja to tylko 6,5 % a w imporcie Rosja 11,6 % przy zaledwie 4,3 % udziału w eksporcie. A zatem obydwaj nasi wielcy sąsiedzi trzymają nas mocno w kieszeni, jeżeli nie w czym innym.
Pozytywnie wygląda eksport artykułów rolno spożywczych przewyższając o 1 mld. euro import, wydaje się jednak dla kraju rolniczego jest to jednak stanowczo za mało, o czym miałem możność pisania niedawno.
Wzrosły nam wprawdzie w sprawozdawczym okresie inwestycje o 9 %, ale aktywność zagraniczna na terenie Polski zmalała aż o 7,5 %. Stajemy się najwidoczniej krajem coraz mniej atrakcyjnym.
Na pocieszenie GUS nam podaje, że PKB wzrosło o 4,3 %, co nie wykluczone, że w zestawieniu z realiami jest cudownym triumfem statystyki nad zdrowym rozsądkiem, ale nawet w tej miodnej informacji jest odrobina dziegciu albowiem w II kwartale notujemy wzrost zaledwie o 1,1 %. Jak na razie to chyba wystarczy, a dalej - pożyjemy i zobaczymy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2338
Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa i statystyki.